Łazarz w decydującym momencie
Inspiracją i wzorem dla łazarskiej epopei Jana Kurka, urodzonego w 1934 roku absolwenta szkoły filmowej w Łodzi, operatora i reżysera telewizyjnych spektakli teatralnych, z pasji i ciekawości świata fotografa, była idea fotografii ojczystej wybitnego praktyka i teoretyka fotografii Jana Bułhaka. Tak jak Bułhak z miłości dla ojczyzny dokumentował Wilno, Warszawę czy Lublin, tak Kurek z miłości do Łazarza utrwalił sielsko-wiejski i nieśmiało miejski krajobraz swojej dzielnicy. Bułhak był piewcą uroków miejskich pejzaży, Kurek - zauroczony dzielnicą, której sam nie wybrał (w 1965 roku dostał przydział na spółdzielcze mieszkanie w nowym bloku na narożniku ulic Potockiej i Lodowej) i która wtedy piękna raczej nie była. W drugiej połowie lat 60. XX wieku, bo z tego okresu pochodzą łazarskie zdjęcia Kurka, Łazarz był szary, trochę ponury, zaniedbany i nieuporządkowany.
Na jego konterfekcie było jeszcze widać ślady wojny, a bieda wyzierała z zaułków. Te nieciekawe zdawałoby się, acz bardzo autentyczne i rysowane ciepłym spojrzeniem zakochanego w swojej małej ojczyźnie fotografa klimaty okazały się znakomitym tłem dla ukazania codziennego i odświętnego życia mieszkańców tej dzielnicy - ujętych w sytuacjach tak prozaicznych, że aż zaskakujących, uchwyconych w bressonowskim "decydującym momencie".
Beztroskie dzieci, nonszalancka młodzież i zatroskani dorośli wyjęci z ram PRL-owskiej opresji. Na spacerze, w czasie zabawy, w pracy. Siedzą na ławkach, biegają, opalają się, rozmawiają, jeżdżą na rowerze, zjeżdżają na sankach, wspinają się na drabinki, gdzieś idą, skądś wracają, na coś czekają. Mieszkańcy w zwykłych sytuacjach, ale uważnych, klarownych, syntetycznych, które działy się tylko w tym jednym jedynym momencie. Nikt nigdy tych historii już nie powtórzy. A w tle ten ukochany przez Kurka Łazarz, którego w takiej odsłonie od dawna nie ma.
Słynny francuski fotoreporter Henri Cartier-Bresson uważał, że w fotografii liczy się chwila i tę chwilę powinien dostrzec fotograf. Musi mieć oko i intuicję, żeby tego momentu nie przegapić. Kurek ma i oko, i intuicję. Stworzył niesamowity reportaż, piękną historię, wspomnienie na zawsze zatrzymane w jego oku, w setkach kadrów. Nie każdy umie tak patrzeć, żeby zobaczyć, Kurek potrafi. Jego oko znakomicie układa się do wizjera kamery lub aparatu fotograficznego i wychwytuje kadr, którego przeciętny obserwator albo nie zauważy, albo zlekceważy.
Obok łazarskich fotografii Jana Kurka nie sposób przejść obojętnie. I prawie każdy, kto je chociaż raz zobaczył, ma je w pamięci. Zdjęcia wykorzystywano wielokrotnie i na różne sposoby, na pokazach, wystawach lub fragmentach wystaw, jak również posty na feacebookowym profilu Wirtualnego Łazarza, którego Kurek jest członkiem. W CK Zamek prezentowana jest niewielka, ale ciekawa ekspozycja 18 fotogramów Kurka Czarodzieje. Jednak nigdzie do tej pory nie umieszczono na jednej ekspozycji wszystkich jego łazarskich prac. Do teraz - od października ten świetny zbiór można oglądać w wirtualnym muzeum historii Poznania Cyryl.
Danuta Książkiewicz-Bartkowiak
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020
Zobacz również
Kultura na weekend
Ale motyw!
Szkocka szkoła przetrwania