Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

SPUTNIK NAD POLSKĄ. Kino, które rani

Bardzo nie lubię Anny Melikian. Widz - młody czy stary, baba czy chłop, twardy czy miękki - powinien uważać na jej filmy. Jej bohaterki zaprowadzą go na skrzyżowanie dróg i tam porzucą, bądź gotowe są jeszcze sprowadzić go na manowce. A fabuły pewnikiem pomieszają rozum. Finały co wrażliwszym jeszcze serce mogą uszkodzić, bo ostro w nim zabełtają. Zresztą, Wróżka niczym się nie różni od reszty. Ostrzegam!

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Jewgienij Wojgin jest najlepszym twórcą gier w Rosji. Właśnie pracuje nad premierę trzeciej części swojego kultowego Kołowratu - gry o "rosyjskim Batmanie". Na ulicach Moskwy zaczynają jednak ginąć ludzie, zabijani przez gang wykorzystujący symbolikę gry. Ktoś inny by się przeraził, jednak nie nasz bohater, kierujący się zimnymi kalkulacjami, a popychany do działania żądzą sukcesu. Wojgin uznaje więc serię morderstw nie za tragedię, a doskonałą i bezpłatną reklamę, która podkręci emocje i sprawi, że Kołowrat III będzie wielkim sukcesem. Cóż za fortunny zbieg okoliczności!

Gdy więc Jewgienij zostaje zaproszony do telewizji śniadaniowej, przekonuje prezenterkę i widzów, że świat wirtualny to jedyna przyszłość, która czeka ludzkość. "Komputery i sztuczna inteligencja przejmą większość pracy, a połowa populacji stanie się bezrobotna. To wszystko spadnie na barki rządu. Musisz zrozumieć, że człowiek, który żyje offline potrzebuje wielu rzeczy - mieszkania, samochodu, laski, sorry, kobiety, restauracji, wakacji i tak dalej. Człowiek, który nie ma tych rzeczy i nie posiada środków na takie życie wpadnie w depresję, a potem ta depresja przekształci się w agresję i ludzie wyjdą na ulice. Będzie to niebezpieczne dla rządu. Ale człowiek, który żyje online potrzebuje tylko dwóch rzeczy. Biurka i komputera - to wszystko". Dlatego Jewgienij przewiduje, że rządy będą wręcz popychały ludzi w kierunku życia online. To rozwiązanie będzie bezpieczne i tanie, pozwoli zażegnać nadchodzące konflikty. Z kolei dla tych, co staną się bezrobotni i pozostaną offline, projektant widzi jedynie śmierć.

Gdy samochód Jewgienija stoi w korku, jadąca z nim córka otwiera drzwi dla Tatiany, która ucieka przed policją. Dziewczyna chwilę wcześniej brała udział w akcji zorganizowanej przez aktywistów, protestujących przeciwko zabijaniu zwierząt. To działanie zorganizowały w większości - rzecz jasna - młode, pełne ideałów kobiety. Jewgienija bardzo irytuje niespodziewane zachowanie córki. Gdy jednak dostrzega, jak Tatiana w naturalny i prosty sposób zjednuje sobie dziewczynkę - uznaje, że może się mu przydać i zrobi z niej opiekunkę. Bo sam nie potrafi za bardzo dotrzeć do zamkniętej w sobie i od dłuższego czasu nie rozmawiającej z nikim córki, którą samotnie wychowuje.

To zawiązanie akcji mogłoby w dość naturalny sposób poprowadzić opowieść na tory filmu romantycznego o tym, jak to spontaniczna, wesoła i urocza dziewczyna powoli przełamuje chłód i dystans do świata mężczyzny, który pod maską cynizmu skrywa serce równie wrażliwe, co jej. Anna Melikian wraz z postępem wydarzeń, zmierzających w coraz to bardziej nieprzewidywalne rejony, coraz bardziej oddala tę możliwość. Przypomina nam jednak o fałszu i płytkości satysfakcji uzyskiwanej przez widza przy takim postępie akcji. A jednak ciągle na to w skrytości odrobinę liczymy - co niecnie wykorzystuje reżyserka, bawiąc się naszymi oczekiwaniami i co rusz przełamując kolejne klisze fabularne. Pozbawiona prostolinijnych satysfakcji Wróżka trochę przypomina pod tym względem jej tragikomiczną Rusałkę - film, którego bohaterka tak potrafi zauroczyć widza, że jej smutne losy wpędzają nas w głębokie przygnębienie. W obu opowieściach reżyserka kreśli historię nieodwzajemnionej i powikłanej miłości. Co prawda wpisuje ją w świat współczesnej Rosji, lecz fizyczność i logiczność tego świata przełamuje elementami swojego autorskiego, gorzkiego i dość mrocznego pierwiastka magicznego.

