Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

W blasku Wieniawskiego

- W cieniu, czy raczej w blasku tego konkursu żyję już wiele lat. Byłam już rzeczniczką prasową, pod okiem Andrzeja Wituskiego szlifowałam organizacyjne i dyplomatyczne umiejętności. Nie muszę chyba nikomu mówić, jak ważne są rozmowy, ile zależy od taktu, osobistych kontaktów, prestiżu Towarzystwa i serdecznej atmosfery, która tworzy Poznań. Henryk Wieniawski chyba jest z nas zadowolony - mówi Alina Kurczewska*, prezes Zarządu Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego.

. - grafika artykułu
Alina Kurczewska, fot. Fresh Foto

Czy wszystko już gotowe, zapięte na ostatni guzik? Wielka skrzypcowa uczta rozpoczyna się już 7 października...

Owszem, jest napięcie, to zrozumiałe, ale po tylu latach doświadczeń skomplikowany mechanizm konkursowy został już opanowany, obłaskawiony. Mamy bardzo dobrą, zgraną ekipę, każdy wie, co ma robić, czyli - jak zwykle w Poznaniu - to mówią nasi goście - wszystko gra, jest wspaniała atmosfera.

Zanim przejdziemy do aktualnych konkursowych szczegółów, poproszę o chwilę wspomnień. Pierwsze spotkanie z Wieniawskim?

Bardzo dawno temu. Tato - Jerzy Kurczewski - zabrał mnie na koncert inaugurujący V Konkurs. To był rok 1967, występował Konstanty Andrzej Kulka i oczywiście nie przypuszczałam wówczas, że kiedyś będę z nim rozmawiała, podobnie jak z innymi laureatami, jurorami, gośćmi ze świata... A stało się tak, bo po skończeniu muzycznej edukacji zaczęłam pracę w Polskim Radiu i najpierw oczywiście opisywałam konkursowe taśmy. Ta epoka jest dziś zupełnie niezrozumiała dla młodych ludzi... Potem zaczęły się kolejne stopnie wtajemniczenia - transmisje, relacje z przesłuchań, z koncertów, wywiady. Nieraz było bardzo gorąco, nerwowo, antena wymaga niesłychanej mobilizacji. Trzeba umieć zdystansować się od dramatycznych osobistych spraw - zdałam taki egzamin po śmierci Mamy! - opanować się, szybko znaleźć odpowiednie określenia, oddać atmosferę imprezy, z mikrofonem dotrzeć do artystów, a także publiczności. Konkurs to ogromna, skomplikowana machina, która wymaga współpracy bardzo wielu specjalistów. Nasze Towarzystwo, którego twarzą przez długi, długi czas był prezydent Andrzej Wituski - i nadal zresztą jest - dokłada wszelkich starań, by konkursy miały odpowiednią rangę, by liczyły się w świecie. Nasz konkurs jest członkiem założycielem istniejącej od 1957 roku Światowej Federacji Międzynarodowych Konkursów Muzycznych z siedzibą w Genewie.

Pierwszy Konkurs Wieniawskiego, też międzynarodowy, odbył się jeszcze przed wojną, w 1935 roku, w Warszawie. Potem była przerwa okupacyjna, a następnie, już w 1952 roku, konkurs na dobre przeniósł się do Poznania.

Walczył o to głównie Tadeusz Szeligowski, patron naszej Filharmonii. Atutem była wspaniała Aula Uniwersytecka, miasto mniej zburzone niż Warszawa i opinia o zdolnościach organizacyjnych poznaniaków. Nasza konkursowa historia obfituje w wiele niezwykłych zdarzeń. Oto np. zjawiła się w Poznaniu laureatka  pierwszego przedwojennego konkursu - żywiołowa, wspaniała Ida Haendel - i aż dwukrotnie zasiadała w jury, w 1986 i 2006 roku, a w 2011 została jego honorową przewodniczącą! A jak opowiadała o muzyce, o swojej pasji! Słuchaliśmy tego jak niezwykłej baśni o muzyce, jej roli w ludzkim życiu, o marzeniach, które spełniają się dzięki talentowi i ogromnej pracy...

Nie wiem, czy to nie rekord świata! Wieniawski - tak wszyscy mówią o Konkursie - miał szczęście, bo przyjeżdżało tu wielu bardzo wybitnych muzyków, by oceniać młodych wirtuozów skrzypiec.

Dla przykładu - Maxim Vengerov, jeden z tych mistrzów, którzy wydatnie przyczynili się do wzmocnienia rangi konkursu i również propagowania polskiej muzyki. Mogłabym wymieniać innych jeszcze wybitnych artystów o światowym znaczeniu - np. Yehudi  Menuhin, no a potem do grona tych znakomitości dochodzili nasi laureaci. Którzy melomani nie znają Igora Ojstracha, Wandy Wiłkomirskiej, Vadima Brodskiego, Aleny Baevej, Kai Danczowskiej, Bartłomieja Nizioła. Agata Szymczewska  - zwyciężczyni z 2006 roku - pełni teraz znakomicie rolę ambasadora obecnego konkursu.

