Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Fantastycznie, bez umiaru!

Pyrkon już po raz 20. ściągnie do Poznania nieprzebrane tłumy uczestników. Jak to się stało, że jednodniowa impreza od fanów dla fanów przeistoczyła się w największy polski festiwal dla całej branży fantastycznej?

. - grafika artykułu
Spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem na pierwszym Pyrkonie, fot. archiwum Pyrkonu

"Już z tramwaju dostrzegam wyraźne znaki, że do celu coraz bliżej (...). Na światła na przejściu dla pieszych czekam obok Indianki z piórem we włosach, na pasach mijam Asteriksa - nieco za wysoki, ale wąsy prima sort - acz prym wiodą postaci o azjatyckiej proweniencji, których rozpoznać nie umiem (...). Jest majowe, słoneczne popołudnie, a ja zmierzam na poznański Festiwal Fantastyki Pyrkon" - tak swoje pierwsze spotkanie z Pyrkonem opisuje Tomasz Pindel, tłumacz i radiowiec, w reportażu Historie Fandomowe. Jego doświadczenie jest mocno subiektywne, bo fantastyczny krajobraz wokół Międzynarodowych Targów Poznańskich zmienia się w czasie Pyrkonu co chwilę, a korowód kolorowych postaci jest tak duży i tematycznie wszechstronny, że każdy przechodzień spotyka i zapamiętuje zupełnie inne.

To wszystko to jednak dopiero fasada, kolorowa i przepiękna, ale nadal fasada, bo prawdziwa natura Pyrkonu daje się odkryć dopiero po wejściu na MTP - i co ważne, dla każdego uczestnika fenomen tego największego w Polsce zlotu fantastycznego może kryć się w zupełnie czym innym.   

Festiwal Fantastyki Pyrkon obecnie zajmuje... hal na Międzynarodowych Targach Poznańskich, a atrakcje dzielą się aż na 17 bloków tematycznych, w tym m.in.: literacki, naukowy, filmowo-serialowy, komiksowy, dalekowschodni czy dla początkujących.

A jak to było 20 lat temu?  

Prześcieradło z zaproszeniem

Krótka historia konwentów w Polsce: na początku był... nie chaos, ale jego przeciwieństwo, bo zorganizowany pod linijkę Eurocon. Inicjatywę przywiózł do Poznania Czesław Chruszczewski, działający z ramienia poznańskiego Związku Literatów Polskich, uczestniczący w pierwszym tego typu wydarzeniu we Włoszech. Odgórnym założeniem było stworzenie cyklu konwentów opierającego się na międzynarodowej współpracy. I tak, w 1976 roku odbył się pierwszy w Polsce i w Poznaniu konwent - Eurocon, nazwany także III Europejskim Kongresem Science-Fiction. Jaka była nazwa, taka była też i sama impreza, która w formule i organizacji przypominała raczej dopiętą na ostatni guzik konferencję naukową niż radosny zlot miłośników fantastyki.

Dlatego sami członkowie fandomu, jeśli zapytać ich o zdanie, za pierwszy właściwy konwent w Polsce uważają Polcon z 1985 na wsi Błażejewko koło Poznania. Od samego początku istnienia Polcon przyjął formułę konwentu wędrującego i rokrocznie, aż do 2016 r., odbywał się w różnych miastach Polski, gdzie organizowały go lokalne kluby fantastyki.

A początki Pyrkonu? Dawno, dawno temu, zanim komukolwiek przyśniły się olbrzymie tereny targowe okupowane przez fantastów, w 1999 roku odbył się w Poznaniu jeden Dzień z Fantastyką, zorganizowany przez poznański Klub Fantastyki Druga Era. Przestrzeń do działań była niewielka, bo ograniczyła się do wnętrza osiedlowego klubu "Słońce" na os. Przyjaźni, jednak uczestnicy wspominają te początki z wielkim sentymentem. 

- Mam na dysku kilkanaście czarnobiałych zdjęć i relację z "Nowej fantastyki" - mówi Piotr "Prezes" Derkacz, prezes Klubu Fantastyki Druga Era, działający w pionie koordynatorskim Pyrkonu od samego początku. - Wszystko wygląda jak z innej epoki. Trzeba pamiętać, że to był rok, w którym premierę miała Nokia 6310, stąd nie pozostały żadne videorelacje i zdjęcia na mediach społecznościowych, bo ich po prostu jeszcze nie było. Reklamowaliśmy się, zawieszając kserowane ogłoszenia w formacie A4 i rozwieszając prześcieradło z namazanym farbą napisem nad kładką dla pieszych nad ulicą Słowiańską.

Idea konwentów wyrosła głównie na zainteresowaniu literaturą fantastyczną i potrzebie dyskutowania z polskimi autorami - taki był też Dzień z Fantastyką. Już wtedy jednak w poznańskim fandomie pojawiła się potrzeba stworzenia własnego zlotu, z autorską nazwą i pomysłem. Swoje konwenty miały już wówczas m.in. Kraków (Imladris), Nidzica, Toruń (Copernicon), do organizacji autorskich imprez szykowali się także fani z Lublina i Wrocławia.

