Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Kto jest winny najbardziej?

"To wszystko było na niby. A potem już nie". Rytuał (to tylko prank!) trzech licealistek zafascynowanych złem - czy to transcendentnym, czy też namacalnym, spod znaku true crime - zakończył się spaleniem żywcem koleżanki z klasy. A potem był burger w McDonalda. "Skrucha" Elizy Clark to imitująca reportaż powieść o fikcyjnej zbrodni, która z rozmachem "Urodzonych morderców" Olivera Stone'a krytykuje podsycaną przez media i monetyzowaną przez popkulturę fetyszyzację przemocy. Rzecz dzieje się jednak nie na Route 66, lecz w niewielkim angielskim Crown-on-Sea w przeddzień Brexitu. A w nim, jak u Stephena Kinga, aberracje społeczne splatają się z mrocznym folklorem i miejskimi legendami.

Czarna okładka książki z malarskim wizerunkiem płaczącej kobiety. - grafika artykułu
Eliza Clark, "Skrucha", fot. materiały prasowe

Bohaterki "Skruchy" postanawiają ukarać koleżankę za upokorzenia i stworzyć swoje małe "prywatne piekiełko". Takie jak miał Fritzl w piwnicy, takie jak stworzyli Dylan Klebold i Eric Harris w Columbine i ich powieściowi odpowiednicy, Matty i Brian, sprawcy masakry w Cherry Creek. Ci dwaj ostatni, nieznośnie romantyzowani, stali się idolami setek użytkowniczek (przede wszystkim) i użytkowników Tumblra i Reddita. Do fandomu szkolnych strzelców - który z wypiekami czytał i produkował kolejne opowiadania z "shipowanymi" mordercami w roli głównej - należała powieściowa Dolly. Gdy fascynacja śmiercią i demonami połączyła się z opętaniem Mattym, zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. To właśnie ona była prowodyrką zbrodni.

Druga ze sprawczyń to Angelica - dręcząca i dręczona w szkole dziewczyna o silnie zaburzonej samoocenie, której młodość naznaczyły tragiczne utonięcie przyjaciółki oraz skandale ojca - prawicowego działacza i bogacza powiązanego ze słynnym pedofilem. Czasami wywoływała duchy. Trzecia z dziewczyn to Violet - wykorzystywana seksualnie przez instruktora pływania popularyzatorka lokalnego folkloru, blogerka i nałogowa konsumentka podcastów kryminalnych. Wsłuchując się w szczegóły najobrzydliwszych spraw, testuje kolejne możliwości upokarzana i karania swoich Simów w fanowskich modach do gry, w której symuluje przekraczanie kolejnych granic społecznych. Była bezwolna.

Każda z nich miała jakiś powód, by nienawidzić dziwnej, niepopularnej Joni. Dolly powodowała zazdrość o byłą dziewczynę. Angelicą - chęć odegrania się za upokorzenia. Violet - trudno powiedzieć co, ale chyba poczucie odrzucenia. Eliza Clark przedstawia skomplikowane relacje panujące w środowisku rówieśniczym, w którym każda osoba boryka się z własnymi głęboko zakodowanymi traumami. Niczym w trójkącie dramatycznym dawne ofiary stają się przyszłymi prześladowcami. Pojawiają się różne oblicza wiktymizacji - także tej wtórnej.

Eliza Clark, która była gościnią tegorocznego Festiwalu Malta. Debiutowała w 2022 roku powieścią "Boy Parts". "Penance", czyli "Skrucha" ukazała się w Anglii rok później. Pisarka była finalistką prestiżowej Women's Prize Futures Award. Z kolei Anna Fiałkowska, której zawdzięczamy polskie tłumaczenie książki, debiutowała w 2018 roku książką poetycką "lalka bellmera". Obie autorki przyszły na świat w roku 1994. Mimo iż dzieliły je kilometry, ta wspólnota rocznika mogła stać się wspólnotą doświadczeń - choćby w kontekście śledzenia rozwoju internetu, nowych form komunikacji, migracji międzyportalowych czy operowania memicznym humorem. Choć obie są starsze od powieściowych bohaterek o zaledwie parę lat, przyszło im zapuścić się w tereny "zetek" z pozycji późnych milenialsów. A to zadanie karkołomne, którego efekty bywają oceniane bardzo surowo.

Aktualność jest atutem "Skruchy". Clark zawzięcie przedstawia zagrożenia wynikające z rozwoju mediów społecznościowych i zaburzenia tradycyjnych relacji międzyludzkich. Pisze o agresji rówieśniczej podsycanej przez rodzinne patologie i obietnicę sieciowej anonimowości, o kulcie przemocy (tu celuje w podcasty kryminalne z gatunku "hienocmentarnych") czy toksyczności fandomów zbudowanych wokół "seksownych" psychopatów. Czy Clark przeładowuje książkę nieszczęściami i potwornościami by wyrazić wszystkie społecznie niepokoje? Czy to słynna eksploatacja? Możliwe. Mocno obrywa się w końcu pre- i postbrexitowej Anglii - zwłaszcza nasilającym się w niej tendencjom prawicowym. To po części przez te nastroje społeczne zabójstwo dokonane przez białe dziewczyny z początku nie spotkały się z większym zainteresowaniem mediów.