Metafizyka we Wróżce odnosi się do wątku reinkarnacji. Zachwycona Jewgienijem Tatiana próbuje go przekonać, jakoby w poprzednim wcieleniu był kimś wielkim. Czyżby był tym ważnym malarzem Andriejem Rublowem i niegdyś pisał ikony? I tu wkraczamy na teren artystycznych i quasi-religijnych sytuacji, które przypadłyby zapewne do gustu Krzysztofowi Zanussiemu. A jednak Melikian również i pod tym względem zawiedzie nasze oczekiwania, czy może - kinofilskie i oglądackie przyzwyczajenia. Bo wiadomo, że jak już sięga się po Rublowa i metafizykę, to zaczyna wokoło pachnieć kadzidłami Andrieja Tarkowskiego, wielkimi pytaniami i jeszcze głębszymi niewiadomymi. Nikt w tym filmie nikogo jednak nie odkupi. A świat się wcale nie odmieni. Człowiek cierpi za bliźniego, lecz to cierpienie ani jego ani tej drugiej osoby niekoniecznie musi zbliżać w żadnym dającym się bliżej określić kierunku. Nie ma w tym filmie cudownej ewolucji postaci czy błyskawicznego, idealnego rozstrzygnięcia fabuły. Wkraczając w rejony religijne Wróżką Melikian nie tyle krytykuje jednak swoich poprzedników, co same rojenia o reinkarnacji, traktując ją jako wyraz majaków człowieka, jego kuriozalnych marzeń o niemożliwej do osiągnięcia wielkości. Tę chcielibyśmy posiadać choćby w przeszłości, będąc w jednym ze swoich wcieleń kimś o znaczeniu historycznym.

Zresztą - również Jewgienij i Tatiana nie są komiksowymi bohaterami. Nie da się ich jednoznacznie zdefiniować, metkując jako złego bogacza i dobrą idealistkę. Choć początkowo zdają się nam postaciami trwającymi na przeciwległych biegunach, wraz z upływem seansu zdajemy sobie sprawę, że taka określoność istnieje tylko w religijnych mitach, filmach gatunkowych i grach wideo. Jeśli twórca fikcji, czym zajmuje się Jewgienij, sam popadłby w tworzone przez siebie iluzje bądź inne tego typu opowieści zmyślone, byłby wówczas bytem godnym jedynie pożałowania. Na koniec filmu odkryjemy być może, że naszego uczucia względem tego bohatera nie umiemy wyraźnie sprecyzować. Podobnie jest zresztą w przypadku Tatiany. Ten, kto poszukuje turpistycznego i depresyjnego filmu rosyjskiego, srogo zawiedzie się niejednoznaczną, pełną ambiwalencji Wróżką. Na pewno nie jest to również tak pesymistyczny obraz jak Rusałka, a może po prostu - pozostawia widza z większą ilością nadziei. Historię Jewgienija i Tatiany musimy sobie dookreślić sami, dopisując jej dalszy ciąg.

Uwielbiam Annę Melikian. Mam na myśli nie tylko jej filmy. Gdy patrzę na jej zdjęcia, czuję w jej hipnotyzującym spojrzeniu przenikliwość podbudowaną wrażliwością i czułością. Chłodny racjonalizm i pełen emocji idealizm stale walczą w jej filmach niczym w buddyjskiej przypowieści. Temu jednak, kto taki koan rozwikła, dane jest olśnienie słodko-gorzkie, o naturze humanistycznej wiedzy o współczesnym człowieku, stale nękanym tymi samymi problemami i pytaniami - tyle że przybierającymi coraz to nowsze formy. Symbole jednak czy aspiracje pozostają wciąż te same.

Marek S. Bochniarz

  • 14. Festiwal Filmów Rosyjskich Sputnik nad Polską: Wróżka, reż. Anna Melikian
  • Kino Pałacowe
  • 7.09

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021