Co się stanie jeśli wymieszamy Velvet Underground, PJ Harvey, Prince'a, Cat Power i Davida Bowie? Jeśli rezultat może być Kobietą i miksturę taką przyrządzimy w kuchni na berlińskim Prenzlauer Berg, to poznajcie Kitty Solaris! Czasem melancholijna, czasem dzika, raz beznamiętna, a kiedy indziej łapiąca za serce, ale zawsze niezmiennie pamiętająca o dobrym refrenie.
Swój pierwszy album "Future Air Hostess" nagrała już 10 lat temu, i to od razu z pomocą Gordona Raphaela (The Strokes, Regina Spektor). Od tamtej pory nie zwalnia tempa, dodając do swojej dyskografii kolejne single i albumy, takie jak "We Stop The Dance" i "Silent Disco". Wszystkie oba zawierają po kilkanaście kawałków, które w idealnym świecie zostałyby wielkimi przebojami.
Przełomowa płyta "Cold City" z 2019 roku, przynosi kolejny tuzin opowieści o życiu, miłości i śmierci w klimacie "berlińskiego spleenu". Album promowany był tytułowym kawałkiem, o którym recenzenci w Niemczech pisali, że oto narodziła się "grunge'owa Lana Del Ray".
Pandemiczny rok 2020 przyniósł... kolejną dawkę piosenek Kitty - opublikowaną na albumie "Sunglasses". To jeszcze inne oblicze artystki - zdecydowanie bardziej elektroniczne...
Wstęp wolny.
opr.sw