Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Świat ma tak wiele do pokazania

Szczepcio i Tońcio, Flip i Flap, Abbott i Costello, Batman i Robin, Chip i Dale, Timon i Pumba, Bolek i Lolek. Od niedawna również Arbuz i Pchełka! Są z różnych światów, mają inny fach w ręku. Ale zawsze spotykamy ich razem. Do grona najlepszych duetów w historii literackiego (i podróżniczego) świata dołączyli z początkiem roku bohaterowie nowej książki Maliny Prześlugi. W czym tkwi ich sekret?

. - grafika artykułu
Ilustracja Alicji Kocurek z książki "Arbuz i pchełka", fot. Marta Buczkowska

Książka ma ponad 300 stron, składa się z kilkunastu rozdziałów. Można ją wziąć w podróż po Wielkopolsce, nie zastąpi jednak mapy. Jej ostatnie zdanie brzmi: "Bo dlaczego mieliby tkwić w miejscu, skoro świat ma tyle do pokazania?". Ale od początku.

Tytułowi bohaterowie to Arbuz i Pchełka - dwoje najlepszych przyjaciół autorki, jej zwierzęta. Arbuz to świnka morska (bardzo nie lubi, kiedy nazywa się go kawią domową). Jest "pulchniutki, towarzyski i zabawny". Kiedy jednak jego pani tak właśnie go charakteryzuje, każe jej usunąć z opisu słowo "pulchniutki". Bo lepiej brzmiałoby np. "przystojny" albo "mężny". Pchełka natomiast to prawie czterdziestokilogramowa kudłata suczka w kolorze gryczanego miodu. Co lubią robić? Wspólnie podróżować. Na gapę. I rozwiązywać cudze problemy.

Arbuz z Pchełką objechali wzdłuż i wszerz Wielkopolskę. Swoją wędrówkę rozpoczęli od Lednickiego Parku Krajobrazowego, ponieważ o pomoc poprosił ich kormoran Ludo, który nie mógł dogadać się z mewami. Wyprawili się także do wolsztyńskiej parowozowni. Lokomotywa Lo, która ciągnęła ich pociąg (dojechać mieli do Zielonej Góry), zboczyła z trasy, bo chciała poznać swoje korzenie. Udało się jej porozmawiać z prababcią z serii Ok1, która była gwiazdą kina. Zagrała w filmie, który dostał aż trzy Oscary i Złotą Palmę. Bohaterowie pomogli również szaremu kamykowi, czyli duchowi Klaudyny, który zapoznał ich z dorobkiem Arkadego Fiedlera. Odwiedzili wspólnie Ogród Kultur i Tolerancji, który jest częścią Muzeum Fiedlera w Puszczykowie, a później pojechali nad Jezioro Góreckie, gdzie Klaudyna zmuszona była opowiedzieć im swoją własną, smutną historię. Pchła z Arbuzem poznali także Halita z kopalni soli w Kłodawie, który zapchał ich solniczkę, i odwiedzili Kirę Kret, dawną znajomą Pchełki z festiwalu w Jarocinie, gdzie psina jeździła rok w rok ze swoją panią. Kira była liderką podziemnego zespołu i wokalistką grupy Gleba. Sama też pisała testy swoich piosenek, które kiedyś były bronią.

"Na to, co jest czarne, oni mówią "białe" / Na to, co jest wielkie, oni mówią "małe" / Mieli dać ci wszystko, a guzik dostałeś / Zaczynasz się bać, choć nigdy się nie bałeś / Masz się nie bać  / Gleba, gleba! / Masz się nie dać! / Gleba, gleba! / Nie ma chleba! / Gleba, Gleba! / Nie ma nieba! / Gleba! Gleba!"

W książce Maliny Prześlugi znajduje się również rozdział poświęcony Aeroklubowi Leszczyńskiemu, w którym Arbuz zdobył Certyfikat Ptasiego Lotnictwa, w innym z kolei Pchełka odnajduje butelkę, a w niej tajemniczy list, który zmusił przyjaciół do długiej, wakacyjnej podróży Wielką Pętlą Wielkopolski (to ok. 700 km dróg wodnych). Poszukiwania autora wiadomości w butelce Arbuz z Pchełką rozpoczęli od Puszczy Noteckiej, na której obrzeżach buduje się zamek... Ale minęli też taki "całkiem legalny" pałac Raczyńskich w Obrzycku. To miejsce jednak akurat znali, ponieważ mieści się tam Dom Pracy Twórczej, gdzie ich pani zdarzało się pisać bajki dla dzieci. Destynacji dwójki przyjaciół jest oczywiście więcej: Zamek w Kórniku, Bobrowy Szlak, Pyzdry i Piła, gdzie nieopodal zbiornika wodnego Koszyce w starym hangarze przeciwatomowym znajduje się  Habitat LunAres, czyli symulowana baza kosmiczna i laboratorium badawcze.

Nie zapominajmy, że ten przewodnik to dzieło przede wszystkim dramatopisarski. Malina Prześluga ku mojej wielkiej uciesze pozostała sobą i rozdział poświęcony Pierwszemu w Historii Sejmikowi Kaliskich Legend, Symboli, Postaci i Dwojga Niezwykle Pomocnych Podróżnych (w skrócie PwHSKLSPiDNPP) ubrała w inną (nietrudno zgadnąć w jaką) formę. Kaliszanie na to zasługują, bo kochają teatr! W wartkich dialogach udział wzięli m.in. Szirlejka, czyli lalka z tamtejszej Fabryki Lalek i Zabawek Drewnianych, oraz kochający Bacha Fortepian ze słynnej na cały świat Fabryki Calisia.

Warto sięgnąć po Arbuza i Pchełkę... Maliny Prześlugi, bo podobnie jak jej sztuki dla dzieci, książka ta nie nudzi także dorosłych. I mowa nie tylko o kierunkach, jakie wybrali bohaterowie (a można się naprawdę sporo dowiedzieć, z pewnością tytuł przyczyni się do rozwoju lokalnej turystyki), ale o języku, jakim się posługują. Nie ma w nim wodolejstwa, pustosłowia, tylko dialogi, które nie są wyłącznie zapisami rozmów, lecz czymś więcej. Zupełnie serio traktuje odbiorców także ilustratorka książki Alicja Kocurek. Przygody Arbuza i Pchełki powstały w powtarzaną przez artystkę myśl, że "ilustracje powinny w dziecku pozostawiać refleksje i niepokoje, powinny zmusić je do zatrzymania się". Ilustratorka niczego nie upraszcza. Jej prace są kolorowe (ale też bez przesady), gęste, pełne detali, w pewien sposób wyrafinowane. Zarówno opowiadają, jak i dopowiadają. Wciągają w historię, są jak zagadka, nie dają spokoju.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Malina Prześluga, Arbuz i Pchełka, czyli wielkie wyprawy w Wielkopolskę
  • wyd. Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021