Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Dla Osób (Nie)Pozbawionych Kompletnie Poczucia Humoru

Oj, jak bardzo chce się czytać i słuchać Barańczaka po tym, co wokół jego twórczości zbudował w Teatrze Nowym Jerzy Satanowski!

. - grafika artykułu
fot. Bartłomiej Sowa/Teatr Nowy w Poznaniu

Spektakl "Mister Barańczak" to z jednej strony hołd dla wybitnego poety i tłumacza. Ale pozbawiony patosu, który samo słowo "hołd" ze sobą niesie. Z drugiej - benefis, z definicji podsumowujący dorobek twórcy. Ale i tu - pozbawiony całej benefisowej otoczki: wyściełanego czerwonym pluszem tronu, lekko zakłopotanego bohatera wieczoru i gości garnących się do niego tłumnie z kwiatami i życzeniami w finale... Takiej formuły zresztą benefis Stanisława Barańczaka przyjąć by nie mógł - przede wszystkim dlatego, że zabrakło na widowni samego benefisanta. Poeta od lat cierpi na chorobę Parkinsona, nie mógł uczestniczyć w premierze. - Nie chciałem robić przedstawienia o człowieku, który zmaga się z ciężką chorobą - zaznaczał przed premierą Jerzy Satanowski. - Ale bardzo żałuję, że nie mogłem się z nim podzielić moim scenariuszem - mówił reżyser.

Barańczak jest jednak obecny na scenie: w postać Mr B. wciela się Mariusz Puchalski. Jego żonę gra Maria Rybarczyk.

Scenariusz spektaklu to jeden duży i ważny cytat z Barańczaka. Satanowski sięgnął zarówno po jego poezję, jak i słowa twórców, których przekładał: od Beatlesów po Szekspira. Od Josifa Brodskiego po Emily Dickinson. Mamy tu zatem i poezję całkiem "na poważnie" - takie "katedry" na scenie jak twórczość Szekspira (choć i ta podana z przymrużeniem oka). Z drugiej - cały nurt tzw. "poezji niepoważnej", której Barańczak zawsze był koneserem, praktykiem i szczerym wyznawcą: "Bawię się słowem, dźwiękiem, zwrotem frazeologicznym, zdaniem - obracając je na wszystkie strony, aby znienacka wyciągnąć z nich, jak koński włos z kołnierza marynarki, niespodziewane znaczenie" - mówił w jednym z wywiadów. "Osoby Pozbawione Kompletnie Poczucia Humoru bardzo nie lubią bawienia się słowem zwłaszcza w poezji kiedy to język się wałęsa i bawi zęby trzonowe (...)" - dodawał. W spektaklu Satanowskiego język się wałęsa non stop. I bawi. I zaskakuje. I wciąga.

Genialne są te wszystkie Barańczakowe gimnastyki językowe. Te "igraszki słów", te "kalambury" - jak sam je nazywa. A to, co wyprawia ze słowem nawet dla aktorów z wieloletnim stażem może być - myślę - sporym wzywaniem. Bo jak tu na jednym oddechu, bez potknięć, wyrecytować:

Zbereźnikom ze Zbaraża
zaraźliwy zez zagraża:
zje, zuch, zwykły zraz zbaraski -
zaraz zieją zeń zarazki;
zjadacz zrazu, zrazu zdrów -
zezem zarażony znów! (...)

Ale zespół "Mister Barańczaka" radzi sobie z Barańczakowymi poetyckimi "wywijasami" znakomicie. Oprócz Mariusza Puchalskiego i Marii Rybarczyk w spektaklu grają: Oksana Hamerska, Edyta Łukaszewska, Anna Mierzwa, Julia Rybakowska, Radosław Elis, Mateusz Ławrynowicz i Waldemar Szczepaniak.

Podobno "każdy ma taki benefis, na jaki zasłużył". Jeśli tak, to Stanisław Barańczak mógł mieć tylko taki benefis, jaki mu w Teatrze Nowym zrobił Jerzy Satanowski.   

Sylwia Klimek

  • "Mister Barańczak - żeby w kwestii tej nocy była pełna jasność"
  • Scenariusz, reżyseria, opracowanie muzyczne: Jerzy Satanowski
  • Scenografia: Anna Tomczyńska
  • Kostiumy: Jola Łobacz
  • Teatr Nowy - Scena Nowa
  • Premiera: 25.10.2013