Orkiestra z Frankfurtu nad Odrą przyjechała do Poznania w ramach festiwalu "Dni Muzyki nad Odrą". Była to rewizyta po koncercie Filharmonii Poznańskiej we Frankfurcie pod koniec maja. Zespół prowadzony przez Jörga-Petera Weigle'a to ceniona w Niemczech orkiestra i w Auli UAM potwierdził tę opinię. Zdecydowali się zaprezentować repertuar kompozytorów z Hiszpanii i Francji, osadzony całkowicie w stylistyce muzyki Półwyspu Iberyjskiego. Wybór ciekawy, porywający publiczność i pełen przebojów, choć natura tej muzyki stanowiła pewne wyzwanie dla orkiestry - nie w kwestii technicznego wykonania, czy interpretacji, ale brzmienia zespołu.
Niemiecka orkiestra gra masywnym, gęstym dźwiękiem o dużym wolumenie. Jest on bardzo satysfakcjonujący w odbiorze i z wielkim zaciekawieniem wysłuchałbym Staatsorchester Frankfurt w symfoniach Beethovena lub późnoromantycznej muzyce Wagnera, Brucknera, a nawet Richarda Straussa. Styl gry orkiestry wpasowałby się w tę monumentalną, niekiedy ciężką brzmieniowo muzykę. Tymczasem Alborada del gracioso Ravela i Concierto - serenata Rodrigo wymagają dużo lekkości i blasku. Tych elementów trochę zabrakło w obu dziełach. Ponadto w Concierto - serenata orkiestra momentami przykrywała solistę. Nie znaczy to, że były to wykonania całkowicie nieudane: w Alborada bardzo przekonująco wypadły quasi-gitarowe wejścia kwintetu pizzicato oraz znakomite solo fagotu. W koncercie Rodrigo z kolei spodobać się mogły partie instrumentów dętych.
Solista, szwajcarski harfista Joel von Lerber, okazał się wyczulonym na styl utworu wirtuozem. Jego interpretacja Concierto - serenata zawierała sporą dozę delikatności przeplatanej błyskotliwością w szybszych fragmentach. Szczególnie interesująco wypadło Intermezzo con aria, czyli druga część utworu. Dodatkową gratką był bis, w którym von Lerber rozwinął wirtuozowskie skrzydła.
Po przerwie suita z Trójgraniastego kapelusza de Falli i arcyszlagier Bolero Ravela dodały do koncertu sporej dawki energii i bardzo przypadły publiczności do gustu. W rozbudowanej muzyce baletu de Falli - szczególnie w finałowej jocie - muzycy Brandenburgisches Staatsorchester Frankfurt odnaleźli się bardzo dobrze. Przygotowane na koniec Bolero spotkało się z największym entuzjazmem słuchaczy. Nic w tym dziwnego, wszakże to jeden z najbardziej uwielbianych utworów muzyki klasycznej w ogóle. Słysząc je już wcześniej wiele razy, zastanawiałem się, czy jest ono w stanie po raz kolejny zainteresować i zaskoczyć czymś nowym. Okazuje się, że tak. Bardzo wiele zależy w Bolerze od umiejętnego budowania crescenda do finałowej kulminacji i charyzmy muzyków-solistów orkiestry. Starannie zbudowali oni, razem z Jörgiem-Peterem Weigle'em, napięcie które na sam koniec wręcz eksplodowało. Z partii solowych najbardziej spodobać się mogły wejścia saksofonów, oboju d'amore i, ponownie, zawadiacko wykonane solo pierwszego fagotu.
Koniec końców, muzyczną wizytę Brandenburgisches Staatsorchester Frankfurt uznać należy za udaną. Za sprawą świetnego Joela von Lerbera melomani mieli rzadką okazję usłyszeć harfę jako instrument solowy, a wybór repertuaru okazał się nader ciekawy. Z przyjemnością wybrałbym się na kolejny koncert frankfurckiej orkiestry. To doświadczony zespół o wysokim muzycznym poziomie, którego słuchanie jest bardzo satysfakcjonujące. Kolejna wizyta byłaby na pewno szansą na udany filharmoniczny wieczór i, kto wie, może tym razem z muzyką niemieckich romantyków?
Paweł Binek
- 497. Koncert Poznański Nasi Goście
- Joel von Lerber
- Brandenburgisches Staatsorchester Frankfurt
- dyrygent: Jörg-Peter Weigle
- 11.06
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022