Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Jak rozgwieżdżone niebo

Rosie Frater-Taylor to młoda artystka, która pewnie porusza się na obrzeżach mainstreamu, jednocześnie przecierając nowe szlaki, balansując w tym pomiędzy jazzem, folkiem i współczesnym popem. Słuchając jej muzyki, odnosi się wrażenie, że każdy dźwięk jest starannie przemyślany, a zarazem pełen swobody i lekkości, przywodzącej na myśl klasyczne fusion z lat siedemdziesiątych. Koncert Brytyjki w Blue Note z pewnością będzie jednym z najlepszych wydarzeń tego miesiąca w naszym mieście.

. - grafika artykułu
Rosie Frater-Taylor, fot. materiały prasowe

Rosie dorastała otoczona muzyką. Urodzona w artystycznej rodzinie, już od najmłodszych lat nasiąkała dźwiękami jazzowych akordów i studyjnych eksperymentów. Jej matka - znana wokalistka jazzowa, oraz ojciec - ceniony producent, otworzyli jej drzwi do świata, w którym muzyka była nie tylko sztuką, ale sposobem na życie. Nic dziwnego, że jazz, ze swoimi skomplikowanymi harmoniami, otwartością na eksperymenty i przestrzenią dla improwizacji, stał się naturalnym fundamentem twórczości Rosie.

Centrum brzmienia Frater-Taylor jest akustyczna gitara. Blondwłosa artystka, zafascynowana grą takich mistrzów jak Pat Metheny czy John McLaughlin, szybko wypracowała swój styl oparty na technice fingerstyle, oscylującym pomiędzy złożoną polifonią a płynącym groovem. W jej frazach można dostrzec również echa twórczości Michaela Hedgesa i Tommy'ego Emmanuela. W muzyce Rosie z jednej strony czuć jazzową wrażliwość, szczególnie w harmonii, złożonych akordach, modulacjach i zmiennych metrach, a z drugiej - jej muzyka nigdy nie traci organiczności. Jej kompozycje to plątaniny bogatych tekstur, które wykraczają daleko poza tradycyjne progresje nie tylko jazzowe, ale i folkowo-popowe.

Ten folkowy element jej dotychczasowego dorobku najbardziej ujawnia się w tekstach. Inspiracje Joni Mitchell są nie tylko słyszalne w technice gry, ale i w sposobie opowiadania historii - intymnych, introspektywnych, a zarazem uniwersalnych. A co z popem? Ten przejawia się w melodyce i aranżacjach. Bo mimo złożoności jej utworów, ich melodie są na tyle chwytliwe, że z łatwością mogłyby znaleźć się na komercyjnych playlistach. Idealnym tego przykładem jest Lullaby z debiutanckiego albumu On My Mind (2018) - delikatna, pełna niuansów kompozycja, która udowadnia, że mamy do czynienia z naprawdę wytrawnym jazz-popem. Ten krążek to przykład połączenia minimalizmu z eksperymentami z dynamiką, gdzie cisza odgrywa kluczową rolę w narracji. Podobnie jak na reszcie albumu, słychać tu wyraźny wpływ takich gigantów jak Bill Frisell - mistrza tworzenia subtelnych, ambientowych pejzaży.

Jednak to album Bloom (2021) - jak zresztą dobrze obrazuje jego tytuł - był prawdziwym rozkwitem Rosie. Pokazał, że czuje się ona coraz pewniej nie tylko jako gitarzystka, ale także wokalistka i autorka tekstów. Utwory takie jak Better Days czy Just My Type są dowodem jej kompozytorskiego kunsztu - synkopy i rytmiczne przesunięcia przywołują na myśl retro fusion, jednak w nowoczesnym, przestrzennym wydaniu. Jednak Frater-Taylor wciąż nie przestaje poszukiwać nowych inspiracji. Jej najnowsza płyta Featherweight (2024) to dowód na jej duże zainteresowanie neo-soulem. I wiecie co? Znów jej się udało!

Sebastian Gabryel

  • Rosie Frater-Taylor
  • 6.10, g. 19
  • Blue Note
  • bilety: 79-99 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024