Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

AKADEMIA GITARY. Gitara spotyka bandoneon

W sobotni wieczór nad Poznaniem szalała burza, a w Auli UAM brzmiała kojąca, pełna pozytywnych nastrojów muzyka. Łukasz Kuropaczewski i Richard Galliano we wspólnym koncercie zainaugurowali ósmą edycję festiwalu Akademia Gitary. Publiczność reagowała owacyjnie.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że koncerty inauguracyjne festiwalu Akademia Gitary bywają wydarzeniami spektakularnymi, by wspomnieć choćby ubiegłoroczne pojawienie się wybitnego mandolinisty Aviego Avitala. Nie mniej emocji było w tym roku. W sobotni wieczór w Auli UAM (a dzień wcześniej w katedrze w Gnieźnie) zabrzmiał specjalnie na tę okoliczność zaplanowany koncert zatytułowany "Klasyka spotyka jazz".

Osobowości

Zgodnie z tytułem wieczór miał być zderzeniem, splątaniem różnych muzycznych gatunków - i spotkaniem niebanalnych, wybitnych osobowości. Za takie wypada na pewno uznać Richarda Galliano - francuskiego akordeonistę i bandoneonistę, powszechnie uznawanego za jednego z najwybitniejszych w świecie specjalistów od gry na tych instrumentach, oraz Łukasza Kuropaczewskiego - dziś jednego z najwybitniejszych gitarzystów klasycznych na świecie.

Ich partnerami w tej ekscytującej podroży byli dyrygent Krzesimir Dębski i Orkiestra Teatru Muzycznego w Poznaniu. W pierwszej części wieczoru zabrzmiały "Petit Concerto" Aleksandra Tansmana w opracowaniu Angelo Gilardino oraz "Opale Concerto" Richarda Galliano. W drugiej części usłyszeliśmy "Koncert podwójny na gitarę i bandoneon" Astora Piazzolli. Były jeszcze (oczywiście) bisy...

Kuropaczewski

"Petit Concerto" to utwór napisany ponad pół wieku temu (jako "Sonatina") przez Aleksandra Tansmana dla genialnego Andresa Segovii. Wybitny gitarzysta z kompozycji jednak nie skorzystał. Całość zapisu "Sonatiny" ledwie przed kilkoma laty trafiła do współczesnego kompozytora Angelo Gilardino (rok temu słuchaliśmy na festiwalu jego "Jerusalem Concerto"). Ten najpierw opracował całość na dwie gitary, a później na gitarę klasyczną i zespół kameralny. Tej drugiej wersji, po zmianach Gilardino zatytułowanej już "Petit Concerto", słuchaliśmy na początek sobotniego wieczoru. Zgodnie z wolą Gilardino i potomków Tansmana premierowego wykonania tego utworu dokonał właśnie w ten weekend poznański gitarzysta.

To kameralna, harmonijna, pełna uroku kilkunastominutowa kompozycja. Pozwala gitarzyście takiemu jak Kuropaczewski wykazać swą błyskotliwość i muzyczną osobowość. To zarazem kompozycja niebędąca wirtuozowskim popisem, raczej interesującym monologiem gitarzysty na tle pozostałych instrumentów, momentami dialogiem z tymi ostatnimi. Soliście towarzyszyło ośmioro muzyków: kwartet dęty drewniany oraz sekcja czterech instrumentów smyczkowych. Mam wrażenie, że artyści ci odrobinę nieśmiało wchodzili w dialog z gitarzystą, bardziej starając się być tłem i nie przeszkadzać mu w kreowaniu nastroju. Zresztą czar kompozycji Tansmana / Gilardino i interpretacyjny żar Kuropaczewskiego sprawiły, że słuchało się tego utworu znakomicie.

Galliano

Dopełnieniem pierwszej części była autorska kompozycja Richarda Galliano "Opale Concerto". Również jej wykonanie szalenie przypadło do gustu publiczności, która szczelnie wypełniła Aulę. Galliano pojawił się na scenie w towarzystwie muzyków orkiestry Teatru Muzycznego i dyrygenta - Krzesimira Dębskiego (w wykonaniu "Petit Concerto" Kuropaczewski z muzykami radzili sobie bez dyrygenta).

