Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

MILLENIUM DOCS. Kurs radości

Idąc na film, byłam już dawno po lekturze Wielkiej księgi radości - inspiracji dla twórców Misji szczęścia. Douglas Abrams - autor zapisu rozmowy Dalajlamy z biskupem Desmondem Tutu, zrobił z pewnością wszystko, by oddać ich "psotny' charakter i "energię ośmiolatków", ale dopiero dokument Louie Psihoyos i Peggy Callahan, w którym usłyszałam śmiech obu duchowych przywódców oraz zobaczyłam ich łzy i czułe uściski poczułam, że muszę wrócić raz jeszcze do lektury. Bo nie ma lepszego praktycznego podręcznika radości (w tych trudnych czasach jest to niezwykle potrzebne). A teraz nabrał nowej jakości!

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

W kwietniu 2015 roku, z okazji 80. urodzin Dalajlamy, duchowi przywódcy, laureaci Pokojowej Nagrody Nobla spotkali się (po rocznych przygotowaniach) w jego emigracyjnej siedzibie w Dharamsali (północne Indie), żeby przez kilka dni w obecności słuchaczy rozmawiać o radości i szczęściu w świecie pełnym cierpienia i zła.

Przed spotkaniem Douglas Abrams (pojawia się w filmie) poprosił o przesłanie pytań do swoich gości. I oczywiście przyszło ich mnóstwo. Nie wiem, czy wśród nich były akurat te (być może ich autorem był sam Abrams - założyciel i przewodniczy medialno-kreatywnej agencji Idea Architects, która wspiera wizjonerów pragnących budować mądrzejszy, zdrowszy i bardziej sprawiedliwy świat), ale w pamięci utkwiły mi przede wszystkim dwa - o historię wygnania Dalajlamy z Tybetu i receptę na to, jak pomimo tej tragedii może być nadal szczęśliwy. Z kolei zarówno Tutu (walczył z apartheidem, razem ze swoimi współpracownikami doprowadził do wypuszczenia z więzienia Nelsona Mandeli) jak i Tybetańczyka zapytano o oto, czy czasem myślą o swojej śmierci? Zgodnie stwierdzili, że nie ma życia bez śmierci. Dalajlama zażartował też wtedy, że może jednak Tutu udałby się do nieba wcześniej, bo kto wie, może się tam spotkają, a on w nie wierzy. I niech wtedy szepnie temu, komu trzeba, dobre słowo o nim... Nie ukrywam, że był to wzruszający moment, bo premiera filmu odbyła się w 2021 roku, kiedy biskup przegrał długą walkę z rakiem.

Wielka księga radości - podobnie zresztą jak film Louie'go Psihoyosa i Peggy Callahan rozpoczyna moment, w którym na niewielkim lotnisku w Indiach - w tle widać ośnieżone zbocza Himalajów - pojawia się Tutu. Już wtedy było zabawnie, bo tybetański przywódca po uściskaniu głowy Kościoła Anglikańskiego Południowej Afryki ułożył usta do pocałunku! Ale bywało też wzruszająco, bo w dokumencie nie zabrakło treści bolesnych, żałobnych. Sama musiałam wziąć głęboki oddech, kiedy podczas ceremonii zdmuchiwania świeczek Dalajlama - choć mnisi tego nie robią, dał się namówić przyjacielowi na kilka tanecznych ruchów. Biskup śmiało poruszał się w rytm muzyki, jednak mnich - było to widać, miał wątpliwości. Ostatecznie jednak wygrała miłość do Tutu - Dalajlama wiedział, że sprawi mu tym ogromną radość.

Na dokument, oprócz zapisów z tygodniowych rozmów przywódców, składają się również wypowiedzi ich bliskich - córki Tutu - to ona właśnie dostrzegła w nich "energię ośmiolatków" czy osobistego tłumacza Dalajlamy, który nie tylko przekładał treść rozmowy, ale często też wyjaśniał problematyczne kwestie, choćby te związanie z mnisim życiem, bo sam był w zakonie. Archiwalia - mogliśmy zobaczyć kilkuletniego i kilkunastoletniego Dalajlamę, to niezaprzeczalne dobra filmu. Podobnie jak chwile, kiedy ten wraca wspomnieniami do rodzinnego domu, choć zabrano go stamtąd gdy miał zaledwie kilka lat. Wiecie jak wygląda test przyszłego Dalajlamy? Ja już tak... Zdjęć Tutu niestety nie zobaczyliśmy. Ale to nie dziwi, bo jeden wychowywał się w biedzie, a drugi w pałacu.

Dalajlama z Tutu nie przekrzykują się, nie wchodzą sobie w słowo. Ich wypowiedzi świetne się dopełniają, choć jeden jest chrześcijaninem, a drugi buddystą. A rozmowę poprowadził - jak sam siebie nazywa Abrams - niereligijny Żyd. Powiem szczerze, że zarówno z lektury Wielkiej księgi radości, jak i Misji szczęście, oraz z mądrości i doświadczenia Dalajlamy i Tutu, zrozumiale przekazywanych rad, możliwości przyjrzenia się ich wieloletniej przyjaźni, czerpie się - po prostu - radość!

W tej pięknej opowieści o tym, jak dwa wielkie autorytety wykraczają poza swoje tradycje religijne (Tutu uczestniczy w medytacji, a Dalajlama przyjmuje komunię), choć przede wszystkim o tym, jak pojmują radość, która ich zdaniem musimy czerpać z wewnątrz siebie i która jest motorem napędowym ludzkiego życia, pojawiają się również animacje. Prosta kreska i ciepłe kolory korespondują z opowiadaną historią.

Po seansie Misji szczęścia  nie tak ławo wyliczyć osiem filarów radości, które klarownie wypunktowano w książce, ale każdy widz powinienem wyjść z wiedzą bardziej niż elementarną o tym, gdzie jej szukać, oraz o tym jak ważna jest perspektywa. O tym, że nie da się uniknąć cierpienia, ale to jak je przyjmiemy, zawsze pozostaje naszym wyborem!

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Millenium Docs Against Gravity: Misja szczęście, reż. Louie Psihoyos, Peggy Callahan
  • Kino Muza
  • 18.05
  • online: od 24.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022