Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Krall: Mój organizm nie wytwarza gorączkowych uczuć

- Opowiadam, jak jest w życiu. W nim nic nie jest proste, nic nie jest dobre, ani złe. Zawsze jak jest dobro, to jest też zło - mówiła w czwartek w Bibliotece Raczyńskich Hanna Krall. 

. - grafika artykułu
Fot. K. Dubiel

Spotkanie z Hanną Krall było ostatnim wydarzeniem w ramach inicjatywy Baraku Kultury zatytułowanej "Bunt '56", inspirowanej Czerwcem '56. Kto lepiej mógłby opowiedzieć o wypadkach sprzed sześćdziesięciu lat niż naoczny świadek - wtedy młoda stażystka "Życia Warszawy", która przyjechała do Poznania relacjonować targi, a trafiła w sam środek protestu robotników?

Był 1956 rok...

Czerwiec '56 był dla Krall prawdziwym "chrztem" reporterskim. - Ja właściwie nie umiałam wtedy pisać - przyznała pisarka w czwartek w Bibliotece Raczyńskich. Podczas spotkania odczytano fragment wywiadu, jaki Wojciech Tochman i Mariusz Szczygieł przeprowadzili z reporterką: "Był 1956 rok. Pierwszy rok mojej pracy. Kolega z "Życia Warszawy" miał pisać poważnie o targach, a ja krótko i niepoważnie. Mieszkałam na kwaterze. Rano obudziła mnie gospodyni. Ty śpisz, a tam strajk jest, powiedziała. (...) Nadszedł pochód. Szli robotnicy z Cegielskiego. Byli poważni i jakby onieśmieleni chwilą. Ludzie na chodnikach zaczęli klaskać. Podnosili ręce nad głowami".

Ogólny entuzjazm tamtych dni, hasła wolnościowe i siła wspólnoty nie zaciemniły reporterce tego, co działo się obok, równolegle do walki o wolność. "A wokół zobaczyłam nienawiść. Widział pan kiedyś, jak kamienuje się człowieka? Stałam na wiadukcie kolejowym, a dołem biegł zakrwawiony mężczyzna. Zataczał się nieporadnie, potykał się. Za nim biegli ludzie i rzucali kamieniami. Kamienie nie były bardzo duże, nie trafiały w głowę. Zrozumiałam - oni chcą zabić, ale nie od razu. Chcą jak najdłużej oglądać strach i uciekanie. Był to kapral UB" - wspominała reporterka w tym samym wywiadzie.

Do partii nie wstąpiła

Jedną z najczęściej powracających w czwartkowej dyskusji postaci był Szczepan "Szczęsny" Dobrowolski, który jako Werner pojawia się w książce Hanny Krall "Sublokatorka" i w filmie "Przypadek" Krzysztofa Kieślowskiego. Werner to postać szlachetnego komunisty, który do końca wierzył w idee socjalizmu, nawet wtedy, gdy po blisko pięcioletnim areszcie, nieludzkich torturach psychicznych i fizycznych, oszalał i przyznał się do zabicia sekretarza PPR Marcelego Nowotki.

Reporterka podczas spotkania wielokrotnie podkreślała, że biła od niego "prawość i szlachetność". To dlatego uczyniła go bohaterem swojej książki i zainspirowała historią jego życia także Kieślowskiego. Autorka zwierzyła się publiczności, jak ogromny wpływ na jej światopogląd miała przyjaźń z Dobrowolskim. Wierząc w jej młodość i talent, namawiał ją, by wstąpiła do partii. Napisał jej rekomendację, lecz po tym, co zaszło w Poznaniu w 1956 roku, zwróciła mu ją i do partii nie wstąpiła.

Za kulisami reportażu

Macieja Kijko, prowadzącego spotkanie w Bibliotece Raczyńskich, nurtowały wszystkie te rzeczy, które dzieją się w "kuchni" reportażu, począwszy od formy, aż po sposób przedstawienia postaci. W ramach wprowadzenia w temat przytoczył słowa Marcelego Reich-Ranickiego: "Hanna Krall wszystko relacjonuje i niczego nie komentuje. Autorka jest tak oszczędna, że w porównaniu z nią Hemingway to niemal gaduła. (...) Tu nie ma dobrych chęci, tu jest świadectwo niesłychanej intensywności i tu naprawdę pokazano, co tam się stało... To jest najważniejsze u Hanny Krall, żadnego sentymentalizmu, żadnego miłosierdzia, lecz twarda opowieść o tym, co było. To wstrząsające i wzruszające". - Może jestem ułomna, mój organizm nie wytwarza gorączkowych uczuć. Mój organizm zaczyna się przyglądać. Może to jest właśnie ułomność. Mówię to z poczuciem winy. Może reporterzy są właśnie chorzy na taką przypadłość - odpowiedziała Krall.

Innym z tematów podjętych podczas spotkania był sposób przedstawiania bohaterów. - W pani książce postaci są żywe, nie ma już tylko idei. To jest znamienne, że te postaci nie są jednowymiarowe - zauważył Maciej Kijko. - Po prostu opowiadam, jak jest w życiu. W nim nic nie jest proste, nic nie jest dobre, ani złe. Zawsze dzielę się tą mało oryginalną wiedzą, że zawsze jak jest dobro, to jest też zło. Im większe dobro, tym większe zło. Im większe zło, tym większe dobro - odparła reporterka.

Marta Maciejewska

  • spotkanie z Hanną Krall
  • prowadzenie Maciej Kijko
  • Biblioteka Raczyńskich
  • 28.07