Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Robimy wszystko odwrotnie

- Dynks ma być opiniotwórczy. Chcemy, aby o jego materiałach się mówiło. O nowym magazynie internetowym dynks.poznan.pl. opowiada jego pomysłodawca i redaktor naczelny Mike Urbaniak.

Łysy mężczyzna w czarnym T-shircie kuca. Ma skrzyżowane ręce, na których są tatuaże. Za jego plecami czarny, kawiarniany stolik. - grafika artykułu
Mike Urbaniak, fot. Grzegorz Dembiński

Podczas konferencji prasowej zapowiadającej uruchomienie portalu powiedziałeś: "Nie będziemy informatorem kulturalnym, bo od tego miasto ma miesięcznik »IKS. Kulturapoznan.pl«. Nie będziemy też recenzować wydarzeń, bo tym zajmują się portale Kulturapoznan.pl czy Czaskultury.pl.". Czym w takim razie chce być Dynks?

Chce być opiniotwórczym magazynem opowiadającym o tym, co ciekawego dzieje się w Poznaniu, ale po pierwsze nie informacyjnie - interesuje nas coś więcej, pogłębienie tematu, i po drugie - nie tylko eventowo, bo interesuje nas miasto spoza kalendarza wydarzeń. W związku z tym nie piszemy o wszystkim, co dzieje się w poznańskiej kulturze, tylko o tym, co się nam podoba. Takie też jest nasze, nieco przewrotne hasło: "Bo tak nam się podoba!". Magazyn jest oczywiście skierowany do poznaniaków i poznanianek, ale też do wszystkich zainteresowanych kulturą w całym kraju i za granicą, bo przecież wielu Polaków mieszka poza Polską. Chcemy w ten sposób promować Poznań, współtworzyć jego pozytywny wizerunek, ale bez żadnej ściemy. Interesuje nas, jak miasto jest postrzegane na zewnątrz, dlatego do współpracy zapraszamy również dziennikarki i dziennikarzy spoza Poznania. Magazyn jest multimedialny - oprócz tekstów mamy materiały wideo i podcasty naszej produkcji. Całość jest zintegrowana z platformami streamingowymi i mediami społecznościowymi, które będziemy powoli rozbudowywać. Bardzo pilnujemy, aby wszystko było jasne, zrozumiałe, dostępne. Mam nadzieję, że to spowoduje, że będziemy magazynem, o którego materiałach się mówi.

Jako jeden z powodów powstania portalu podajecie obserwowany przez Was "proces rugowania kultury z mediów głównego nurtu i coraz większą fetyszyzację klikalności, która siłą rzeczy wypiera wszystko to, co - choć niezwykle wartościowe - nie ma szans na przyciągnięcie masowej uwagi". To jest diagnoza, z którą się zgadzam, ale czy po pierwsze uważacie, że ten trend jest do powstrzymania, a pod drugie - czy nie obawiacie się, że jednak też wpadniecie w pułapkę klikalności, śledząc swoje statystyki na stronie i portalach społecznościowych?

Chcemy się oczywiście klikać, bo nie robimy magazynu dla siebie, ale popularność mamy zamiar budować organicznie, a nie sztucznym napędzaniem ruchu poprzez klikbajtowe tytuły.

A dlaczego Twoim zdaniem kultura jest wypychana z mediów głównego nurtu?

W redakcjach, a pracuję w ogólnopolskich mediach prawie dwadzieścia lat, powtarza się ciągle, że kultura się nie klika. Oczywiście jest różnie z różnymi jej dziedzinami. Najlepiej się klika popkultura, w tym film, bo to masowe medium. Teatr jeszcze się w miarę trzyma, bo Polska jest krajem bardzo teatralnym, ale sztuki wizualne już ledwo zipią. Dodatkowa trudność polega na tym, że medialnie jesteśmy bardzo warszawocentryczni. Poza stolicą ostały się już chyba tylko dwa ogólnopolskie media: "Tygodnik Powszechny", w którym jest nadal sporo kultury, i RMF FM - oba w Krakowie. Do tego trzeba dodać zniszczenie w ciągu ostatnich ośmiu lat tradycyjnych mediów publicznych i zmianę pokoleniową - młodzi ludzie nie czytają tradycyjnej prasy i nie oglądają linearnej telewizji. Bardzo doceniam to, co robi Jan Józefowski, dyrektor TVP3 Poznań, ale podjął się bardzo trudnego zadania. No i mamy jeszcze w mieście media komercyjne, głównie portale, ale tam już chodzi tylko o klikalność. To są przedsięwzięcia biznesowe, więc kultura siłą rzeczy jest tam sprowadzona do notek informacyjnych.

