Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Co nam umyka, gdy ignorujemy kobiety

A gdybym Wam napisała, że samochody na prąd mogły się upowszechnić już jakieś sto lat temu? Uwierzylibyście? Tak właśnie było. Tyle tylko, że nic z tego nie wyszło, bo auta napędzane prądem uznano za zabawkę dla kobiet.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

A konkretnie za świetny pomysł, by panie podjeżdżały sobie do sklepów po zakupy. Nie pędziła ta maszyna za bardzo, więc właśnie w sam raz pasowała do odwiedzania ówczesnych galerii handlowych w rozrastających się miastach Stanów Zjednoczonych. No ale właśnie! Nie pędziło za bardzo, było więc za mało męskie - elektryczne auto to jeden z tych wynalazków, które ignorowano w patriarchalnej rzeczywistości. Jak bardzo dziś takie maszyny są bezcenne dla środowiska i ważne w walce ze zmianami klimatu, wie już chyba każdy (oczywiście pod warunkiem, że prądu nie mamy z węgla).

O podobnych pomysłach, powstających w kobiecych głowach, na które wcześniej nie wpadł żaden napinający mięśnie (dosłownie i w przenośni) mężczyzna barwnie opowiada Katrine Marҫal w swojej książce Matka wynalazku. Jak uprzedzenia hamują postęp. Szwedzka dziennikarka pokazuje też m.in. walizki na kółkach - dziś tak powszechne, że aż trudno wyobrazić sobie walizkę bez kółek. Tymczasem to wynalazek z lat 70. XX wieku! Dacie wiarę? Opatentowany przez mężczyznę, choć opowiadając o nim, nigdy nie ukrywał, że zainspirowała go spotkana na jednym z lotnisk kobieta, która swoją walizkę przewiązała specjalnymi pasami i przymocowała do nich kółka. Kobieta podróżowała sama i wielce prawdopodobne, że to właśnie dzięki temu wpadła na pomysł z kółkami, które pomogą uporać się z ciężarem. Gdyby podróżowała z mężczyzną - to on naturalnie (naprawdę!) dźwigałby te walizki. Tu mogłabym napisać, że faceci już tak mają, ale nie napiszę - wszak im dalej będziemy od uprzedzeń, tym lepiej.

Mogłabym też dalej wyliczać inne wynalazki, przytoczyć kolejne historie z książki Marҫal, z których każdą do sieci można by wrzucić z hasztagiem #niedowiary, ale to już przeczytają ci, którzy sięgną po lekturę.

Ile takich wynalazków przepadło nam, bo kierujemy się na co dzień uprzedzeniami? Nie sposób tego chyba sprawdzić. Pewne jest za to, że wciąż żyjemy w bańce uprzedzeń, nawet jeśli kurczy się ona w porównaniu z bańką sprzed lat kilkudziesięciu czy nawet kilkunastu. Pytanie więc ważniejsze: ile jeszcze wynalazków może nam przepaść, bo coś uznamy za zbyt kobiece, za bardzo gejowskie albo - czy ja wiem - inspirowane światem przyrody, a więc jednak odzwierzęce. I choć tutaj Katerine Marҫal wydaje się umiarkowaną optymistką, przekonującą, że czas kobiet w szeroko rozumianej technologii właśnie się zaczyna (co może też mieć zbawienne znaczenie dla planety, na której żyjemy; a przypomnę, że nadal nie mamy planety B), to nie sposób nie brać pod uwagę tego, jak wciąż (tak, w XXI wieku) kobiety i ich pomysły traktowane są np. w świecie funduszy venture capital, które finansują zdecydowaną większość badań i rozwoju światowych wynalazków. A traktowane są po prostu gorzej - fundusze VC zdają się wciąż być przestrzenią totalnie zdominowaną przez płciowe uprzedzenia.

Autorka Matki wynalazku apeluje, by przeciąć sznur, który trzyma nas usilnie przy uprzedzeniach dotyczących połowy ludzkości. Przewiduje także - i to nieco optymizmu na koniec, a może i na początek nowych czasów - że przyszłość należeć będzie do kobiet i do ich pomysłowości. Skąd taka prognoza? Zostawiam Was z tym pytaniem, a jeśli chcecie poznać odpowiedź - polecam książkę szwedzkiej dziennikarki.

Aleksandra Przybylska

  • Katrine Marҫal, Matka wynalazku. Jak uprzedzenia hamują postęp
  • tłum. Mariusz Kalinowski
  • Wydawnictwo Czarne

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021