Na wystawie chodzi nie tylko o to, aby oglądać, ale przede wszystkim doświadczać. W dodatku prawie wszystkimi zmysłami. Zapewnia to wrażenie uczestnictwa we wszystkim, co stoi za każdym zaprezentowanym projektem autorstwa Luz Maríi Sánchez - meksykańskiej zaangażowanej społecznie artystki wizualnej i badaczki. Wszystkie elementy działalności Luz Maríi Sánchez współistnieją ze sobą. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie niezgoda na panujący w Meksyku system uderzający w bezpieczeństwo i komfort życia obywateli, a dalej idąca za zaangażowaniem społecznym badawcza dociekliwość oraz multiinstrumentalizm na gruncie sztuki, objawiający się stosowaniem różnych technik i technologii, żadna z pokazanych na wystawie prac nie mogłaby zaistnieć i nie miałaby takiej siły oddziaływania. Artystka upamiętnia zdarzenia i ludzi, o których wspomnienia zatarłyby się lub o których pamiętaliby tylko najbliżsi. Każdy z projektów odwołuje się bowiem do faktów. Każda instalacja staje się kartą specyficznej kroniki wydarzeń i podsumowaniem stanu badań nad wybranym problemem, jaki trawi meksykańskie społeczeństwo. To dlatego udział w wystawie może być wyzwaniem i wzbudzać emocje. Odbiorcy konfrontują się z bardzo niepokojącymi danymi dotyczącymi współczesnego Meksyku.
Wystawę oglądać można na różne sposoby. Można zacząć od obejrzenia instalacji na piętrze lub w podziemiach przebudowanej galerii. Można też zdecydować się rozpocząć od sali od strony księgarni. W przypadku pomieszczenia na piętrze mamy do czynienia z przenikającymi się światami mediów i polityki. Projekt Power room pozwala przyjrzeć się, jak od środka wyglądała organizacja codziennych konferencji zwoływanych na życzenie prezydenta Meksyku Andrésa Manuela Lópeza Obradora w Pałacu Narodowym. Prezydent, korzystając ze wszystkich dostępnych środków komunikacji masowej, był twórcą oficjalnej narracji i kreatywnym performerem. W ten dziwny spektakl wciągnięci zostali ci, którzy obsługiwali transmisje, oraz ci, którzy je oglądali. W kolejnych pomieszczeniach wcielić się możemy w pracowników pokoju kontrolnego, w którym wybierane są treści emitowane później na dużym ekranie głównej części instalacji oraz streamowane przez YouTube. Integralną częścią projektu, podkreślającą rzeczywiste intencje i status prezydenta, jest tzw. pokój prezydencki. Stojący w nim królewski tron nie pozostawia wątpliwości, w jaki sposób swoją władzę postrzega jedna z najważniejszych osób w kraju. W pokoju włączono program prowadzony przez jednego z dawnych przyjaciół prezydenta, dzisiaj jego oponenta - Victora Trujillo. Komik satyrą uderza w rządy Andrésa Manuela Lópeza Obradora, wymieniając kolejne zarzuty pod jego adresem i zadając niewygodne pytania. Na stoliku leżą "raporty" - transkrypcje z programu. Całość sprawia tragikomiczne wrażenie: to tym zajmuje się prezydent, w którego państwie obywatele pozostawieni są na pastwę gangów i skorumpowanych urzędników. Klaun Bozo, w którego wciela się Trujillo, w ogóle nas nie bawi.