Dynks finansowany jest ze środków miejskich, a więc jest medium publicznym.

Jesteśmy medium publicznym, co daje nam komfort stawiania na tak zwane dziennikarstwo jakościowe: długie, pogłębione, mądre teksty, podcasty czy materiały wideo. Ale to także zobowiązanie do tego, by pokazywać różne spojrzenia na miasto: i te bardziej postępowe, i te bardziej tradycyjne. Jak lubi powtarzać wiceprezydent Jędrzej Solarski, który od początku wspierał ideę powstania Dynksa: "Poznań jest dla wszystkich".

Kto tworzy Wasz zespół redakcyjny?

Nasz zespół jest zbiorem otwartym i zawsze takim będzie. Oczywiście kształtuje się już grono osób współpracujących regularnie, jak Jakub Głaz, Jakub Wojtaszczyk, Paulina Kirschke, Bartosz Żurawiecki czy Magdalena Genow, ale nie zamykamy się w żadnej grupie. Warunkiem pisania do Dynksa jest talent dziennikarski i wiedza o tym, o czym się przygotowuje materiał. Jest u nas miejsce i na materiał o queerowym teatrze, i materiał o miejskim życiu klasztornym, który niedawno zamówiłem. Chciałbym też wyłowić trochę młodych osób, które nie funkcjonują jeszcze na rynku medialnym, a bardzo by chciały. Przykładem na to jest nasz sekretarz redakcji, Eryk Szkudlarz, student polonistyki, którego poznałem, gdy zaprosił mnie do programu w studenckim Radiu Afera. Zrobił na mnie tak pozytywne wrażenie, że dostał zaproszenie do współpracy.

Pierwsze reakcje, sygnały, komentarze po pojawieniu się Dynksa?

Docierają do nas pozytywne komentarze. Szczerze powiedziawszy, nie dziwi mnie to, bo uważam, że stworzyliśmy z Małgorzatą Kempą, szefową Estrady Poznańskiej, nowoczesny, pięknie zaprojektowany, mądry i atrakcyjny magazyn, który odpowiada potrzebom konsumentów kultury w 2024 roku. A o to nam chodziło.

Dynks w gwarze poznańskiej oznacza coś niedookreślonego. Na Waszym portalu oprócz materiałów stricte kulturalnych można znaleźć np. artykuł o stowarzyszeniu Rowerowy Poznań, o pierwszej kobiecie diakonce Reformowanego Kościoła Katolickiego w Poznaniu czy kulinaria. To jest pewne niedookreślenie, a zarazem otwartość.

Kultura to coś więcej niż teatr, kino czy koncert. To również to, jak żyjemy, co jemy, jak się ubieramy, co robimy w wolnym czasie. To także kultura fizyczna i duchowa, stąd w Dynksie teksty, o których wspomniałeś.

Jakie muszą zaistnieć okoliczności, abyś mógł stwierdzić, że osiągnąłeś cel, jaki postawiłeś przed Dynksem?

Takie okoliczności, że słyszę na mieście: "A czytałeś ten tekst w Dynksie?", "A słyszałaś ich nowy podcast?", "Musicie koniecznie zobaczyć nowe wideo w Dynksie". To jest moja miara sukcesu - magazyn, który wpływa na opinię publiczną, który szczerze cieszy poznaniaków, a ludzi spoza Poznania zachęca do odwiedzenia naszego miasta.

Rozmawiał Mateusz Malinowski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024