Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Rzeźba, która nie potrzebuje miejsca

- W swoich poszukiwaniach artystycznych doszedłem do momentu, gdy stwierdziłem, że lalka ma swoją własną anatomię, która wcale nie powiela budowy człowieka. Posiada osobną sferę ruchu, charakterystyczne dla siebie ograniczenia i możliwości. Pozwala mi to na kreatywną pracę z lalką i budowanie na jej podstawie rzeźb - mówi Bartosz Ługowski. Jego wystawa Łątka zostanie otwarta w ten piątek o godz. 19 w Galerii Jak.

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

Bartosz Ługowski jest młodym artystą, urodzonym w 1995 roku w Środzie Wielkopolskiej, który w swojej twórczości łączy klasyczną rzeźbę z najnowszą technologią. - Mam na ogół dość tradycyjne podejście do rzeźb. Tworzę je klasycznie, zaczynając od gliny. Zajmując się sylwetą człowieka, posługuję się również własnym ciałem jako narzędziem rzeźbiarskim. Moje doświadczenia z biegiem czasu zmaterializowały się w postaci licznych prac - mówi. Lalka była obecna w życiu Ługowskiego już od dzieciństwa. Jej specyfika sprawiła, że gdy podjął studia artystyczne, to zaczął eksplorować sztukę pozwalającą na zabawę i interakcję. - Zainteresowanie lalkami w młodości wpłynęło na mój stosunek do kształtowania obiektów w przestrzeni. Gdy studiowałem rzeźbę, to w pewnym momencie sięgnąłem właśnie po tę formę, obierając ją za temat rzeźbiarski. Lalka pomogła mi rozwijać rzemieślniczo swój warsztat. Podjęcie tej formy jako punktu wyjścia pozwala na nadanie rzeźbie kolejnej, nowej właściwości. Umieszczenie na miejscu stawu ludzkiego kuli - tak, jak występuje ona w lalce - daje możliwość poruszania jej częściami. Ja nadaję tę cechę również i własnym rzeźbom. Stąd odbiorca może podejść do mojej pracy i nią po prostu manipulować. Kule w tych pracach są elementami podkreślającymi anatomię typową dla lalki - zaznacza Ługowski.

Umożliwianie odbiorcy gry i interakcji z rzeźbą może być jednak oceniane jako ryzykowne. - Mimo wszystko swoich widzów obdarzam zaufaniem. Liczę na to, że uszanują nakład mojej pracy. Tworząc swoje prace bardzo zwracam uwagę na jakość ich wykonania, zwłaszcza pod względem motoryki ruchu i jego możliwości - przyznaje.

Gdy w jego pracowni coraz bardziej przybywało różnych obiektów powstałych w ramach aktywności twórczej, Ługowski próbował znaleźć rozwiązanie problemu występującego z ich dalszym gromadzeniem. Sięgnął wtedy do przestrzeni niematerialnej - wirtualnej rzeczywistości. - Taka rzeźba nie potrzebuje miejsca. Dzięki temu mogę w tym samym momencie wyświetlać kilka rzeźb w jednym miejscu - tłumaczy artysta.

Takie podejście może zaskakiwać i zostać uznane za co najmniej nieklasyczne i niekanoniczne. - Ja nie uważam jednak, że to dziwne rozwiązanie. Doszedłem do takiego momentu w swojej twórczości, że zacząłem się obawiać, iż nie będę już w stanie pomieścić swoich prac. Uznałem wtedy, że przeniosę swoje rzeźby do wymiaru, który nie będzie angażować przestrzeni fizycznej - wyjaśnia.

W ubiegłym roku Bartosz Ługowski obronił dyplom magisterski pod kierunkiem prof. Wiesława Koronowskiego z III Pracowni Rzeźby i Otoczenia - Studyjnej na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu. Połączył w nim rzeźbę studyjną z poszerzonym doświadczeniem wirtualnej rzeczywistości.

Możliwość interakcji, która cechuje jego obiekty rzeźbiarskie, artysta oferuje również w przestrzeni wirtualnej, zestawiając ze sobą te dwa światy. Niejako przy okazji poddaje analizie sferę dotyku w rzeczywistości i w tym, co nierzeczywiste. - Postanowiłem, że to przeniesienie rzeźby nie dokona się w prosty sposób na zasadzie umieszczenia jej w przestrzeni wirtualnej. Dlatego zdecydowałem się na stworzenie gry. Przy Łątce skupiam się na budowaniu relacji między jej różnymi kontekstami, ale pozostawiam odbiorcy swobodę w poszukiwaniu tych powiązań, a także wolną przestrzeń do ich interpretacji. Równie dobrze mogę też stwierdzić, że być może dostrzegam ich nawet mniej, niż potencjalny widz - tłumaczy.