Utwór skomponowany przez wirtuoza akordeonu był kwintesencją tematu wieczoru "Klasyka spotyka jazz", a zarazem w piękny sposób definiował muzyczną osobowość, artystyczny temperament samego Galliano. Dominowały tu niespieszne tempa i piękne, atrakcyjne melodie. Oczywiście, wyraźną inspiracją było argentyńskie tango, zwłaszcza to spod znaku Astora Piazzolli, ale też naturalnie muzyka francuska, musette, echa szeroko rozumianej muzyki świata, elementy jazzowej improwizacji i formuła klasycznego koncertu, podkreślana przez obecność orkiestry smyczkowej.

Spotkanie

Jedynym punktem drugiej części wieczoru był "Koncert podwójny na gitarę i bandoneon" Astora Piazzolli. Ten niekwestionowany mistrz tango nuevo twierdził, że Galliano jest najgodniejszym z jego następców i najlepszym z interpretatorów jego muzyki. Czyż mogło nas więc spotkać coś ciekawszego? Wszak obok Galliano zasiadł Kuropaczewski - jeden z najbardziej wrażliwych i wyrazistych, obdarzonych mocną osobowością gitarzystów. Galliano, zgodnie z tytułem kompozycji, tym razem na scenie pojawił się z bandoneonem (swą własną kompozycję grał na akordeonie) i rozpoczął blisko pół godzinny piękny dialog z gitarzystą. "Koncert..." Piazzolli to kompozycja już klasyczna, taka w której ujmująca melodyjność splata się z wyrafinowaną konstrukcją, w której jest miejsce nie tylko na dyscyplinę formalną, ale i wyraziste zaznaczenie wybitnych osobowości obu prowadzących dialog artystów. A Galliano z Kuropaczewskim grali tak, jakby się znali od wielu lat, choć w istocie grali ze sobą bodaj dopiero po raz drugi w życiu...

Publiczność dziwił nieco fakt, że dyrygent został umieszczony na scenie za solistami, ale nie przeszkodziło to im w zagraniu pięknego koncertu.

Dodatek

Potem jeszcze, jak nakazuje tradycja, były bisy. Nie zawsze trzeba o nich w relacji wspominać. Tym razem trzeba, bo stanowiły odrębną część wieczoru. Z jednej strony były błyskotliwe, z drugiej - w jakiejś mierze zaprzeczyły klimatowi budowanemu przez artystów przez cały koncert.

O ile cały koncert był popisem harmonii, powściągliwości, subtelności i przede wszystkim wspólnego, czy nawet wspólnotowego, kreowania muzycznych wątków, to bisy były pokazem indywidualnych umiejętności (i potrzeb?) artystów. Muzycy orkiestry pozostali w tej części milczącymi świadkami zdarzeń, a na scenie znaleźli się dwaj soliści oraz... Krzesimir Dębski ze skrzypcami, który raptem przestał być dyrygentem, a stał się instrumentalistą.

Po wykonaniu przez trio jednego wspólnego utworu nadszedł czas na solowe prezentacje. Pomiędzy demonstracją niezwykłych umiejętności Kuropczewskiego (który zagrał słynne "Asturias" Isaaca Albeniza), a akordeonowym popisem Galliano, usłyszeliśmy też solowy miniwystęp Dębskiego. Artysta zagrał kilkanaście dźwięków na skrzypcach, a rzecz zakończył przeciągłym wyciem / okrzykiem, co miało być najprawdopodobniej zabawne.

Mimo to jednak, choć nie do końca zgadzam się z entuzjazmem publiczności oklaskującej artystów na stojąco, był to na pewno bardzo dobry koncert (zwłaszcza w swoich pierwszych dwóch, zaplanowanych częściach).

Na pewno też warto śledzić dalsze wydarzenia tegorocznej Akademii Gitary.

Tomasz Janas

  • Polska Akademia Gitary
  • "Klasyka spotyka jazz": Richard Galliano, Łukasz Kuropaczewski, Orkiestra Teatru Muzycznego w Poznaniu pod dyrekcją Krzesimira Dębskiego
  • Aula UAM, 15.08