Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

ZAPISKI Z LAMUSA. Wanda vel Jadwiga

Kiedy przed jakąś rodzimą gwiazdą rysuje się świetlana przyszłość dzięki roli w zagranicznej produkcji filmowej, fani zamierają z wrażenia. Podobnie jak i zazdrośnicy. Ci drudzy wieszczą jednak znikomą szansę powodzenia i często zwyczajnie drwią. Tworzą scenariusze rozmaite, powątpiewając w to, czy dana rola zasługuje choćby i na chwilę uwagi. My jednak do zazdrośników nie należymy!

. - grafika artykułu
Filmowcy niemieccy witani przez reżysera Mieczysława Krawicza (pierwszy z lewej) na dworcu kolejowym w Warszawie w związku z produkcją filmu pt."Dyplomatyczna żona"; widoczni m.in: dyrektor niemieckiej wytwórni filmowej Tobis pan Prager i aktorka Jadwiga Kenda, styczeń 1937, fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

"Przed kilku laty przed mikrofonem rozgłośni poznańskiej stawiała pierwsze kroki, jako śpiewaczka p. Wanda Kędziorówna z Poznania, w audycji młodych talentów. Występy jej cieszyły się powodzeniem, wobec czego radio w programach swoich umieszczało jej występy (2 razy w miesiącu)"* - tak anonsowano na łamach "Nowego Kuriera" (Wanda Kędziorówna niemiecką gwiazdą?, nr 3/1937) pojawienie się wspomnianej damy w Warszawie i to w nie byle jakiej roli, bo - jak wskazuje sam tytuł - w roli gwiazdy filmowej. Z niejakim rozrzewnieniem anonimowy autor pisał, że Kędziorówna zaledwie pół roku wcześniej opuściła Poznań i udała się do Berlina, gdzie miała zamiar kontynuować edukację w "specjalnej szkole filmowej" i osiągnąć kolejne sukcesy.

Musiała wyróżnić się nie lada talentem, skoro sześć miesięcy później przybyła do Polski wraz z ekipą filmowców berlińskich, planujących w Warszawie zdjęcia do produkcji planowanej w dwóch wersjach językowych: polskiej i niemieckiej. Co więcej, Kędziorówna właśnie, występująca już wówczas jako Jadwiga Kenda, miała w tym filmie zagrać rolę pierwszoplanową! I zagrała zresztą, o czym informuję, gdyby ktoś złośliwy miał jakieś wątpliwości. I to nic, że zdarzało się, iż na łamach polskich dzienników, również poznańskich, o filmach niemieckich wypowiadano się różnie z różnych powodów. Nie szkodzi również, że śpiewaczka postanowiła zmienić nazwisko. W końcu kariera światowa wymaga niekiedy tego typu modyfikacji, przeobrażeń, a czasami i ofiary. Jak zresztą słusznie pisze autor tej prasowej notatki: "Taki już los polskich artystów, którzy mają ambicje zawładnięcia ekranami świata. Jak nasza rodaczka Apolonia Chałupiec przeobraziła się w Polę Negri, tak Wanda Kędziorówna staje się Jadwigą Kendy". Wieści te można było potraktować różnie - albo jako przyczynek do krytyki (bo oto krajanka zdecydowała się, zamiast wspierać rodzime produkcje i firmować je swoim prawdziwym nazwiskiem, wyjechać i piąć się po szczeblach kariery gdzie indziej), albo podkreślenie faktu, że możliwość występu w dużej, niemieckiej realizacji była po prostu szansą na zaistnienie i wpisanie się do historii kinematografii w ogóle. Wybrano opcję drugą. Na szczęście.

Już parę dni później podjęty wątek kontynuowano, tym razem w artykule pt. "Niemiecka" gwiazda w Poznaniu ("Nowy Kurier, nr 6/1937). Cudzysłów wygląda tu przynajmniej przewrotnie i najpewniej o to właśnie chodziło. Jak można się było dowiedzieć z tekstu, filmem, który zamierzono kręcić w Warszawie, była Dyplomatyczna żona. "Sensacją dla nas jest fakt, że pod nazwiskiem czołowej aktorki Jadwigi Kendy ukrywa się znana na gruncie poznańskim śpiewaczka estradowa p. Wanda Kędziorówna" - pisano. Był to wstęp do przedstawienia sylwetki artystki wręcz wyjątkowej, bowiem "p. Kędziorówna zrobiła zawrotną karierę, która mogła być tylko prawdopodobną w powieści lub «na ekranie»". Bohaterka artykułu do Poznania przyjechała w 1922 roku z Berlina, gdzie - co muszę dopowiedzieć - urodziła się 3 listopada 1906 roku. Po przyjeździe do stolicy Wielkopolski, z którą związała się szczególnie i na dłużej, miejscem jej pracy stało się Archiwum Państwowe, w tamtym czasie działające na Górze Przemysława. Mimo licznych obowiązków, aspirująca śpiewaczka kształciła się muzycznie. Punktem zwrotnym w jej karierze, udowadniającym przy tym, że wszystko może się zdarzyć i nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się okazja na otwarcie sobie wrót do szczęścia i pomyślności, był występ na jednym z koncertów zorganizowanych przez polską ambasadę w czasie trwania Olimpiady w Berlinie w 1936 roku. To wtedy zauważona została przez niemieckich reżyserów. Za namową jednego z nich zapisała się do szkoły aktorskiej, gdzie "nauczono ją wszelkich arkanów, potrzebnych do czarowania na srebrnym ekranie". By lepiej wpisać się w gwiazdorski kanon urody, Kędziorówna zmieniła image: "Ostatecznie zgolono jej brwi, wydłużono rzęsy, podcieniowano oczy i po przemianowaniu z Wandy Kędziorówny na Jadwigę Kendy dano dyplom skończenia szkoły filmowej, w kieszeni z którym została zaangażowana w Tobis-Film do kreowania głównej roli w filmie polsko-niemieckim «Dyplomatyczna żona»".

Ekipa filmowa przyjechała do Warszawy pod kierownictwem dyrektora Pragera w styczniu 1937 roku. W gronie aktorów uczestniczących w realizacji nowej produkcji znalazł się m.in. sławny, europejski komik Georg Aleksander. Oprócz tego zadbano o wysokiej jakości sprzęt: "specjalne lampy łukowe oraz transformatory, które zostały zainstalowane w atelier warszawskim". W zespole  polskich aktorów biorących udział w tym przedsięwzięciu pojawili się także: "Ćwiklińska, b. primabalerina opery poznańskiej, Grossówna, Żelichowska, Stępowski, Kondrat, Igo Sym i inn.". Można powiedzieć, że wielkich nazwisk nie brakowało, jednak z poznańskiego puntu widzenia najbardziej interesującą i emocjonującą sprawą było to, "jak wywiąże się z tego trudnego zadania tak dobrze nam znana panna Wandeczka, a właściwie p. Jadwiga Kendy".

Fanom jej talentu i wszystkim tym, którym na sercu leżała ekspansja artystów i artystek polskich na sceny zagraniczne, nie pozostało życzyć nic innego jak "z całego serca, aby stanęła w «rzędzie» gwiazd, świecących promieniami prawdziwego talentu aktorskiego". I tak powinno być - zamiast obdarzać niemiłym spojrzeniem i raczyć nieprzychylnym komentarzem, lepiej dmuchać w żagle wszystkich zdolnych, którzy mają szansę osiągnąć światowy sukces.

Justyna Żarczyńska

* We wszystkich cytowanych fragmentach zachowano oryginalną pisownię.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023