Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Dzikość w oparach benzyny

Easy Rider, Szybcy i wściekli, Mad Max. Fani kina, w którym zapach spalin i ryk silników stanowi istotną część fabuły powinni odnotować wejście do kin Rodeo Loli Quivoron. To absolutnie niszowa historia zbuntowanej dziewczyny, która wkracza w nieznośnie męski świat szalonych motocrossowców, wywracając go do góry nogami.

Motocykliści robią trudne figury podczas jazdy. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Julia jest nastolatką, której życie odbiega od cukierkowości. Jako karaibska imigrantka nie ma łatwo, mieszkając ze starszym bratem w biednej francuskiej dzielnicy, do której nikt spoza lokalnej społeczności nie odważy się zapuścić po zmroku. Jest wycofana wobec ludzi i nieco szorstka w obyciu, własnymi sposobami radzi sobie z przetrwaniem i utrzymaniem się na powierzchni. Kiedy poznaje środowisko motocyklistów ścigających się nielegalnie na torze, a zaraz potem wpada w towarzystwo chłopaków z gangu motocyklowego, przepada z miejsca. Od teraz zrobi wszystko by dostać się w ich szeregi, nawet jeśli ma to oznaczać igranie z prawem, a nawet własnym zdrowiem czy życiem.

Fabuła filmu Quivoron koncentruje się w zasadzie na głównej bohaterce, którą oglądamy praktycznie w każdej scenie i kadrze. Jeśli nawet zbacza na chwilę na inny wątek, wciąż odnosi się do postaci Julii - jej reakcji na otaczającą rzeczywistość i przeżyć związanych z tym, co wydarza się obok. Kamera podąża za nią krok w krok, oglądamy jej twarz z każdej możliwej odległości i perspektywy (również w każdej możliwej prędkości - brawo za operatorski majstersztyk podczas filmowania bohaterki jadącej z ogromną prędkością na crossie), a co za tym idzie, dostrzegamy każde jej spojrzenie, każdy grymas złości lub radości, każdą łzę. Takie zabiegi to świetna intuicja reżyserki, bo pozwalają oswoić i lepiej zrozumieć ekranową Julię, która - umówmy się - w swoim nieokiełznaniu i aspołeczności nie jest bohaterką, której widz kibicuje od pierwszych sekund filmu.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje tutaj Julie Ledru, dla której Rodeo jest pierwszym filmem w karierze aktorskiej, a która wcielając się w rolę Julii nadała tej postaci niepowtarzalny charakter. Jej rola intryguje, zaciekawia i zapada w pamięć na dłużej niż trwa sam seans. To dzięki niej motocyklowe ewolucje na ekranie nie są tylko popisowymi wstawkami dla fanów motoryzacji i kaskaderskich umiejętności, a uzasadnioną częścią opowieści o nadzwyczajnej woli przetrwania, ogromnej sile charakteru i niezłomnej wierze we własne marzenia.

Lola Quivoron ewidentnie postawiła w swoim dziele na postaci kobiece (drugą zapadającą w pamięć kreację tworzy Antonia Buresi w roli wypalonej życiowo żony szefa motocyklowego gangu), co czyni Rodeo filmem na wskroś feministycznym. Oczywiście nie dlatego, że oto mamy przed oczami kobietę uprawiającą "typowo męski" sport, ale dlatego, że po pierwsze bardzo mocno zaakcentowana jest tutaj idea siostrzeństwa (relacja wspomnianych wyżej Julii i Ophélie), po drugie - obie postaci kobiece to uosobienie odwagi, asertywności, niezłomności i bezapelacyjnej walki o siebie i swoje potrzeby. Takich postaci nam trzeba, niezależnie od tego czy na co dzień wolimy spokojną jazdę rowerem w środku miasta czy szalony rajd motocyklem po bezdrożach.

Anna Solak

  • Rodeo
  • reż. Lola Quivoron

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023