Na pracę Łątka składają się dwie aplikacje. Jedna dotyczy wirtualnej rzeczywistości, a druga to aplikacja rozszerzonej rzeczywistości. W tej pierwszej widz wchodzi w sytuację, gdy po założeniu gogli wirtualnej rzeczywistości widzi lalkę w skali człowieka, do której można podejść i manipulować nią za pomocą własnych dłoni. Z kolei w przestrzeni rozszerzonej rzeczywistości można pobrać aplikację na własny telefon, wyświetlając lalkę w dowolnym miejscu i czasie. - Ma ona określoną skalę, która angażuje nas do tego, żeby wejść w nią taką relację, jak z prawdziwą rzeźbą. Trzeba ją obejść, aby zobaczyć rzeźbę w pełnym wymiarze. Samo wymodelowanie tych rzeźb z pomocą komputera nie było dla mnie problemem, bo już wcześniej zdobyłem doświadczenie z rzeźbieniem w programach 3D. Natomiast przy przenoszeniu swoich założeń do przestrzeni wirtualnych zwróciłem się o pomoc. Przy pracy nad wirtualną rzeczywistością wsparł mnie Grzegorz Lipski, który jest autorem jednej z pierwszych wirtualnych galerii sztuki. Z kolei przy stworzeniu aplikacji rozszerzonej rzeczywistości i udostępnieniu jej w sklepie Google Play pomógł mi Dawid Dąbrowski. Początkowo ta aplikacja była tylko prototypem i dopiero od niedawna znajduje się w sklepie. Czekają ją też kolejne aktualizacje - relacjonuje rzeźbiarz. Właśnie z tą drugą formą cyfrową - obok fizycznego obiektu rzeźbiarskiego - będzie można się zapoznać na wystawie w Galerii Jak.

"Tytułowa »łątka« oznacza lalkę, marionetkę lub postać ludzką wytworzoną z czegokolwiek. Pojęcie to funkcjonowało w naszym języku do VIII wieku; kiedy to pojawiło się w Polsce określenie »lalka«. Bartosz Ługowski, nawiązując do zapomnianego słowa, zwraca uwagę na historię na pozór znanego nam, oczywistego przedmiotu. Artysta zauważa, że tożsamość lalki jest nieco bardziej skomplikowana. Łątki odnajdywane w starożytnych grobowcach należały do osób dorosłych i najprawdopodobniej stanowiły przedmiot kultu. Również współcześnie, w roli zabawki, lalki wcale nie są takie niewinne. Przygotowują do określonych ról społecznych, podsuwają dzieciom ideały ludzkiego ciała z pozoru tylko będąc jego odwzorowaniem. To łączy lalkę z tradycyjnym przedstawieniem rzeźbiarskim. Co ją odróżnia? Przede wszystkim jej budowa, która pozwala na interakcję, poruszanie jej kończynami. (...) Augmented Reality, w przeciwieństwie do Virtual Reality nie tworzy odrębnego wirtualnego świata, lecz wzbogaca rzeczywistość, do której widoku przywykliśmy o bodźce cyfrowe. Aby obejrzeć obiekt w pełni, trzeba obejść go dookoła, zupełnie, jak w trakcie obserwacji rzeźby. Dostrzeżenie związku technologii AR z rzeźbą skłoniło Bartosza Ługowskiego do znalezienia rozwiązania, które w pełni wykorzystuje możliwości oprogramowania rozszerzonej rzeczywistości w relacji do obiektu przestrzennego, a jednocześnie pozwala stworzyć możliwość jego interakcji z odbiorcą. Artysta, zdruzgotany informacją, że ludzie poświęcają obejrzeniu dzieła sztuki średnio 27 sekund, postanowił wykorzystać swoje doświadczenie i umiejętność łączenia klasycznego warsztatu rzeźbiarskiego z najnowszą technologią, by zatrzymać nas przy rzeźbie trochę dłużej i zachęcić do interakcji z nią. Powierzył tradycyjnej łątce kolejne zadanie - czego tym razem nas nauczy ta niewinna zabawa?" - pisze Katarzyna Śmiałowicz w tekście kuratorskim.

Marek S. Bochniarz

  • wystawa Bartosza Ługowskiego Łątka
  • kuratorka: Katarzyna Śmiałowicz
  • organizator: Fundacja Jak Malowana
  • wernisaż: 15.10, g. 19
  • Galeria Jak
  • czynna do 30.10

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021