Kto choć trochę zna się na muzyce gitar, ten wie, że symfoniczny death metal to prawdziwe pole minowe. Trzeba uważać, by nie nadziać się na mniejszy/większy koszmarek i lawirować między zwykłą tandetą a kolejnym banałem zerżniętym od Septicflesh. Fleshgod Apocalypse są inni - Włosi nie tylko mają gust i znają umiar, ale posiadają konkretną, jasno sprecyzowaną wizję, której trudno nie ulec. Zwłaszcza jeśli mamy słabość do mitologii, ateistyczne poglądy lub po prostu lubimy techniczne granie. To i wiele więcej znajdziecie w Klubie u Bazyla - panowie zatrzęsą jego posadami wspólnie z fińskim Omnium Gatherum.

, - grafika artykułu
Fleshgod Apocalypse, fot. materiały prasowe

Fleshgod Apocalypse zadebiutował w 2007 roku, najpierw obiecującym demo, a dwa lata później pełnoprawnym debiutem Oracles, kiedy byli już po koncertach na trasach z Behemoth, Origin, Dying Fetus, Suffocation czy Napalm Death. To wiele mówi o jakości, jaką charakteryzowała się ich twórczość już na samym początku. Biegłość melodyczna, techniczną zaciekłość i ciężkość, neoklasyczne riffy i symfoniczne, klasyczne orkiestracje zderzające się z brutalnym death metalem - to wszystko sprawiło, że Oracles zdobyło uznanie zarówno starych wyjadaczy, jak i nowego narybku.

Wizja death metalu Fleshgod Apocalypse była później wspaniale kontynuowana i rozwijana - na Agony (2011), Labirynth (2013) i King (2016), by w końcu niemal zbliżyć się ideału, jakim dla wielu może być ich ostatnia, świetnie oceniana płyta Veleno, z pełnym kwartetem smyczkowym, klasycznym perkusistą i barokowym chórem, towarzyszącym hordzie, której od początku przewodzi wokalista i gitarzysta Francesco Paoli. Veleno oczarowuje swoim mrocznym kunsztem - i jak zwykle w przypadku tej kapeli, również od strony lirycznej...

Jak tłumaczy Paoli, podczas pisania tekstów na nową płytę szybko zauważyli, że tytułowy motyw jadu zawsze gdzieś się przewijał, z niewiadomych względów zawsze był w nich obecny. "Jad to idealna metafora samozniszczenia. On wiąże się z tym, co nas otacza - choćby ze sposobem, w jaki eksploatujemy zasoby naturalne. Sączy się, kiedy stajemy ze sobą twarzą w twarz, próbując stawić czoła naszej kruchości, próbując uleczyć się za pomocą narkotyków czy alkoholu" - powiedział lider kapeli w jednym z wywiadów promujących płytę.

Zupełnie inny pomysł na death metal ma towarzyszący chłopakom na europejskiej trasie zespół Omnium Gatherum - w warstwie tekstowej skupiony na problemach toczących społeczeństwa, a nawet całą naszą cywilizację, jednak nierzadko ukazanych z osobistej perspektywy, zaś w warstwie muzycznej, na melodyjnym death metalu zawsze w dość progresywnym stylu. Panowie, debiutujący w 2003 roku, mogą pochwalić się już dziewięcioma albumami, z których na pewno warto wyróżnić melancholijne i surrealistyczne New World Shadows (2011) oraz zaskakująco optymistyczny Beyond (2013).

Podczas środowego koncertu zaprezentują nam swoje najnowsze, wyjątkowo energetyczne dziecko - Origin (2021), które, co bardzo ciekawe, brzmi i kanonicznie, i zupełnie nieszablonowo. Jeśli wierzyć chłopakom, punktem odniesienia przy realizacji tej płyty był dla nich jeden z albumów... hard rockowego Def Leppard. O co tu chodzi? Przekonajcie się na własne uszy!

Sebastian Gabryel

  • Fleshgod Apocalypse + Omnium Gatherum
  • 26.10, g. 18
  • Klub u Bazyla
  • bilety: 95 zł

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022

Zobacz także: