Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Przebudzenie i porozumienie

"Ser" znaczy przebudzenie. Tak zatytułowaną świetną płytę wydali pod koniec ubiegłego roku ceniona mongolska pieśniarka Urna Chahar-Tugchi wraz z krakowskim triem Kroke. W poniedziałek 23 września artyści będą ją promować w klubie Blue Note.

. - grafika artykułu
Kroke & Urna Chahar-Tugchi, fot. materiały prasowe

"W 1992 roku na Szerokiej świeciło się tylko jedno światełko, właśnie w Galerii Ariel, w której graliśmy. Kiedy trzeba było tam przejść z instrumentami, zawsze umawialiśmy się wszyscy razem wcześniej, żeby nikt nas nie napadł. Po pierwsze ciemno, po drugie, po tych ulicach krążył wyłącznie podejrzany element" - tak barwnie opisywał początki istnienia zespołu (i ówczesny status krakowskiego Kazimierza) kontrabasista Tomasz Lato w monograficznej książce "Kroke - poza dźwiękami", autorstwa Joanny Laprus-Mikulskiej. Książka wydana została przed dwoma laty w ćwierćwiecze istnienia zespołu.

Na rogu Grodzkiej...

Początki były heroiczne - nie tylko z uwagi na wspomniane okoliczności, ale i na fakt, że oto trzej wykształceni artyści po akademii muzycznej swą wspólną artystyczną drogę rozpoczęli... na ulicy. Altowiolista Tomasz Kukurba wspominał we wspomnianej publikacji, że zazwyczaj studenci krakowskiej akademii bali się takiej ulicznej formy muzykowania "bo nie przystoi, bo nie można, bo profesor jak zobaczy, to wyleje ze studiów".  Ale też, jak dodaje: "wieczorami przy wylocie Rynku na Grodzką zbierało się tyle ludzi przy naszym zespole, że blokowali przejścia, mimo że ulica jest bardzo szeroka w tym miejscu. (...) Policja przychodziła i prosiła, żebyśmy od czasu do czasu na dziesięć minut przestawali grać, że jak się rozluźni, to znów zaczniemy".

Takie były początki drogi, która przeszli wspólnie Lato, Kukurba i akordeonista Jerzy Bawoł. Dziś (już od lat) są nie tylko jednym z najważniejszych zespołów polskiej sceny muzycznej (i to nie tylko folkowej), od dawna mają też status międzynarodowej gwiazdy gatunku. Oczywiście, mogłoby się zdarzyć, że po tylu latach wspólnej obecności na scenie, w tak określonej konwencji, zagrali to, co mieli zagrać i odcinają kupony od dawniejszych dokonań. Tymczasem dzieje się zupełnie inaczej, pomysłów im nie brakuje. Odbywają właśnie krótką trasę koncertową, promującą ich ubiegłoroczną płytę z Urną Chahar, a jednocześnie w tych dniach ukazuje się nowy, znów świetny album z muzyką teatralną do spektaklu "Rejwach".

Spotkanie niecodzienne

Zaczynali ogrywając klasyczne klezmerskie tematy, potem się nimi inspirowali, proponowali własne kompozycje - czasem odchodzące stylistycznie od uprzednio wypracowanych wzorców.  O spotkaniach zespołu ze Stevenem Spielbergiem krążyły legendy. O tym choćby, jak to wielki reżyser zafascynowany ich twórczością (poznał ją w trakcie kręcenia w Polsce "Listy Schindlera"), zaprosił muzyków do specjalnego występu podczas uroczystości w Jerozolimie. Przypomnijmy też, że już kilkanaście lat temu przyjęli zaproszenie od Petera Gabriela do udziału w prestiżowym dla kręgu world music festiwalu Womad, a także do jego studia nagraniowego.

W poniedziałkowy wieczór czeka nas absolutnie niesztampowe i niecodzienne spotkanie. Takie, które nie jest - dodajmy pospiesznie - tylko okazjonalną, egzotyczną kooperacją artystów z odległych stron globu, ale ma w sobie wymiar autentycznego wydarzenia. Wolno tak sądzić po wysłuchaniu wspomnianej już świetnej płyty "Ser", która przynosi dwanaście utworów, częściowo tradycyjnych, aranżowanych przez wykonawców, w części skomponowanych przez wokalistkę. Kilka z nich zostało napisanych przez nią wspólnie z polskimi muzykami, wszystkie zostały wspólnie zaaranżowane i wykonane.

Wymarzeni partnerzy

Urna Chahar-Tugchi  to artystka urodzona w rodzinie koczowniczych pasterzy na łąkach Ordos w Mongolii Wewnętrznej. Pieśniarka, która - jak o niej pisano -  "w swojej muzyce niesie ducha ojczyzny przekazując go słuchaczom na całym świecie". Wokalistka może być pamiętana przez polską publiczność, wystąpiła bowiem kilkanaście lat temu jako gość festiwalu Nowa Tradycja, a jednym z muzyków zaproszonych wówczas przez nią do wspólnego grania był właśnie akordeonista Jerzy Bawoł z Kroke. Współpraca artystów trwała pewien czas. Nagrania i koncerty z całym triem są więc swego rodzaju konsekwencją niegdyś zapoczątkowanej drogi.

Ten krążek i ten koncert to wielka atrakcja dla wielbicieli krakowskiego tria, gdyż tym razem jego członkowie odchodzą nieco od starannie wypracowanego brzmienia, od własnej estetyki, a potrafią w intrygujący sposób podporządkować się odmiennej artystycznej wizji, której główną autorką jest mongolska artystka. Tyle tylko, że chyba żaden inny zespół nie zaoferowałby jej tak znakomitego, w dosłownym sensie tego słowa, współtworzenia całości. Nie wystarczyłaby tu bowiem "tylko" otwartość, gotowość do eksperymentów i znakomicie opanowany warsztat instrumentalny, równie ważne jest doświadczenie, ale też wrażliwość i muzykalność, a wreszcie porozumienie między trzema muzykami, wynikające z ich wieloletniej współpracy.

Poza schematy

Urna śpiewa więc kołysząco, zawodząco, a członkowie krakowskiego tria płynnie zmieniają funkcje - od pozycji akompaniatorów do współkreatorów, a czasami głównych twórców tego ciekawego muzycznego uniwersum. Znakomicie odnajdują się w dźwiękach, których źródłem jest mongolska tradycja. Oczywiście współpraca z innymi artystami to dla członków Kroke żadna nowość, a dla sympatyków zespołu małe zaskoczenie. Na liście wykonawców z którymi krakowianie wspólnie pracowali są przecież m.in. Nigel Kennedy czy Natacha Atlas, dalej także Maja Sikorowska, Edyta Geppert czy norweski zespół Tindra, a wreszcie i orkiestry symfoniczne. Wciąż poszukują też nowych natchnień. W lipcu tego roku w Krakowie podczas festiwalu Rozstaje Tomasz Kukurba przedstawił pasjonujący koncert debiutującego zespołu, którego współliderem był Stanisław Słowiński...

Tym niemniej kooperacja Kroke z Urną Chahar ma w sobie wymiar prawdziwego eksperymentu i zdecydowanego wyjścia poza dotychczasowe (i tak przecież niezwykle bogate oraz różnorodne stylistycznie) doświadczenia. Płyta potwierdza, że pomysł powiódł się nad wyraz. Czy potwierdzi to też poznański koncert? Miejmy nadzieję!

Tomasz Janas

  • Kroke & Urna Chahar-Tugchi
  • Blue Note
  • 23.09. g. 20
  • bilety 95 i 115 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019