- "Pyrkon" miał być właściwie nazwą tymczasową, do momentu kiedy wymyślimy coś poważniejszego. Jak pokazują doświadczenia - prowizorka, a tym bardziej fantastyczna prowizorka jest całkiem trwała. "Kon" pochodzi od słowa konwent, a "Pyr" od pyry, czyli poznańskiego, gwarowego określenia ziemniaków. Pozkon nam nie pasował, więc zostaliśmy ziemniaczaną imprezą - wspomina Piotr Derkacz.

Kolejny zlot zorganizowany przez Drugą Erę miał już nie tylko swoją nazwę, ale też nowe miejsce - Szkołę Podstawową nr 21 przy ul. Łozowej, które fantaści zajęli na kolejnych 7 lat i która nadal jest przez nich nazywana z czułością "tą szkołą na Dębcu".

Pyrkon 2.0

- Mniej więcej od roku 2006 nastąpiła rewolucja w organizowaniu konwentów w Polsce. Konwenty zaczęły się profesjonalizować - wspomina Paweł "Paszko" Matuszak, główny koordynator Pyrkonu w latach 2006-2009. - W roku 2007 odbył się w Warszawie Polcon i to było coś zupełnie nowego, coś, co pokazało nam wszystkim, jak inaczej można działać. 

Profesjonalizacja następowała na każdym poziomie. Estetycznym - bo organizatorzy zadbali o to, by informatory konwentowe stały się pełnoprawnymi wydawnictwami. Organizacyjnym - bo pojawiła się "waluta pyrkonowa" oraz pierwsze decyzje dotyczące przenosin na większy obszar i przemianowania organizatorów, do tej pory wolontariuszy, na pełnoetatowych pracowników - konwent nabierał rozmachu, a wraz z jego wzrostem niemożliwe okazało się tworzenie go "z doskoku". Statystyki mówiły same za siebie - w 2009 roku Pyrkon zgromadził dwukrotnie większą liczbę uczestników niż w roku poprzednim (2131 w roku 2008, przy 1080 w 2007), pobijając przy tym ogólnopolski rekord na tle innych popularnych konwentów, z Polconem włącznie.

Skąd taki sukces Pyrkonu? Paweł Matuszak odpowiada: - Pyrkon stał zawsze mocnym blokiem literackim, bo miał świetne relacje z pisarzami. Sama Druga Era miała w swoim składzie kilku autorów i tłumaczy fantastyki. Druga ważna sprawa jest taka, że nigdy nie zamykaliśmy się na nowe bloki programowe. W Polsce bywały konwenty stricte literackie, bywały też takie poświęcone stricte grom, ale mało który konwent łączył to wszystko w jeden program, dbał o świetną jakość każdego segmentu i jeszcze konsekwentnie dodawał nowe.

Pyrkon 3.0

Wraz z przeprowadzką Pyrkonu na Międzynarodowe Targi Poznańskie pojawiły się nowe możliwości, ale wraz z nimi, rzecz jasna, nowe wyzwania. - Wynajem szkoły, gdzie stawki były preferencyjne, a zdobycie funduszów na przejęcie większości hal MTP, to było wyzwanie. Nie mówiąc już o tym, że potrzebna była zupełnie nowa logistyka - wspomina Paweł Matuszak.

Na okres przenosin Pyrkonu przypada także czas na zmianę formuły samej imprezy. - Z konwentu staliśmy się festiwalem. Stwierdziliśmy, że nowa, olbrzymia przestrzeń daje masę nowych możliwości - w grę wchodziły już nie tylko spotkania w salach prelekcyjnych, ale także koncerty, wystawy, pokazy artystyczne, wielkie strefy integracyjne - dopowiada Piotr Derkacz.

Paweł Matuszak dodaje: - Samo słowo "festiwal" ma przystępniejszy wydźwięk, a chodziło nam właśnie o to, by wychodzić do ludzi spoza fandomu. Misją konwentów fantastyki nie jest w końcu tylko posiedzenie w gronie znajomych z tego samego podwórka, ale popularyzacja fantastyki jako takiej. Pyrkon zaczął wychodzić do szerszego grona, by tę misję realizować.  

