Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Odpadające ze strachu uszy

W galerii Łęctwo w najbliższy piątek zostanie otwarta wystawa Przemysława Piniaka Myszom ze strachu odpadają uszy. Można będzie na niej zobaczyć najnowsze prace artysty, pochodzące z ostatniego roku. To już trzecie wydarzenie, przy którym Łęctwo współpracuje z pochodzącym ze Szczecina artystą.

. - grafika artykułu
Przemysław Piniak, "Myszom ze strachu odpadają uszy", fot. Przemysław Piniak

- Przemek Piniak zaczynał od designu, a potem skupił się wyłącznie na sztuce i poszedł w stronę malarstwa. Jest to bardzo wrażliwa, poszukująca osobowość. Jego malarstwo charakteryzuje to, że dużo jest w nim bezpośredniości. Tworzy przy tym prace nieszablonowe - i przez to trudno jest jednoznacznie określić ich temat. Jest to także artysta eksperymentujący z różnymi dziedzinami i formami sztuki. Ciągnie go do wykraczania poza same obrazy i istotna jest dla niego również perfromatywność - mówi Przemek Sowiński z galerii Łęctwo.

Wiosną 2019 roku można było zobaczyć w Łęctwie solową wystawę Piniaka Wróblok, na którą trafiły obrazy, obiekty oraz praca wideo Pylnice. Instalacja składała się przede wszystkim z malowanych słupków różnej wysokości z pozawieszanymi na nich, w różny sposób zmodyfikowanymi czapeczkami (przemalowanymi, rozpiętymi i wygiętymi, porozcinanymi...). Wystawie towarzyszył niezwykle poetycki, ekspresyjny tekst artysty, w którym opisywał zachowania wymyślonej przez siebie, lokalnej subkultury wróbloków. - Subkultura poznońskich streetowców-tancerzy, która utworzyła się na łąkach wokół torów, aby przemieszczać się nad nimi dzięki swoim podrygom. Kształtują powietrzny pomost pomiędzy Wildą a Łazarzam. (...). Wróbloki wyspecjalizowały się w odkładaniu w nieskończoność. Mają rurowate narośla z bąbelkami odkładania, którymi potrząsają podczas pląsów, jak ptaki podczas godów. Kolejnym zatrzymaniem się czasu, uzyskaniem bąbelka wolności, jest moment, kiedy jeden wróblok popisuje się przed drugim. Wtedy akt taneczny tego pierwszego staje się dziełem podziwianym przez innych. Kiedy podziwiają dzieło zapominają o całym bożym świecie - tak charakteryzował ekspresyjne zachowanie wróbloków. Z kolei w pracy wideo Pylnice Piniak zarejestrował w szczecińskim parku wykonywane przez siebie czynności, których charakter przywodził skojarzenia z działaniami rytualnymi. W tym okresie artysta studiował malarstwo na Akademii Sztuki w Szczecinie.

Po dwóch innych wystawach, które odbyły się po Wróbloku - grudniowej Pojechali na sygnale i lutowej Under the Creepy Moon, galeria Łęctwo była zmuszona zawiesić działalność ekspozycyjną z powodu pandemii. - Lockdown pokrzyżował nam sporo planów. Wystawę Zuzy Piekoszewskiej You are a little soul carrying about a corpse, którą początkowo chcieliśmy zorganizować w kwietniu, udało się otworzyć dopiero w lipcu. Kolejne wystawy, zaplanowane na jesień, znów nie mogły się odbyć ze względu na zamknięcie instytucji. Galeria udostępniała w tym czasie przestrzeń pod dyplomy - relacjonuje Przemek Sowiński.

W Łęctwie odbyło się też jedno wydarzenie z udziałem Przemysława Piniaka, w którym zaprezentowano jego twórczość o charakterze performatywnym. Była to premiera słuchowiska o miłości Prącie Przepychu. Artysta zrealizował je we współpracy z mezzosopranistką Sandrą Klarą Januszewską i muzykiem Prince Sport. Słuchowisko było transmitowane na żywo na Facebooku galerii 8 marca ubiegłego roku.

"Czegoś możemy się ze strachu pozbawić"

- W trakcie lockdownu, gdy artyści byli zamknięci w mieszkaniach, Przemek przebywał w Szczecinie. Wysyłał mi sporo zdjęć dzieł malarskich, nad którymi wtedy pracował. Już wtedy zaczęliśmy myśleć o nowej wystawie i czekaliśmy na moment, gdy będziemy mogli ją zorganizować. Dogodny ku temu czas się przedłużał, więc ta pierwsza koncepcja bardzo się zmieniła - doszły kolejne wątki, prace, a u Przemka pojawiły się też nowe zainteresowania. Dlatego przeczuwam, że będzie to specyficzna, patchworkowa wystawa - zapowiada Przemek Sowiński.

Artysta zastanawiał się nad odpowiednim dla takiej ekspozycji tytułem i myślał, czy jest ona tym, co chciałby wyrazić za pomocą medium malarstwa. - Przemek znajduje się teraz przed końcem studiów na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Stąd to naturalne pytanie, które się w takim momencie nasuwa, wraz z towarzyszącą mu niepewnością. W jego pracach obecnych jest zresztą wiele kwestii tożsamościowych, w tym przeżywania tego, co obecnie dzieje się w kraju, a co każdego z nas w pewien sposób dotyka - wyjaśnia Sowiński.

W pracach Piniaka obecna jest figura myszy - i to nie tylko w obrazach, bo w słuchowisku Prącie Przepychu natrafimy na nawiązania do postaci Myszki Miki. - Tytuł wystawy wziął się z tekstu, który powiedziała moja dwuipółletnia córka, gdy bawiła się zabawkową myszką podczas podróży pociągiem. Zapisałem to zdanie, bo wydało mi się intrygujące. Takie rzeczy co prawda nie przydarzają się myszom - nie odpadają im przecież uszy ze strachu - ale mogą się one odnosić do wydarzeń dziejących się wokół nas. To taka reakcja dezintegracji na otaczającą rzeczywistość, gdy ze stresu czegoś się pozbawiamy - mówi Przemek Sowiński.

Dzieciochcij

Zdolność artysty do przekształcania obiektów codziennych w symboliczne można też lepiej poznać na wystawie zbiorowej w szczecińskiej Trafostacji Sztuki Co sobie kto na swój temat wymyśli, na którą trafiła praca duetu Dublet, współtworzonego przez Agnieszkę Grodzińską i Przemysława Piniaka. Obiekt Serwis Transnatalistyczny - Szczecin Floating Babies składa się z metalowego stojaka i porcelanowych talerzami z nadrukami. To artystyczna interpretacja "specjalnej edycji porcelany wydawanej na pamiątkę", opatrzonej hasłem Szczeczolio i nazwą nieistniejącej Cukierni Dublet.

Sam tytuł obiektu nawiązuje do marki Szczecina Floating Garden, którą miasto posługuje się od 2008 roku. Artyści odnoszą się w tej pracy do myślenia o mieście, które powinno dać mieszkańcom potencjał do tego, aby się w nim osiedlić, pozostać i... rozmnożyć się. Obiekt jest pierwszą częścią projektu Dzieciochcij, w którym Dublet metaforycznie opowiada o wspólnym posiadaniu dziecka. W przyszłości ten projekt ma przybrać formę dużej, rozbudowanej instalacji.

Marek S. Bochniarz

  • wystawa Przemysława Piniaka Myszom ze strachu odpadają uszy
  • wernisaż: 26.02, g. 19
  • Galeria Łęctwo
  • czynna do 14.03
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021