Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Nie tak radośnie w tych start-upach

Powiedzieć, że piszę tę recenzję niespiesznie, to nic nie powiedzieć. Normalnie ociągam się. No ale jak się ktoś naczytał, że "gdy coś ma być asap, to będzie fakap", to trudno się spodziewać gonienia w kółko niczym chomik.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Zacznę od tych brzydkich angielskich korpokalek. ASAP, jeśli ktoś nie wie, bo na szczęście nie jest to wiedza obowiązkowa, to skrót od angielskiego as soon as possible, czyli najszybciej jak to możliwe. Po polsku ma piękny odpowiednik działający na wyobraźnię - muszę to mieć na wczoraj. No ale nie po to się haruje w korporacji, żeby wciąż posługiwać się językiem polskim. Poprawna polszczyzna to przeżytek. Są szefowie, którzy kochają wysyłać do podwładnych maile zakończone asapem.

Ale idźmy dalej - tytułowy w przypadku książki Dana Lyonsa Fakap to nic innego jak głupi błąd, wypadek przy pracy, często wynikający z pośpiechu, ale generalnie mogący urosnąć do sytuacji, w której nieprzemyślane działanie puchnie i puchnie, aż staje się balonem na granicy wielkiego bum. Możecie się po prostu orientować z dnia na dzień coraz mocniej, w jak bardzo nieprzystającym do was świecie się znaleźliście. I to jest ten tytułowy Fakap Dana Lyonsa.

Sam autor - przeciekawa postać - ma dziś 60 lat. Był dziennikarzem i redaktorem w magazynach "Forbes" i "Newsweek" w USA, zajmował się tematyką gospodarczą. Aż wreszcie dopadła go czkawka po kryzysie 2008 roku i zmiotła jego posadę w mediach. Tak Lyons trafił do Doliny Krzemowej, do start-upu, w którym miał się zająć marketingiem nowego oprogramowania. Ależ to było ożywcze doświadczenie! I o tej osobistej przygodzie autora z korpoświatem jest właśnie Fakap. Książka napisana ze swadą, chwilami rozbawia do łez, po to, by za moment przytrzymać za gardło i zmusić nas jednak do refleksji. Zebranie, na którym poważni ludzie przedstawiają swoje projekty pluszowemu misiowi? Oczywiście! I to nie dla beki, wszystko jak najbardziej poważnie. Podkopywanie pod innymi dołków jak w najprawdziwszej korporacji? Ależ naturalnie! Wszak to, że raczymy się w miejscu pracy sokami, owocami, warzywami, odpoczywamy na leżakach czy hamakach nie oznacza od razu, że będziemy się zachowywać inaczej niż ludzie w czasach jaskiń. Są pewne pierwotne instynkty, przed którymi mało kto potrafi się obronić.

A jak będzie z Danem Lyonsem? Tego zdradzić nie mogę, bo nie przeczytacie Fakapu. A to byłaby wielka szkoda. Książka bowiem otwiera oczy zarówno na stosunki panujące w Dolinie Krzemowej jako miejscu pracy, jak i na pokoleniową przepaść między większością pracowników niejednego start-upu a rodzynkami będącymi już w drugiej połowie życia. Niesamowicie jest móc obserwować ten świat od środka oczami dojrzałego faceta po pięćdziesiątce. Lyons widzi więcej, szerzej, inaczej niż przeciętny absolwent koledżu. Ma perspektywę i narzędzia, których - siłą rzeczy - brakuje młodym ludziom bez życiowego doświadczenia. Widzi więc niejednokrotnie, że start-upy z Doliny Krzemowej wpadły już w korposchematy i często niezbyt się różnią od innych firm działających w najróżniejszych sektorach amerykańskiej gospodarki. Z całym ich zadufaniem i brakiem wyczucia na krytykę.

Fakap to także - z jednej strony - pokłosie poczytnego bloga, a z drugiej - trampolina do tego, by Dan Lyons został jednym ze scenarzystów znakomitego serialu komediowego Dolina Krzemowa, który można obejrzeć na HBO. Przygody czterech nieudaczników informatyków umiarkowanie radzących sobie z biznesową rzeczywistością wciągnęły nawet mnie, choć ja akurat z informatyki i biznesu jestem kompletną nogą.

Wreszcie - last but not least (a co, rzucę sobie na koniec angielszczyzną, skoro od niej zaczęłam) - Fakap jest dla każdego czytelnika czymś w rodzaju zwierciadła. Można je przyłożyć do naszej pracy, by dobrze się jej przyjrzeć. Można też przyjrzeć się w tym lustrze sobie samemu w pracy. I wiecie co? Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy...

Aleksandra Przybylska

  • Dan Lyons, Fakap. Czyli moja przygoda z korpoświatem
  • tłum. Monika Skowron
  • Wydawnictwo Znak Horyzont

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020