Od razu nasuwa się pytanie- skąd ten taneczny krok? Czy publiczność tańczyła podczas koncertu filharmoników poznańskich? Choć gesty na to nie wskazywały, z pewnością wyobraźnia pozwalała na kreację żywiołowych i zamaszystych tańców ludowych przed wiejską izbą pod koniec XIX wieku, których echo pobrzmiewało w dziełach Edvarda Griega Tańce symfoniczne op. 64 i Antonína Dvořáka VIII Symfonii G-dur op. 88.
Dla filharmoników poznańskich wykonanie Tańców symfonicznych okazało się debiutem, podobnie jak dla mnie usłyszenie tego dzieła na żywo. Muszę przyznać, że całkowicie uległam i oddałam się narracji prowadzonej tego dnia przez maestro Paula McCreesha. Choć ogromnie cenię sobie pełen plastyczności i subtelności sposób prowadzenia orkiestry przez Łukasza Borowicza, Paul McCreesh zaskoczył mnie niebywałą energią i umiejętnością uzyskania przez orkiestrę obfitego brzmienia i bardzo zróżnicowanych zmian dynamicznych, jak również świetnego zgrania się poszczególnych sekcji instrumentalnych.
Opowieść Griega, czyli kompozytora który natchnienia doszukiwał się w norweskim folklorze, to dzieło niezwykle barwne i pełne kolorytu w swej orkiestracji. To norweska baśń, pełna zróżnicowań w swoich muzycznych rozdziałach. To, mam wrażenie, opowieść nie tylko o norweskim folklorze, lecz również o pięknym krajobrazie. Tańce symfoniczne op. 64 to wreszcie muzyka magiczna, pełna blasku, nadziei i radości.
Choć brzmi to może dość patetycznie trzeba przyznać, że radość z wykonania obu dzieł udzieliła się nie tylko publiczności, lecz również muzykom, którzy w finale VIII Symfonii G-dur op. 88 Dvořáka, nie mogli opanować czystej radości z grania swoich partii. Szczególnie zauważalne było to u skrzypków, którzy pewnie nieświadomie przechwycili idiom muzyki ludowej, wyginając się ze skrzypcami niczym wiejscy muzykanci.
Choć przyznam, że dzieło Griega, okazało się dla mnie swoistym odkryciem wieczoru, publiczność ujęła szczególnie VIII Symfonia G-dur op. 88 Dvořáka. Dvořák to późnoromantyczny, czeski kompozytor słynący z mistrzostwa orkiestracji, melodyjności swoich dzieł, a także wykorzystywania elementów folkloru czeskiego. Folklor słowiański, który pojawił się w symfonii, z pewnością jest nam zdecydowanie bliższy niż norweski. Polka, często mylnie uznawana za polski taniec narodowy, przewijała się przez dzieło Dvořáka kilkukrotnie, fascynując publiczność żywiołowością i witalizmem. Wykonanie tej symfonii przez poznańską orkiestrę stanowiło ekspansję barw i kolorów, a motyw przewodni z 3. części VIII Symfonii G-dur op. 88 Dvořáka, jak zapowiedziała to prowadząca koncert Róża Światczyńska, pozostał ze mną już do końca dnia wraz z całą paletą muzycznych przeżyć.
Muszę przyznać, że spodobały mi się piątkowe wieczory spędzane w filharmonii i może to dobre postanowienie na nowy rok, by uczynić z tych spotkań swoistego rodzaju artystyczny i emocjonalny rytuał.
Katarzyna Nowicka-Rynkiewicz
- Koncert filharmoników poznańskich Mistrzowie Batuty
- dyr. Paul McCreesh
- Aula UAM
- 13.01
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023