Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Przeżycia zbiorowe

- Festiwal Jednego Zdjęcia nie jest konkursem, nie odbywa się na nim "dzika konkurencja". Opiera się on przede wszystkim na chęci podzielenia się swoją pasją. Stąd na drugi plan schodzi to, czy ktoś zostanie wyróżniony czy nagrodzony - przyznaje Maciej Krajewski ze Stowarzyszenia Łazęga Poznańska przy okazji 4. edycji jego autorskiej imprezy.

. - grafika artykułu
1 miejsce, fot. Marcin Kłujsza

Choć organizatorzy początkowo założyli, że przyznają trzy nagrody i dziesięć wyróżnień, to ostatecznie uznali, że nagrodzą pięć osób, a wyróżnią - dwadzieścia jeden. Każdy z uczestników otrzymał też dyplom. Festiwal Jednego Zdjęcia nie miał jednak nadal jurorów - to raczej eksperyment społeczny, w którym publiczność oddawała głosy na pięć wybranych przez siebie fotografii. To także sprowokowanie mieszkańców Poznania i przejezdnych do spotkań i rozmów.

- Czasem ludzie wcale nie dokonywali wyboru za pierwszym razem, bo wiedząc, że z ponad dwustu zdjęć wskazać mogą zaledwie pięć - mieli duże dylematy, które powinni wybrać. Przychodzą nawet i po parę razy. Inni, gdy obserwuję ich w galerii, wcale zbyt długo nie zatrzymywali się przy fotografiach, nie robili nawet tych kilku czy kilkunastu okrążeń. Na szczęście w galerii i tak głosowanie odbywa się zgoła inaczej, niż w internecie, gdy człowiek przesuwa palcem kolejne obrazy i daje te "litościwe" lajki. Na wystawie można zobaczyć zdjęcia na papierze, usytuowane pośród innych prac. Widzimy zresztą, że ludzie przy okazji wizyty w Atelier Wimar rozmawiali między sobą o fotografiach, przeżywali je - relacjonuje Krajewski.

Organizatorzy trzymają się również zasady, że w tajemnicy zachowują liczbę głosów oddanych na poszczególne zdjęcia. W 4. edycji 1. miejsce otrzymał Marcin Kłujsza, 2. Franek Horowski, 3. Marta Mydlak, 4. Sergiusz Myszograj, a 5 Michał Czarnecki.

- Dopytaliśmy Marcina Kłujszy o okoliczności wykonania zdjęcia, które zdobyło zdecydowanie najwięcej głosów i o samo zdjęcie. Ograniczymy się jednak do wskazania miejsca wykonania fotografii, którą wielu kojarzyło z obrazami Edgara Hoppera. To miejsce okaże się chyba zaskakujące - bo to korytarz Sądu Najwyższego w Warszawie. Kłujsza sfotografował dziennikarkę Milenę Bobrowską z Polsat News, oczekująca na korytarzu na koniec rozprawy w Sądzie Najwyższym w Warszawie... - relacjonuje Maciej Krajewski.

Z kolei wyróżnienia otrzymali Agata Stoltmann, Helena Marcolla, Wojciech Antczak, Katarzyna Poniecka, Adam Tokarz, Agnieszka Janowska, Jakub Haja, Sławek Lisiecki, Sierhej Pratvitski, Magdalena Pajzderska, Magdalena Cwojdzińska, Samuel Boldrini, Gustaw Drążkowski, Ada Baranowska, Bożena Peplińska, Jolanta Misiak, Kriz Topher, Patryk Deneka, Magdalena Cwojdzińska, Sylwia Jabłońska-Barek, Sławomir Kraczek.

Układając ekspozycję, Krajewski zwrócił uwagę na to, że z otrzymanych zgłoszeń udało się wyróżnić osiem głównych tematów. W pierwszym z nim, poświęconym naturze i relacjach z nią, pojawiły się choćby typowe zdjęcia przyrodnicze, a więc wytrawne, profesjonalne zdjęcia ptaków. Ludzie zgłaszali też zdjęcia pejzażowe czy ekologiczne - jak w przypadku fotografii Magdaleny Pajzderskiej, która zwróciła uwagę na odbicie drzewa w kałuży wody w otoczeniu miejskiej betonozy, której Poznań stał się jednym ze znaczących obiektów ataku. Na wystawie można również oglądać zdjęcia o łączności z przyrodą i wyrażające skłonność do jej kontemplacji. Interesujące są choćby ironiczne komentarze na temat antropocenu, czyli obrazy o bardziej dosadnym wkraczaniu natury w świat człowieka i jej przyszłym zwycięstwem nad tym, co nienaturalne. - Obserwuje to auto już od dziesięciu lat. Fotografowałam je jeszcze około cztery lata temu i byłam wtedy zniewolona poczuciem, jak natura jest silna i jak potrafi zmieniać rzeczywistość. Już wiemy, kto rządzi na tej planecie i na pewno nie są to ludzie - tak Olha Bird skomentowała swoją pracę przedstawiającą wrak samochodu zarośnięty przez dzikie drzewa.

Drugi wiodący temat jest związany z architekturą. Uczestnicy festiwalu przynosili zarówno swoje zdjęcia dotyczące najbliższej, poznańskiej urbanistyki i tak charakterystycznych obiektów jak Okrąglak czy Teatr Wielki, jak i zdjęcia z podróży - wśród zgłoszeń dwukrotnie pojawił się Londyn.

Poznaniacy i poznanianki lubią też dokumentować powoli odchodzące w przeszłość zawody, dziś uznawane za staromodne, czy aktywność człowieka związaną z rękodziełem. I tak na zdjęciach pojawił się niedawno zmarły szewc, starsza pani przekazująca w piekarni zasady pieczenia chleba, lutnik czy osoba wyplatająca kapelusze. Innym obecnym na wystawie tematem był żywioł muzyczny, związany też poniekąd z pamiątkowymi zapisami z nieobecnych przez długi czas koncertów. Obok takich obrazów nie mogło też zabraknąć fotografii teatralnej, w tym na przykład z występu charakterystycznego dla Poznania Chóru Czarownic.

Kolejnym, trochę bardziej introwertycznym tematem na wystawie jest wątek autoportretu i portretu. Na zasadzie kontrastu do niego, uczestnicy podejmowali też problematykę społeczną, dokumentując strajk kobiet, tropiąc symbole tęczy w miejskiej przestrzeni, czy zwracając uwagę na osoby w kryzysie bezdomności. Ostatnim, bardziej abstrakcyjnym tematem, są na festiwalu zdjęcia symbolistyczne.

Marek S. Bochniarz

  • wystawa w ramach 4. Festiwalu Jednego Zdjęcia
  • Atelier Wimar Stowarzyszenia Łazęga Poznańska
  • czynna do 16.07
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021