Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

C'est la Wix

- Muzyka bez słów też może opowiadać historie i tworzyć światy. Ma też zdolność kreowania bezpiecznej przestrzeni, w której o zrozumienie i wspólną budowę jest w teorii łatwiej niż w hip-hopie - mówi Wix Collina, DJ i promotor związany z wrocławską i poznańską sceną techno. Lubi gabber, trance, hard house, kino, piwo i przyrodę. Kiedyś współtworzył alternatywną scenę rapową jako Cruz.

. - grafika artykułu
Wix Collina, fot. Schizma

Całą rozmowę mógłbym poświęcić działalności hip-hopowej Cruza, której zwieńczeniem okazał się wydany w 2023 roku album "Złe piosenki" - Twoje opus magnum powstające ponad 10 lat (namawiam czytelników do sprawdzania!). Jak to możliwe, że człowiek obdarzony taką wrażliwością językową i narracyjną wyobraźnią postanowił zastąpić lirykę muzyką bez słów?

Sam nie wiedziałem, że to się dzieje. Z perspektywy czasu rozumiem, że wzięło się to ze znudzenia przychodzącą mi z trudnością formą i postępującą niechęcią do rapu. Słuchałem w zasadzie kilku rzeczy, a niektórym było bliżej do elektroniki. Całe wrocławskie rapowe podziemie miało wtedy takie ciągoty i nawet dziś widać jak wiele osób działa na pograniczach tych światów. Cieszy mnie, gdy wciąż mam okazję pracować i przecinać się z ziomalami, z którymi jeździłem na HipHopKemp 15 lat temu.

Pierwsze występy DJ'skie dały mi natychmiastową satysfakcję. Od pierwszego razu mogłem liczyć na fajną i liczną publikę, więc robiłem to dalej. Pojawiła się nowa pasja, zajawka do rapu słabła, a resztę zrobił czas. To nawet nie był wybór, tak wyszło. A potem ukazały się "Złe piosenki", po dziesięciu latach od ich nagrania i dostałem tyle miłości, że poczułem się nawet lepiej niż przed laty.

Czy czasem nie ubolewasz nad tym, że poprzez techno nie jesteś w stanie przekazać tyle, ile mogłeś w swoich wersach? Choćby treści ekokrytycznych ("Pożegnanie z Marią"), manifestów antywojennych i antyglobalistycznych (np. w "Cywilizacji śmierci"). To był rap zaangażowany!

Muzyka bez słów też może opowiadać historie i tworzyć światy. Ma też zdolność kreowania bezpiecznej przestrzeni, w której o zrozumienie i poczucie wspólnoty jest w teorii łatwiej niż w hip-hopie. Pierwotna krytyczność i dzikość łączy oba te światy.

Rap Cię rozczarował jako medium albo jako środowisko twórcze?

Na to pytanie w zasadzie już odpowiedziałem. Dodam tylko, że żeby napisać tekst, zawsze musiałem coś przeżyć. Nagrywanie albumów szło mi jak krew z nosa, kosztowało dużo pracy nad dziełem, ale i chyba kosztowało mnie także wewnętrznie. Widząc natychmiastowe sukcesy rzeczy znacznie prostszych, mając świadomość, że moich wersów będzie słuchać te max kilka tysięcy osób, chyba faktycznie byłem nieco rozczarowany. Może niesłusznie, bo wielu, z którymi się podczas tej przygody przeciąłem i było bardziej konsekwentnych, jest dziś na afiszach i w telewizji (śmiech). Mnie pozostał inny rodzaj satysfakcji i spełnienia.

Ile z Cruza ma w sobie Wix?

Wciąż lubię prawdę skrytą w mroku i półcienie.

Czy dzięki temu łatwiej było Ci przestawić się na granie do rana w ciemnych, surowych przestrzeniach, w których cykl dobowy staje na głowie?

W klubach, pubach, na spotach zawsze spędzałem dużo czasu. Staram się odpoczywać w tygodniu. To skomplikowane, gdy praca miesza się z zabawą i odwrotnie.

Przesrzenie techno i rapu, choć rap długo piętnował "techniawę", coraz śmielej romansują ze sobą. Wykwitła nam nawet taka osobowość sceniczna jak Wix Cruzina - poeta/raper recytujący pod techno! Będzie więcej podobnych eksperymentów?

Kawałek, o którym mówisz, ukazał się na kompilacji Wixapolu (playliście tworzonej przez Wixapol, kolektyw DJski organizujący imprezy w klimacie rave - przyp. red.) i odbił sporem echem. Dla mnie i Ravetoszyna z Zajezdni, producenta tracku, był to trochę dowcip, a trochę szansa. Na Wixapolu przecież debiutowaliśmy i strasznie chcieliśmy znaleźć się na ich składaku. W "plur bdsm" chciałem być trochę starym, krytycznym Cruzem na ironizującym bicie. To była chyba jedna z pierwszych prób połączenia rapu z hardcorem w Polsce. Wyszło momentami koślawie, ale hitowo i o dziwo ważnie.

Miałem pomysł na epkę, na której rapowałbym proste frazy do eksperymentalnej klubówy, ale zaangażowałem się w kończenie długo powstającego pożegnania z rapem - albumu "Złe piosenki". Czasem nadal mam ochotę chwycić za mikrofon w trakcie grania setów. Wyrazem tej fascynacji jest hybryda, w której mi jako DJowi pomaga na scenie z mikrofonem i efektorem Bronx7, raperka i multiinstrumentalistka.

Dobijamy do Poznania. Jak to się stało, że Wix Collina, związany z wrocławskimi Transformatorem i Zajezdnią, został rezydentem Schronu? Powiedz coś o projekcie "PREGABBA" albo innych swoich przedsięwzięciach.

Do Poznania przyjeżdżałem na swoje pierwsze wydarzenia elektroniczne np. występ Emiki w Labie. Później, już jako DJ i promotor, miałem okazję organizować wydarzenia i grać w różnych poznańskich i okolicznych spotach: klubach, barach plażowych czy w pałacu w Chociczy. Wierzę, że moja aktywność i praca zostały zauważone przez management Schronu, z którym już od dłuższego czasu łączyły mnie relacje zawodowe, biznesowe, przyjacielskie. To historia o pracy i konsekwencji, więc dziękuję za docenienie i zaufanie nowej i starej ekipie klubu.

W Schronie dom znalazł jeden z moich autorskich cykli - "PREGABBA". Promujemy na nim najmocniejsze i najszybsze rejestry muzyki klubowej, tzw. gabbery, zapraszając lokalsów z Poznania, importy z Wrocławia i najbardziej znanych corowców z kraju.

Wrocław to numer jeden w Polsce, gdy mowa o techno, zwłaszcza w odsłonie undergroundowej. Jak Twoim zdaniem na jego tle wypada Poznań? I na tle innych miast? Nie musisz słodzić.

Mam wrażenie, że Poznań jest o tyle "gorszy" od Wrocławia, o ile mniejszy. Przy podobnej liczbie miejscówek jest tej publiki trochę mniej. To przekłada się bezpośrednio na liczbę inicjatyw, kolektywów oraz na trudności w działaniu. Nie jest jednak tak, że Poznań to miasto umarłe. W porównaniu ze znacznie większymi ośrodkami dzieje się tutaj dużo i różnorodnie. Podoba mi się rozwijającą scena beachbarowa (koncerty plenerowe w plażowych barach - przyp. red.), silny rynek gastro i bliskie relacje między największymi lokalami. Publiczność jest świadoma, a jazda niekończąca. Sceny porównywanych miast wcale tak dużo nie dzieli, mamy chociażby House, który stał się poznańsko-wrocławską "sieciówką". Widzę liczne podobieństwa i jaram się, że mogę je do siebie zbliżać.

Kiedy możemy pobawić się przy Twoich setach w Schronie?

Najbliższa okazja to hardtechniarska "Tęczówka", cykl który organizuję z Oliverem Kotiużyńskim. 23.05 zagra znana za granicami Polski krajanka Dogheadsurigeri czy Innominepatrix z kolektywu Wixapolonia. Spotkamy się najprawdopodobniej również w czerwcu, na schronowej platformie, w trakcie poznańskiego Marszu Równości, a latem szykuje się kolejna "PREGABBA", na której gramy gabbery i gatunki zbliżone.

A czy gdyby pojawiły się propozycje, zagrałbyś u nas jakiś skromny gig jako Cruz?

Z ostatnimi "Złymi piosenkami" miałem okazję zagrać koło 10 koncertów. Od podziemnych spędów, przez skłoty, po support Zdechłego Osy przed pełnym klubem, w którym pracuję. To zdecydowanie więcej, niż mogłem marzyć, ale jest to też o wiele trudniejsze i stresujące od zagrania imprezy jako DJ. Zdarza mi się też występować w formie hybrid DJ setu z raperką Bronx7, jako R O U T. Na ten moment mi to wystarczy.

Rozmawiał Jacek Adamiec

  • Najbliższe koncerty Wixa w ramach rezydencji w Schronie: 23.05 i 21.06 (w ramach Parady Równości)

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025