Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Nowy nieprzyjazny świat

Styl braci Dardenne jest rozpoznawalny na pierwszy rzut oka - znany miłośnikom kina arthousowego od ćwierćwiecza, poddawany tylko niewielkim modyfikacjom, wydaje się pozbawiony potencjału na zaskoczenie widza. A mimo to niemal każdy kolejny film Jeana-Pierre'a i Luca opuszcza festiwal w Cannes z jakimś wyróżnieniem. Nie inaczej było z Torim i Lokitą.

Dwójka głównych bohaterów filmu - czarnoskóra dziewczyna z warkoczykami oraz młodszy czarnoskóry chłopiec - siedzą na ławce, zamyśleni. Jest noc. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Wyróżniona nagrodą specjalną opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy nastoletnia Lokita jest wypytywana przez pracowników opieki społecznej o przeszłość i pokrewieństwo z młodszym od niej o kilka lat Torim. Jako nielegalna imigrantka ma tylko jedną szansę na pozyskanie dokumentów i zostanie na stałe w Belgii - jeśli udowodni, że chłopiec jest jej bratem, będzie mogła się nim opiekować na miejscu. Jej historia nie do końca trzyma się jednak kupy, urzędnicy żądają więc testów DNA. Również ekonomicznie nie wiedzie się dwójce dzieciaków - pozbawieni innych możliwości, pracują dla pewnego kucharza, roznosząc jego klientom marihuanę. Niepewna sytuacja z dokumentami zmusza Lokitę do większego uzależnienia się od handlarzy narkotykami.

Tradycyjnie już bracia Dardenne nie są zainteresowani budowaniem szerokiego tła społecznego - wrzucają widza w środek akcji, a sytuację bohaterów przedstawiają za pomocą strzępków informacji poukrywanych w dialogach. Ta nie prezentuje się różowo - Lokita nie może liczyć na żadne względy zarówno ze strony gangsterów, jak i przedstawicieli administracji państwowej, a na dokładkę ścigają ją przemytnicy, którzy sprowadzili ją i Toriego do Europy i którym teraz winna jest pieniądze. Niezbyt sympatycznie brzmi przez telefon nawet matka dziewczyny, która głównie oczekuje od córki, przed którą przecież otworzyły się teraz możliwości, sfinansowania edukacji pozostałych w Afryce braci. Jedyną osobą, na której zależy Lokicie - i vice versa - jest więc Tori, o czym przekonujemy się, kiedy ta zostaje zamknięta w starym magazynie pełniącym funkcję plantacji marihuany.

Najnowszy film twórców Milczenia Lorny to zatem opowieść o sytuacji nielegalnych imigrantów, którzy po przybyciu do Europy często znajdują się w sytuacji między młotem a kowadłem - między wrogim światem, w którym ludzie chcą ich wykorzystać lub odesłać, a przymusowym powrotem do domu, gdzie panuje przemoc i bieda. Tym razem bracia Dardenne opowiadają jednak również o przyjaźni w tym nieprzychylnym świecie, podkręcając dramaturgię w drugiej części filmu i emocjonalnie ocieplając chłodną, quasi-dokumentalną formę. I gdyby na tym angażującym fabularnie poziomie belgijscy twórcy pozostali do końca, Toriego i Lokitę można by uznać za ich najlepsze dzieło od co najmniej dekady. Skuszeni jednak możliwością powiedzenia pod koniec filmu dwóch zdań za dużo, niepotrzebnie skręcili w stronę pretensji, kierując oskarżycielski palec w stronę bezdusznego systemu. Nieprzyzwyczajeni do gniewnych, Loachowskich podsumowań, brzmią w finale zbyt cicho i nieporadnie.

Adam Horowski

  • Tori i Lokita
  • reż. Luc Dardenne, Jean-Pierre Dardenne

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023