Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Awangarda jednak potrafi być zdalna

Pawilon, jak przystało na młodą instytucję, chyba najlepiej, a na pewno najszybciej spośród poznańskich placówek kulturalnych odnalazł się w świecie pandemii. Świadczy o tym poziom i charakter transmisji online, z których wyróżnia się zwłaszcza niezależny cykl muzyki eksperymentalnej prowadzony przez LAS.

. - grafika artykułu
Transmisja koncertu, rdmædz, fot. materiały organizatora

Kurator Krystian Piotr zaprosił do występów poznańskich artystów, z których część, wedle pierwotnych założeń jeszcze sprzed pandemii, miała dopełniać występy zagranicznych muzyków. W nowej sytuacji to jednak właśnie lokalne środowisko stało się podstawą dla internetowego programu Pawilonu. Najważniejsze jest w nim to, że nie polega na transmisji archiwalnych nagrań, którymi ratuje się wiele poznańskich instytucji kulturalnych, lecz na oferowaniu rzeczy oryginalnych i wyjątkowych, prezentowanych w czasie rzeczywistym. To właśnie budowanie wśród widzów takiej aury bezpośredniości, bycia obserwatorem zdarzeń mających miejsce tu i teraz sprawia, że transmisje Pawilonu zbierają publiczność rzędu ponad stu osób!

Przewrotność losu może polegać na tym, że podczas konferencji prasowej zapowiadającej sezon, proroczo opatrzony hasłem Nowe Życie, organizatorzy wspomnieli, iż choć wiele w Pawilonie zmienili, myślą o nowych drogach działania, w tym i wideotransmisjach. I nie były to, jak widać, tylko puste zapowiedzi, bo to właśnie jakość techniczna wyróżnia ofertę Pawilonu na tle innych poznańskich wydarzeń "zdalnych", notorycznie gnębionych przez kłopoty techniczne, spowodowane zwykle brakiem odpowiedniego przygotowania.

Koncerty muzyczne w cyklu Transmisja są dobrze rejestrowane pod względem jakości dźwięku, posiadają też bardzo profesjonalnie i zmyślnie opracowaną warstwę wizualną. Ich organizatorzy zadbali o wielokamerową rejestrację, czy elementy teatralne typu dym sceniczny. Testując różne internetowe wydarzenia na rzutniku i domowym systemie audio muszę przyznać, że póki co tylko Pawilon posiada dostateczny rozmach "inscenizacyjny", a koncerty pozwalają się wyrwać ze stanu domowego zamknięcia - zapomnieć o tym, iż stale się tkwi we własnym mieszkaniu.

Z dotychczasowych wydarzeń muzycznych najciekawszy był podwójny koncert z 26 marca, gdyż zagrało wówczas dwóch artystów z Sokołowska, którzy reprezentują, że tak powiem, wizualne skrajności gry. Niezwykle intensywny występ Qby Janickiego oparty był w dużej mierze na instrumentarium analogowym i fizycznym, co wyglądało w sytuacji wideotransmisji niezwykle efektownie. Artysta zaproponował rozszerzony styl gry na zmodyfikowanym zestawie perkusyjnym (za pomocą palców, różnych obiektów typu metalowe miotełki), w skład którego wchodził talerz z wyciętymi okręgami. - Pozwala to uzyskać brzmienie donośne, ale nie krzykliwe. Pełne wysokiego środka i pozbawione częstotliwości bardzo wysokich - mówi muzyk.

Poza tym, w czasie występu Janicki operował sprzętem własnej konstrukcji - drewnianą deską, do której były przyłączone różne metalowe elementy. - Instrument ten powstał w wyniku procesu relaksacyjnego po zakończonym remoncie mieszkania. Wśród odpadów znalazłem kawałek sosnowej deski, z której zrobione były parapety, kilka sprężyn i wkrętów. Miałem też jedną popsutą kalimbę, której języki mogłem wykorzystać w instrumencie. Do tego dobiłem kilka malutkich tapicerskich gwoździków. Całość to najsurowsza praca, jaką można sobie wyobrazić. Powstanie efektu końcowego trwało jakieś 4 godziny. Do instrumentu przykleiłem we właściwie rezonującym miejscu przetwornik piezoelektryczny dużych rozmiarów. Bardzo mocno wzmocniony sygnał z tego przetwornika wysyłam do miksera analogowego, a następnie do szeregu innych peryferiów, którymi kształtuje finalne brzmienie - wyjaśnia artysta.

Zdziwiła mnie też wyjątkowa czułość, z jaką zestaw perkusyjny i ta osobliwa deska reagowały na ruchy Janickiego, co było związane z ich amplifikacją: - Wszystkie elementy zestawu, podobnie jak deska, są amplifikowane przetwornikami piezoelektrycznymi, a następnie skierowane do miksera analogowego i wysyłane do efektów. Dodatkowo, zestaw zazwyczaj staram się umieścić przed linią frontu, co w połączeniu z wysokim wzmocnieniem wszystkich przetworników piezo pozwala grać na granicy sprzężenia zwrotnego, czyniąc z całości elektroakustyczny syntezator. Jestem w stanie grać akordy, melodie, rytmy, wykorzystując jako źródło dźwięku najdrobniejszą interakcję z zestawem. Nawet podmuch wiatru w stronę membrany czy upuszczenie ziarnka piasku będą miały tu znaczący wpływ dźwiękowy. Dodatkowym elementem gry na instrumencie perkusyjnym jest też ułożenie ciała względem zestawu i głośników. Zmiana kierunku odbijania się powietrza nad membranami pozwala na powolne, miękkie zmiany odzywających się alikwotów i rezonansów - tłumaczy Janicki. Sytuacja transmisji pozwalała dobrze zaobserwować to operowanie drobnymi środkami i ich silny efekt.

Z kolei rdmædz (Adam Radź) zaproponował live act z kontemplacyjną, wręcz hipnotyczną muzyką elektroniczną. W czasie tego podwójnego koncertu udzielał się stan skupienia samych muzyków, ale i odczuwało się ich pewnego rodzaju "zamknięcie" na słuchacza, introwersję gry. Ale czy sytuacja koncertu z publicznością fizyczną coś by zmieniła w tym przypadku? Można by też zbudować analogię z bardzo podobnym formalnie występem perkusisty Adama Gołębiewskiego i muzyka elektronicznego Kevina Drumma w klubie LAS w 2016 roku, gdy widzom pozostawało to samo - zachowanie należytej uwagi.

Między występami publiczność bije gromkie brawa. Zresztą, napięcie zbudowane przez oparty na improwizacji występ Janickiego wręcz wymagał oklasków, by przerwać ten stan. Zauważyłem, że przy występie rdmædz publiczność szybko spadła - zupełnie jakby czuli, że brakuje oddechu, a internet ułatwiał im "stchórzenie" i porzucenie stanu wyjątkowego skupienia. Rozmawiając potem z przyjaciółmi, z którymi regularnie w Pawilonie bywałem, miałem poczucie, że takim wideotransmisjom wciąż towarzyszą silne emocje, lecz zniknęło gdzieś obecne w koncertach na żywo poczucie wspólnoty.

Marek S. Bochniarz

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020