Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

ALE KINO. Miłość jest dobra na wszystko?

Reżyser Yaniv Raz zabiera nas w wyjątkową podróż do świata nastolatka, który nie potrafi sobie poradzić z otaczającym światem. Jest zabawnie, strasznie, depresyjnie, wesoło, ale przede wszystkim bardzo filmowo. Porady doktora Ptaka dla smutnych poetów to obraz wymykający się utartym schematom i ukazujący siłę niezależnego kina amerykańskiego.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Moją przygodę z tegorocznym Międzynarodowym Festiwalem Młodego Widza Ale Kino! zacząłem od obrazu biorącego udział w konkursie filmów pełnometrażowych. Porady doktora Ptaka dla smutnych poetów to kameralna opowieść o dorastaniu i próbie poradzenia sobie w dzisiejszym świecie. James to młody chłopak, który cierpi na stany lękowe. Do tego wychowuje się w toksycznym środowisku. Ojciec, były wojskowy, jest przemocowcem. Matka, niespełniona artystka, cierpi na depresję. Aby sobie z tym wszystkim jakoś poradzić, chłopak chodzi na terapię. Niestety jego lekarzem okazuje się wyimaginowany gołąb.

Rozmowy Jamesa z "doktorem" na pierwszy rzut oka są zabawne, ale gdy dokładnie się im przyjrzymy dostrzeżemy ogromny problem. Chłopak za pomocą wyobraźni stara się pokonać lęki. Dobre rady tytułowego ptaka, to tak naprawdę myśli tlące się gdzieś głęboko w podświadomości nastolatka. Rada "nie martw się, będzie dobrze, idź na imprezę" na pierwszy rzut oka jest dobra, ale to tylko pozory. To myślenie osób nie znających depresji. To tak naprawdę doraźne próby zamaskowania prawdziwego problemu. Oczywiście wszystko się zmienia, gdy zwraca na niego uwagę piękna Sophie. Pretekstem do rozmowy okazuje się tajemnicze zaginięcie siostry Jamesa. Obiekt westchnień głównego bohatera potrzebuje jej wiersz obrazkowy do czasopisma literackiego. Gdy chłopak nie potrafi go odnaleźć, razem z nową przyjaciółką rozpoczynają śledztwo, które ma pomóc odnaleźć dziewczynę.

Od pierwszych scen widać, że Yaniv Raz kocha kino i ogląda sporo filmów. Jego zabawa formą i obrazem to momentami małe dzieła sztuki. Kapitalnie wypada wspólne śledztwo naszych bohaterów. Raz mamy tu sceny żywcem wyjęte z kina noir, innym razem roztańczony musical, aby zakończyć to wszystko ujęciami rodem z kina niemego. Wszystko to świetnie połączone i dające mnóstwo frajdy widzom. Na osobne słowa uznania zasługują rodzinne obiady przy wspólnym stole. Rodzice na dwóch jego krańcach, a w środku James z milionem myśli w głowie. Stylistycznie przypominało to kino Wesa Andersona. Na szczęście nie jest to tylko bezmyślne kopiowanie, a raczej inspiracja i zabawa filmowymi motywami.

Największe uznanie należy się za scenariusz. Mimo stosunkowo lekkiej formy mamy odejście od klasycznego podejścia i pokazanie, że depresja to nie błahostka. Co oczywiste, między naszymi nastolatkami pojawi się uczucie. Natomiast dla Jamesa miłość nie okaże się lekarstwem na wszelkie problemy, ale mocnym impulsem do zmian. Chłopak z biegiem historii ewoluuje. Lepiej poznaje siebie, ale i innych. Zmienia postrzeganie ojca, który okazuje się znacznie lepszym człowiekiem niż sądziliśmy. Wystarczyło lekko zmienić perspektywę. Poświęca się dla rodziny, robi co może, aby wszystkim było dobrze, tylko ma duży problem z emocjami. Tłamsi je i to samo doradza synowi, ponieważ nie zna innej drogi.

Oczywiście zdarzały się motywy, które usunąłbym z historii. Niektóre rozmowy niepotrzebnie tylko zwalniały tempo. Zrzucam to jednak na karb grupy docelowej. W takim filmie musiały po prostu się pojawić nastoletnie rozterki. Natomiast wszystko wynagradza finał i brak klasycznego happyend'u. James ostatecznie nie będzie żył długo i szczęśliwie z Sophie. Ich uczucie okazało się przelotne, ale ważne dla chłopaka i pomagające zmienić jego spojrzenie na świat. Stawia się rodzicom i mówi, że potrzebuje terapii, ponieważ sam nie poradzi sobie ze wszystkim. W szkole staje się rozpoznawalny, chodzi uśmiechnięty, dostrzega nawet zainteresowanie dziewczyn.

W ostatnich scenach dostajemy piękną budowę klamrową. Gdy na początku główny bohater ledwo wstawał z łóżka, męczył się każdą chwilą, tak teraz wstaje radosny i celebruje życie. I gdy już myślimy, że taka sielanka będzie trwać wiecznie, James spogląda na piękną dziewczynę. Ona uśmiecha się do niego, a jego dopada ten potworny lęk, który towarzyszy mu od dawna. My, widzowie, dostajemy napisy. I nie chodzi o to, że chłopak wrócił do punktu wyjścia. Przeciwnie, wykonał ogromną pracę, ale depresja to poważna choroba, która nie znika z dnia na dzień, jak ma to miejsce w mainstreamowym kinie.

P.s. Jestem pewien, że w czasie napisów James wziął dwa głębokie wdechy i z drżeniem serca zagadał do dziewczyny. W jego życiu wszystko będzie dobrze, tyle że nie od razu.

Patryk Szczechowiak

  • 40. MFFMW Ale Kino!: Porady doktora Ptaka dla smutnych poetów, reż. Yaniv Raz
  • Multikino 51
  • 4.10
  • wiek: 15+
  • kolejny seans: 5.10, g. 19.30

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022