Nowe bloki tematyczne pojawiały się od teraz na Pyrkonie z coraz większą częstotliwością. W 2011 roku pojedyncze punkty o mandze i anime przeistoczyły się w pełnoprawny program dalekowschodni, co jeszcze bardziej zagęściło tłum fanów mangi i anime - do dziś stanowiących najbardziej kolorową grupę fandomową na Pyrkonie. Wraz z przybywaniem nowych uczestników, pojawiła się silna potrzeba integracji - w 2014 roku powstał zatem osobny segment integracyjny, który obejmował m.in. spotkania dyskusyjne fanów konkretnej serii czy uniwersum. A gdy konwentowicze zaczęli zakładać swoje rodziny, a nie chcieli zaniedbywać pasji - pojawiły się bloki dziecięce, na które można było podrzucić dziatwę z samego rana i odebrać ją - absolutnie oczarowaną - wieczorem. Łącznie bloków tematycznych jest teraz aż 17.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów programu, który swój początek miał jeszcze w 2008 r., ale dopiero po przenosinach Pyrkonu na targi przeistoczył się w pełnoprawną galę - była i jest Maskarada. Nie bez powodu nazywana najbardziej prestiżowym konkursem cosplay w Polsce, Maskarada przyjmuje formułę wielkiej ceremonii, podczas której cosplayerzy prezentują się na scenie we własnoręcznie wykonanych kostiumach, robiąc przy tym muzyczno-wizualne show, a jurorzy wybierają zwycięzcę. Chętnych do obejrzenia Maskarady jest co roku dziesięciokrotnie więcej, niż może pomieścić Sala Ziemi, dlatego gala jest emitowana także na rozmieszczonych na terenie targów telebimach.

Pyrkon okrągły

Mamy rok 2022 i Pyrkon świętuje swoją okrągłą rocznicę z dwuletnim, spowodowanym sytuacją pandemiczną, poślizgiem. Świętuje jednak z mocnym przytupem i choć frazes "każdy znajdzie coś dla siebie" często jest nadużywany, to w tym przypadku najzupełniej słuszny.

- Od lat trwa wyścig dwóch najsilniejszych pyrkonowych segmentów - literackiego i naukowego. Oba zapełniają całe sale, oba mają również w tym roku wyjątkowo mocny skład: w bloku literackim spotkać i usłyszeć będziemy mogli między innymi Rebbecę Kuang (Wojna makowa), Samanthę Shannon (Zakon drzewa pomarańczy, Czas żniw)  czy Grahama Mastertona (Manitou, Wyklęty, Dom kości). Blok naukowy odpowiedział obecnością Tomasza Rożka (Nauka.To Lubię) i Andrzeja Dragana (autora najważniejszej polskiej książki popularnonaukowej - Kwantechizm) a także "ciężkim wsparciem" w postaci obecności grupy Rzecznicy Nauki. Kto wygra, przekonamy się wkrótce! - opowiada Remigiusz Zygarowicz, koordynator programu na Pyrkonie.

Co więcej? Dla fantastów uwielbiających rozmach - wielka gala Maskarady, koncerty (które nareszcie powróciły po przerwie) oraz widowiska, m.in. tematyczne pokazy kostiumów czy japoński teatr jednego aktora. Dla tradycjonalistów - spotkania ze znanymi i lubianymi od lat gośćmi Pyrkonu, takimi jak m.in. Andrzej Pilipiuk, Łukasz Orbitowski czy Marcin Mortka. Dla nocnych marków - nocne pokazy kina plenerowego, które odbędą się we współpracy z grupą Ferment Kolektiv. Dla aktywnych - warsztaty taneczne, kaligraficzne, przygotowywania kostiumów a nawet tworzenia dubbingu. Tegoroczny Pyrkon to ponad 700 punktów programu oraz 100 gości. Całkiem solidny wynik, jak na imprezę, która zaczynała od jednodniowego cyklu spotkań anonsowanego na prześcieradłach!

- Zupełnie się nie spodziewaliśmy takiego rozwoju i pójścia w takim kierunku. Organizując Pyrkon, chcieliśmy po prostu imprezy, na którą sami byśmy pojechali - komentuje skromnie Piotr Derkacz.

- Jednocześnie jesteśmy bardzo dumni z tego, jak rozwinął się Pyrkon. To obecnie największa impreza fantastyczna w Polsce, a jednym z jej największych osiągnięć jest to, że udało się zachować ducha starego konwentu. W kolejce po jedzenie można spotkać pisarza, można porozmawiać z prowadzącym po zakończeniu punktu programu, można ograniczyć się do jednego ulubionego bloku i np. nie opuszczać game roomu, albo być wszędzie po trochu. - dodaje Paweł Matuszak.

Obaj przyznają jednak, że Pyrkon nie byłby tam, gdzie jest teraz, gdyby nie współpraca całego środowiska fandomowego, które od zawsze działa jak jedna drużyna. - Działamy razem. Organizatorzy innych polskich konwentów zapraszają nas, a my zapraszamy ich. Nie wszystko, co widać na Pyrkonie, zostało wymyślone na Pyrkonie. Nie bylibyśmy tu, gdyby nie wielkie wsparcie klubowiczów, uczestników oraz wolontariuszy, których nazywamy gżdaczami. Tak, Pyrkon to zdecydowanie element większej całości, jaką jest rozkochane w fantastyce środowisko!

Izabela Zagdan

  • Festiwal Fantastyki Pyrkon
  • 17-19.06
  • Międzynarodowe Targi Poznańskie
  • bilety: 59-159 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022