Kiedy schodzimy do pomieszczenia, które znajduje się w podziemiach, poznajemy rzeczywistość meksykańskiego społeczeństwa. Najpierw widzimy przygotowane na podstawie fotografii sitodruki. Zdjęcia, które posłużyły tu za inspirację, to obrazy rozpowszechniane w mediach. Były one związane z - jak czytamy w opisie projektu pt. detritus - próbami normalizacji przemocy. W sali niżej zaprezentowano natomiast dwa inne projekty odnoszące się do kwestii nielegalnego przekraczania granicy pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi. Oprócz fotografii rzeczy pozostawionych przez osoby podejmujące często nieudane i kończące się tragicznie próby ucieczki z kraju, umieszczono tu również instalację zatytułowaną 2487. Ta liczba nie jest przypadkowa. Odnosi się do śmiertelnych ofiar prób przedostania się na terytorium USA. Nazwiska wszystkich zostały odczytane i tym samym upamiętnione. Integralną częścią projektu jest książka obejmująca nie tylko nazwiska wszystkich 2487 osób, ale też podstawowe dane na ich temat. Bezimienne wcześniej ofiary odzyskują tu swoją tożsamość.
Motyw dźwięku dochodzącego z kilku ustawionych wokół pomieszczenia głośników został wykorzystany także w innej pracy. Chodzi o Vis.[un]necessary force_4, gdzie podjęto opowieść o osobach zaginionych na terenie Meksyku, jest ich ponad 100 tysięcy, i próbach ich odnalezienia. Oddolne działania, które podejmują w tym celu matki i rodziny z grupy Tropicielki z El Fuerte, zostały udokumentowane. Stojąc wewnątrz kręgu, przyglądając się dalej rozmieszczonym mapom, dzięki 8-kanałowej instalacji dźwiękowej, możemy poczuć się jak uczestnicy wspomnianych poszukiwań. Słyszymy m.in. rozmowy i dźwięki narzędzi oraz urządzeń. Na padające pytania "Gdzie?" i "Dlaczego?" nie można jednak uzyskać odpowiedzi.
Inny z projektów odnosi się do traum dzieci, które były świadkami przemocy. W ramach arteterapii rysowały pozornie niewinne sceny pełne niesamowitych, nierzadko fantastycznych stworzeń, np. smoków. Jeśli jednak dobrze przyjrzymy się rysunkom i powstałym na ich podstawie rzeźbom, stworzonym za pomocą drukarki 3D, oraz wczytamy się w ich tytuły, zrozumiemy drastyczny wydźwięk uwiecznionych na kartkach wydarzeń i wpływu, jaki wywarły na małych obserwatorów. Drukarkę 3D wykorzystano też w projekcie, dzięki któremu możemy chwycić za broń. I to dosłownie. Do wyboru mamy cały arsenał pistoletów. Każdy wyposażony został w głośnik. Wewnątrz wbudowano z kolei nagrania, które można samodzielnie włączyć. Są to zapisy autentycznych strzelanin, do których doszło i nadal dochodzi na ulicach Meksyku. Pistolety mają swoje numery, którym odpowiadają opisy umieszczone na planszach. Niektóre są dłuższe, inne krótsze, ale łączy je jedno: za każdym razem stanowiły one realne zagrożenie dla życia ludzi, w tym postronnych świadków, cywili, którzy przypadkowo znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Interdyscyplinarne koncepcje przybierające audiowizualne formy służyć mają nie tylko pełnemu zaangażowaniu w odbiór treści zaprezentowanych na wystawie, ale przede wszystkim refleksji i zrozumieniu rzeczywistości. To zrozumienie z kolei może doprowadzić do buntu przeciwko temu, czemu nie należy dawać przyzwolenia. Nawet jeśli uznamy, że to zbyt śmiała idea, to jednak sama świadomość tego, jak działa świat i jakie triki w kreowaniu rzeczywistości stosują ci, którzy mają na nią wpływ, stanowi niewątpliwą wartość. W chwili pisania tego tekstu wiemy już, że urząd prezydenta przejmie Claudia Sheinbaum - pierwsza kobieta w Meksyku, która sprawować będzie tę ważną funkcję. Czy jej rządy coś zmienią? Czy może Luz María Sánchez zmuszona będzie kontynuować swoje projekty?
Justyna Żarczyńska
- Pod nieobecność państwa Luz María Sánchez
- Galeria Miejska Arsenał GaMA
- czynna do 7.07
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024