Włoch Matteo Garrone jest reżyserem, który sprawnie porusza się po rozmaitych stylistykach. Sławę przyniósł mu film o neapolitańskiej mafii Gomorra (2008). Potem zrealizował m.in. baśniowy Pentameron (2015) i ekranizację Pinokia (2019). W swoim nowym filmie, Ja, kapitan, Garrone opuszcza Włochy i przenosi się do Senegalu, gdzie dwóch 16-letnich chłopaków, Seydou i jego kuzyn Moussa, postanawia wyruszyć bez zgody rodziców w podróż do Europy. Nie cierpią nędzy, nie są ofiarami wojen, po prostu wyobrażają sobie, że Europa to inny, lepszy świat, w którym osiągną wielką sławę (amatorsko zajmują się muzyką).
Pierwszy etap podróży ma w sobie coś z ekscytującej, młodzieńczej przygody - krytycy porównują zresztą film do Odysei Homera. Zmieni się to jednak bardzo szybko, gdy tylko bohaterowie wpadną w łapy przemytników przewożących uchodźców przez Saharę. Potem na ich drodze staną skorumpowane libijskie wojsko i tamtejsza mafia.
Mimo rozmaitych okropieństw, które oglądamy na ekranie, Ja, kapitan nie wpada w czarny, posępny naturalizm i bezbrzeżny pesymizm. To opowieść niosąca wbrew wszystkiemu nadzieję. Opowieść inicjacyjna, w której nastoletni chłopcy odbiorą szkołę życia, dorosną szybciej, niż by chcieli, wykazując się przy okazji odwagą i lojalnością. Siłą filmu są kreacje młodych aktorów, bardzo naturalnych i wiarygodnych w swoich rolach.
Bartosz Żurawiecki
- Ja, kapitan
- reż. Matteo Garrone
- premiera: 16.08
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024
Zobacz także: