Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Samotność odmieńca

Ani złego słowa, czyli brutalna dekonstrukcja amerykańskiej sielanki.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Po kilku stronach zaczęłam nieco podejrzliwie czytać tłumaczenie Piotra Tarczyńskiego. Książka zaczyna się od prostych, intymnych rozmów nastoletniej pary, chłopaka i dziewczyny, a tymczasem język powieści jest bardzo nieprzeciętny, bogaty, gwałtowny. Szybko się okazało, że to po prostu soczysty przekład zaskakującego, nieokiełznanego, przesyconego emocjami tekstu.

Emocje szaleją przede wszystkim w głównym bohaterze - Niru -  któremu nie brakuje tematów do wewnętrznych rozterek ani powodów do wybuchów wściekłości. Mieszka na przedmieściach Waszyngtonu, wychowuje się w porządnej, konserwatywnej rodzinie, jest synem lekarza. Dobrze się uczy, a popołudnia spędza z ładną Meredith. W niedzielę chodzi z mamą do Kościoła. Byłby wzorcowym młodym przedstawicielem amerykańskiej klasy średniej, gdyby nie kolor skóry oraz orientacja seksualna. Rodzice Niru pochodzą z Nigerii, a jego nieudane inicjacje z Meredith utwierdzają go w przekonaniu, że jest gejem. Nastoletniemu chłopakowi trudno pogodzić się z własną tożsamością, zwłaszcza że nie otrzymuje wsparcia z zewnątrz - nie czuje się dobrze ani wśród rówieśników, ani w domu. Zaczyna żyć podwójnym życiem, które tylko pogłębia jego alienację.

Ta opowieść o przeciętnym amerykańskim ciemnoskórym chłopaku, który na co dzień mierzy się z brakiem tolerancji, homofobią i uprzedzeniami rasowymi, bardzo wciąga i porusza, bo wydaje się niepokojąco prawdopodobna. Niru nie czuje się dobrze ani w Stanach, ani w ojczyźnie pochodzenia; ani wśród rodziny, ani wśród znajomych; ani z przyjaciółką, ani z chłopakiem. Ani złego słowa nie ogranicza się jednak tylko do pokazania młodego człowieka, który szuka sobie miejsca na świecie. Opowiadając o jego codzienności i losach, powieść staje się wyrazem protestu przeciwko tak niedoskonale skonstruowanej współczesnej rzeczywistości. Zatrważająca jest nie tylko historia głównego bohatera, ale przede wszystkim jej realizm. Portret Niru wydaje się tak psychologicznie prawdopodobny, że równie dobrze mógłby być postacią z reportażu. Żyje w świecie, który jest nam bardzo bliski, ale jego rozpoznawalność nie powinna być wcale powodem do radości. Najbardziej znajome są w nim bowiem uprzedzenia, homofobia, przemoc oraz społeczna niesprawiedliwość.

Gwałtowność języka i porywczość głównego bohatera dopełniają buntowniczego charakteru tej powieści, która staje się dzięki temu donośnym głosem w dyskusji o prawach mniejszości. Pisząc powieść o młodzieży, Iweala daje sobie wiele miejsca na niczym nieposkromione nastoletnie emocje, które czynią ten tekst jeszcze bardziej niepokornym. Ale nie niedojrzałym. To trudna książka na trudny temat, a jeśli ktoś tu da się ponieść emocjom, to raczej wstrząśnięty czytelnik. I o to chodzi.

Anna Tomczyk

  • Uzodinma Iweala, Ani złego słowa
  • tłum. Piotr Tarczyński
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019