Biegają i spieszą się nawet ludzie na emeryturze. Na dodatek, często się spóźniają! Mamy tyle obowiązków, że brakuje nam czasu dla siebie. Każdy na coś czeka - urlop, weekend, spotkanie. Odliczamy dni, godziny, minuty. Cały czas mamy coś do załatwienia, przez co zapominamy o rzeczach ważnych... Zjawisko to (uwaga! bywa, że zamienia się w chorobę) w epicki sposób przedstawiła Agnieszka Krawczyk w książce Maja i tajemnicza szuflada. Nie jest to jednak lektura profilkatyczna. Nie cechuje jej nachalny dydaktyzm. I cieszy to bardzo, bo jest dla dzieci.
Narratorką opowieści jest dziesięcioletnia Maja, która tymczasowo zamieszkała u babci Irenki, bo jej rodzice udali się z misją badawczą na Spitsbergen. Wyruszyli w nieznane, by dowiedzieć się, dlaczego nagle pojawiają się burze z gradem i gwałtowne ulewy, które zatapiają drogi i pola, oraz dlaczego zimą wcale nie pada śnieg. Nie mieliby możliwości dokonania nowych odkryć, gdyby nie wyrozumiałość córki i jej szczera chęć pobytu u babci, który potraktowała jak szansę na świetną przygodę. No i oczywiście nie pomyliła się!
Bo babcia Irena - jak to babcia, pysznie gotuje (Maja najbardziej uwielbia jej gofry z malinową konfiturą), ale jest również przykładem współczesnej seniorki (nie mówi o sobie "emerytka"), która swój czas wolny nie tylko poświęca wnuczce (choć ją ubóstwia), ale też swoim pasjom. Robi witraże, pomaga w przeróbkach krawieckich, szydełkuje... i tańczy zumbę z innymi seniorkami! Majka twierdzi, że jej babcia "potrafi robić wszystko i wszystko ją interesuje". A Majki tata, że jest "wulkanem energii".
Można się domyślić, że akcja dzieje się tu i teraz. Bo problemem są zmiany klimatyczne. Miejsce jest bliżej nieokreślone. Ale wiemy od Mai, że dom babci (choć większy i z ogrodem) z pewnością jest mniej nowoczesny niż mieszkanie rodziców dziewczynki. Oprócz tego w domu seniorki mieszkają inni ludzie: Pan Ponury (który nie ma jednak aż tak pochmurnego usposobienia jak mogłoby się wydawać), piosenkarka Marcelina, kot Rumianek i kanarek Pepe. A niedaleko, jak się okazuje, rozlokowana jest banda dzieciaków, których Maja oczarowała, dzięki czemu od pierwszych dni u babci nie czuła się samotna.
Od książki Krawczyk, którą zilustrowała (to proste, zabawne i pełne emocji grafiki) Katarzyna Kołodziej, trudno się oderwać. To kolorowy (na przekór ilustratorce, która stroniła od farb) portret współczesnej rodziny. Ale też sprawnie skonstruowana powieść detektywistyczna. Maja ze swoją bandą przeprowadziła śledztwo, które, zdradzę wam - tylko się nie wygadajcie, skończyło się sukcesem! Czego szukała? Aż chciałoby się powiedzieć, że straconego czasu! Ale poważnie mówiąc - kilku, jeśli nawet nie kilkunastu zegarów, które zaginęły - były tam m.in. kukułka babci Ireny i taki na rękę, należący do Marceliny. Ciekawe są dwie rzeczy - po pierwsze złodziejowi nie chodziło o to, żeby się wzbogacić. A po drugie... nie zgadniecie, kto - a raczej co, pomogło rozwikłać tę zagadkę! Tytułowa (choć wcale niekoniecznie magiczna) szuflada! A Wasza, co kryje?
Monika Nawrocka-Leśnik
- Agnieszka Krawczyk, Maja i tajemnicza szuflada
- Wydawnictwo Frajda