Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Próba zrozumienia totalnego szaleństwa

Już podczas lektury tej książki nie mogłam chwilami odegnać od siebie myśli, że temat hiszpańskiej wojny domowej z lat 1936-39 powinni zgłębiać nie tylko historycy, ale i psychologowie. Strup. Hiszpania rozdrapuje rany Katarzyny Kobylarczyk jest jak opis przedsionka piekła, które sami dla siebie tworzymy.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Jest coś fascynującego w możliwości przebijania bańki sielankowych obrazów. Gdy więc spędzamy trochę czasu w pięknych i niepowtarzalnych okolicznościach basenu Morza Śródziemnego - gdzie jedzenie jest wyborne i zdrowe, ludzie wokół wyglądają na przyjaznych, wypoczętych i szczęśliwych, błękit nieba nie ma końca, podobnie jak lazur wody, sosny i palmy się zielenią, i nawet słońce świeci tam jakoś inaczej - gdy więc przebywamy w tych okolicznościach, dobrze zapewnić sobie lekturę, która nam nieco tę sielankę zrównoważy. Oto więc basen Morza Śródziemnego inaczej - z dyktaturami Mussoliniego we Włoszech czy Franco w Hiszpanii, z reżimem pułkowników albo ostatnim kryzysem ekonomicznym w Grecji, z obecnym niedemokratycznym reżimem w Turcji czy Bliskim Wschodem, gdzie konflikty nigdy się nie kończą, lecz stale tlą niczym niedogaszone ogniska. Warto mieć tę świadomość z tyłu głowy, gdy pogryzamy oliwki i dobry ser, popijając je winem. Książka Strup. Hiszpania rozdrapuje rany Katarzyny Kobylarczyk jest właśnie jedną z tych lektur, które ja - wbrew opinii, by na urlop zabierać do czytania coś lekkiego - zdecydowanie polecam na wakacje. Niech mózg odpoczywa poznając nowe lub zgłębiając już nieco znane obszary.

Jak już w pierwszym zdaniu pisze autorka - "główni bohaterowie tej książki nie żyją", a jednak jest w tym reportażu Kobylarczyk coś niesłychanego, właśnie ten tytułowy strup, bo książka jednak jest o żywych i o tym, jak traktują oni pamięć. Oto Hiszpania - po latach wojny domowej, po latach reżimu gen. Francisco Franco - od przełomu lat 70. i 80., gdy zaczyna stawać się krajem demokratycznym, wciąż nie uporała się z wcześniejszym, jakże mrocznym czasem w swojej historii. Na samym początku pojawiła się szczytna myśl, by wszystkiemu, co było, dać spokój i "nie rozdrapywać ran". Ale równocześnie rosła grupa tych, którzy głośno pytali o to, gdzie pochowani są ich najbliżsi. Bo wojna domowa i rządy Franco to tysiące ludzi, którzy wyszli z domów i już do nich nie wrócili, tysiące zaginionych mężczyzn, kobiet i dzieci, w dużych miastach, miasteczkach i tych sielskich na pozór wioskach wśród plantacji oliwek czy pomarańczy.

Trzy lata wojny domowej, która z perspektywy czasu wygląda na uwerturę przed większą zagładą w skali globalnej. Te trzy lata to także czas, w którym w Hiszpanii ludzie dosłownie wyżynali się na ulicach. Wystarczyło, że ktoś czytał gazetę, by dla prawicowca już być niewartym życia lewakiem, z drugiej strony wystarczyło, że ktoś miał w domu święty obrazek, by ci z lewej strony barykady chcieli go odstrzelić. Niewiarygodne? Z perspektywy geografii działo się tuż za rogiem. Z perspektywy historii - dosłownie chwilę temu. Gdy czyta się Strup widać, jak w jednej, drugiej, trzeciej miejscowości w serca sąsiadów polityka i poglądy wsączyły tak wielką nienawiść, by zabijać się niemal bez końca, w jakiejś zapalczywości, którą nie sposób ogarnąć umysłem, zwłaszcza że mówimy o czasie sprzed mniej niż stu lat i o miejscu, które zdaje nam się absolutnie cywilizowanym. Chwilami obrazy z reportażu Katarzyny Kobylarczyk przypominają opisy słynnych psychologicznych eksperymentów Milgrama. Tak, jakby rzeczywistość stale nas testowała: na ile jesteście jeszcze myślącymi i czującymi ludźmi, a na ile istotami, które wykonają każdy rozkaz?

Miało nie być po końcu rządów Franco rozdrapywania ran, lecz stale rośnie w Hiszpanii grupa tych, którzy chcą odszukać szczątki najbliższych i godnie je pochować, którzy chcą pamiętać, bo wierzą, że pamięć ma wartość. To z tymi ludźmi Kobylarczyk podróżuje po kraju, to im towarzyszy w poszukiwaniach i w bólu, to z nimi - jak w podtytule książki - "rozdrapuje rany". Bo okazuje się, że tych, którzy pamiętają pod którym drzewem albo w której studni szukać kości ofiar, wciąż jest wielu. Nieraz wystarczy też spojrzeć na nieuprawiane pola. Bo ktoś nie sieje tutaj z szacunku dla tych, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej zostali w takim miejscu rozstrzelani. Ten reportaż - z dzisiaj, z wczoraj, sprzed mniej niż stu lat - jest niczym memento. Pokazuje, jak wielka jest siła nienawiści, jak nieskończona jej niszczycielska moc. Kilkadziesiąt lat temu, wczoraj, dziś i jutro.

Aleksandra Przybylska

  • Katarzyna Kobylarczyk, Strup. Hiszpania rozdrapuje rany
  • Wydawnictwo Czarne

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021