Mimo to najważniejsze pytanie jakie stawia ta książka jest w iteraturze znane od zawsze. Co sprawia, że człowiek jest w stanie odebrać życie drugiemu człowiekowi? O "Skrusze" możemy też rozmawiać jako o dziele traktującym o kryzysie prawdy, który zawitał na świecie pewnie wraz z pierwszą fikcją. Fikcyjny reportaż "Skrucha" to zbiór opowieści osób z otoczenia Joni, które spaja i redaguje postać Aleca Z. Carellego. Mężczyzna jest dziennikarzem tabloidowym i autorem książek o głośnych brytyjskich zbrodniach, który po samobójczej śmierci nastoletniej córki zbliża się do sprawy zabójstwa w Crow-on-Sea. Wiemy kto i jak zabił, ale nie wiemy dlaczego i która z dziewczyn jest "winna najbardziej".

A zatem skrucha w "Skrusze" składa się fragmentów rozmów z zabójczyniami i ich bliskimi oraz ustępów zbeletryzowanych. Towarzyszą im dokumenty, takie jak skreeny wypowiedzi z forów internetowych, fragmenty korespondencji uczennic czy transkrypcje podcastu o wymownym tytule "Szczam na twój grób". Co więcej, książkę otwiera quasi-przedmowa mówiąca o wznowieniu wycofanej z rynku pozycji, a zamyka wywiad z autorem, w którym ten konfrontuje się z zarzutami dotyczącymi manipulowania faktami podczas pracy nad reportażem. To podkopuje wiarygodność narratora (zasłaniającego się "prawdą emocjonalną" i technika pisarską Trumana Capote) i budzi niepokój związany z naszymi relacjami z tymi, którym pozwalamy objaśniać nasz świat. Narrator jest niewiarygodny również dlatego, że to mężczyzna, a "Skrucha" okazuje się powieścią skupioną na historiach dziewczyn. Mimo że to dziewczyny są winne okrutnej zbrodni, Clark dopuszcza się zjadliwej krytyki patriarchatu jako katalizatora przemocy. Nadużycia seksualne, kapitalistyczny wyzysk, handel narkotykami, a nawet okrucieństwo wobec zwierząt ma u pisarki męskie oblicze. Mimo to szkoda, że w książce zabrakło przekonujących męskich postaci, które miałyby w sobie wewnętrzną złożoność kobiecych protagonistek.

Jednym z powracających zarzutów dotyczących "Skruchy" jest jej język - niektórym czytelnikom tłumaczenie staje ością w gardle. Choćby powracający polglisz czy składnia. A przecież za pomocą stylizacji środowiskowych Fiałkowska odzwierciedla realne zjawiska językowe obecne w idiolekcie nastolatków i ex-nastolatków, zanurzonych w memach i całym internetowym humorze językowym. Te postaci musiały właśnie tak rozmawiać. Istotny jest też kontekst amerykanizacji języka angielskiego w Wielkiej Brytanii. Ale trzeba przyznać, że w konsekwencji hiperbolizacji poszczególne postaci brzmią niekiedy niczym zbiegowie z książek Masłowskiej albo parodii Abstrachujów (-"Yaaaas queen! - [...] - Slay!"). Spokojnie - rzeczą starszych od dawien dawna jest ironizowanie na temat języka młodszych. Zgadzam się, że konsternację u nieco mniej internetowych czytelników mogą budzić pewne konstrukcje pozbawione cudzysłowów jak np. "spojrzenia tysiąca jardów". To one, w parze z licznymi błędami językowymi (lub celowymi zniekształceniami) w komunikacji nastolatek narażają na szwank renomę warsztatu pisarki i tłumaczki. Zarówno z żartami, jak i ze sztuką zawsze istnieje ryzyko, że zostaną niezrozumiałe.

"Skrucha" to powieść błyskotliwa pod względem kompozycyjnym (całą ta szkatułkowość i zawiłość na poziomie metafikcyjnym) i aktualna pod względem tematycznym. W szczególności może spodobać się zarówno odbiorcom serialu "Trzynaście powodów", jak i konsumentom kryminałów i slasherów w klimacie high school, którzy wyrośli już z YA. Mimo wyraźnego spowolnienia w przeciągniętej i rozmytej części środkowej, narracja trzyma w napięciu i umacnia w poczuciu żalu, wiodąc do nieuchronnej tragedii. To popowa powieść moralnego niepokoju, która każe nam chwycić się za głowę i pomyśleć, jacy ci wszyscy odbiorcy contentu true crime są cyniczni i wybrakowani emocjonalne. A potem złapać się na tym, że to trochę też o nas, za chwilę jednak myślę tę wyprzeć.

Jacek Adamiec

  • "Skrucha", Eliza Clark
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025