Jak się on zapowiada? Od poprzedniego minęło 6 lat, czyli rok dłużej, ze względu na pandemię, czekaliśmy na to wielkie wydarzenie.

Zgłosiło się ponad 200 młodych, niemających więcej niż 31 lat muzyków z całego świata. Po przeanalizowaniu nagrań jury dopuściło do współzawodnictwa 41 osób, 38 z nich potwierdziło udział. Przeważają skrzypaczki. Najmłodsza - ze  wszystkich uczestników - ma 16 lat. Najliczniej reprezentowani są polscy skrzypkowie, drudzy w kolejności są Niemcy, Amerykanie, muzycy z Korei Południowej, Chin, Japonii, a dalej reprezentanci Austrii, Niderlandów, Francji, Kazachstanu, Szwajcarii i Singapuru. Po prostu cały świat!

W materiałach konkursowych, które są bardzo pomocne w pracy dziennikarzy, przeczytałam, że 15-letnia Francuzka Ginette Neveu zwyciężyła w pierwszym konkursie, tym z 1935 roku! W statystykach uczestników i laureatów palmę pierwszeństwa dzierżą skrzypaczki... O tym wszystkim informuje nas Biuro Konkursowe pracujące już od dłuższego czasu na pełnych obrotach.

Na jego czele stoi  też kobieta, Karolina Kaźmierczak, dyrektor konkursu. Za kilka dni, 8 października,  rozpoczną się przesłuchania pierwszego etapu, które trwać będą do 20 października. Odbywać się będą w Auli Uniwersyteckiej z udziałem publiczności. Liczymy na młodych melomanów, którzy zwykle bardzo licznie zjawiają się na koncertach, co budzi podziw uczestników konkursu, jurorów oraz dziennikarzy. Wychowaliśmy sporo młodych melomanów, jak przystało na miasto, gdzie muzyka odgrywa szczególną rolę. Do II etapu zakwalifikowanych będzie 15 artystów, a do finałowego - 6. Koncert inauguracyjny odbędzie się 7 października. Orkiestrę Filharmonii Narodowej  poprowadzi Andrzej Boreyko.

Kto będzie przewodniczył jury?

Będzie to znakomity francuski muzyk Augustin Dumay. Wiceprzewodniczącym jest nasz Daniel Stabrawa.

To nazwisko kojarzymy z Berlińskimi Filharmonikami.

W jury zasiądzie też m.in. Agnieszka Duczmal. A na zakończenie konkursu przewidziano tym razem dwa koncerty - pierwszy w Poznaniu oczywiście, 21 października, drugi w Warszawie, dwa dni później, w Filharmonii Narodowej. Będziemy wtedy  oklaskiwać zwycięzców! Ogromna większość melomanów będzie oczywiście śledziła i przesłuchania, i koncerty w radiu, telewizji, w internecie. YouTube Wieniawski Society osiąga milionowe liczby wyświetleń. Poprzednia edycja konkursu przyciągnęła użytkowników z ponad 120 krajów świata, strona konkursowa odnotowała setki tysięcy odsłon, a kanał YouTube Wieniawski Society przyciągnął ponad milion melomanów!

Wszystkie te dane masz w jednym palcu...

To nic dziwnego. W cieniu, czy raczej w blasku tego konkursu żyję już wiele lat. Byłam już rzeczniczką prasową, pod okiem Andrzeja Wituskiego szlifowałam organizacyjne i dyplomatyczne umiejętności. Nie muszę chyba nikomu mówić, jak ważne są rozmowy, ile zależy od taktu, osobistych kontaktów, prestiżu Towarzystwa i serdecznej atmosfery, która tworzy Poznań. Henryk Wieniawski chyba jest z nas zadowolony. A może nawet dumny. Przyjeżdżał tutaj aż 16 razy i to o czymś świadczy. Zważywszy, jak trudne były w XIX wieku warunki podróży, ile zajmowały czasu, ile kosztowały trudu, jesteśmy mu niebywale wdzięczni. Gdy tylko zjawiał się u nas, przyjmowaliśmy go niezwykle serdecznie, owacyjnie. A teraz  propagujemy jego twórczość, utrwalamy pamięć o tym wirtuozie skrzypiec. W najlepszy sposób, jaki można sobie wyobrazić - przez konkursy jego imienia!

Rozmawiała Grażyna Wrońska

*Alina Kurczewska - od 1977 roku dziennikarka Radia Poznań, od 2017 roku prezes Zarządu Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego, absolwentka Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w klasie fletu. Córka dyrygenta, Jerzego Kurczewskiego, założyciela i wieloletniego dyrektora Poznańskiego Chóru Chłopięcego oraz Poznańskiej Szkoły Chóralnej.

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022