Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Zerwane dekoracje

Przeciętnemu Polakowi Gruzja kojarzy się z nieskażoną przyrodą, ukrytymi w malowniczych górach monastyrami, gościnnością i toastami za przodków. Tymczasem okazuje się, że i ten naród (jak każdy) ma sporo do ukrycia, a przeprowadzane na modłę europejską zmiany są tylko powierzchowne i na pokaz. Stąd Pokazucha. Na gruzińskich zasadach Stasi Budzisz, która Gruzję stara się oceniać surowo, ale sprawiedliwie.

. - grafika artykułu
Stasia Budzisz, "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach"

"Tydzień przed tym, jak ją zabiłem, umarła jej matka. Pojechałem do niej, dałem jej sto pięćdziesiąt lari i kupiłem trumnę dla teściowej. Siedziałem w kuchni. Nie mam zębów, więc do jedzenia muszę używać noża, żeby pokroić na kawałki. Ona mnie uderzyła i powiedziała, że jestem pijakiem. Obraziłem się. Nie wiem, którą ręką i ile razy ją walnąłem. Byłem trochę pijany. Pamiętam, że odchodziłem z nożem w ręku, na którym nie było krwi. Straciłem nad sobą panowanie, ale jestem niewinny. Czasem żałuję, że nie zabiłem jej wcześniej - Grisza, 63 lata".

Mniej więcej taki obraz Gruzji wyłania się z reporterskiej książki Stasi Budzisz, która postanowiła zająć się akurat tymi wycinkami kraju, które sami Gruzini najchętniej schowaliby najgłębiej. Na tym polega w końcu siła reportażu - odsłaniać to, co zakryte, nazywać rzeczy po imieniu. Narracja Budzisz, przy całej towarzyszącej jej fascynacji tym krajem, jest pozbawiona sentymentów, co momentami przyprawia o ciarki, innym razem szokuje. Fascynacja nie oznacza w końcu braku krytycyzmu, a trzeźwe spojrzenie reportera z zewnątrz dostrzega więcej niż każde inne. Choć o tym, jak wiele jeszcze do zrobienia mają sami Gruzini, jeśli chodzi o weryfikację tradycji, wiedzą również oni sami. 36-letni Merabi nie ma złudzeń. Mówi: "Chcemy być nowocześni, więc kupujemy to, co kojarzy nam się z Zachodem. Budujemy szklane domy, robimy euroremont, ale zaraz spod spodu wychodzi grzyb, bo nie ocieplimy ścian, a zimą nie włączymy kaloryfera, bo nas na to nie stać".

Przemoc domowa, niższy status społeczny kobiet, nietolerancja wobec osób LGBT, niedostrzeganie potrzeb osób niepełnosprawnych... To tylko wstępna lista przewin, z których autorka rozlicza kraj, skądinąd darzony sympatią. Bo Pokazucha nie jest literaturą, która ma na celu sprawienie, że my - Polacy, sami zmagający się z podobną listą ogólnonarodowych grzechów, poczujemy się lepiej, w myśl zasady "Inni mają gorzej". To raczej lustro, w którym mamy obowiązek się przejrzeć ku przestrodze. By zrozumieć, że przemilczane, zamiecione pod dywan i nieprzepracowane problemy społeczne rozrastają się do gigantycznych rozmiarów. I by nigdy nie przestawać o nich mówić.

Anna Solak

  • Stasia Budzisz, Pokazucha. Na gruzińskich zasadach
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019