Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Wstrząs metafizyczny

Spektakl Zielona Gęś Pawła Aignera, wystawiony w 2016 roku przez Teatr Banialuka z Bielska-Białej, został, jak mówi reżyser, uśmiercony przez strach. Teraz przedstawienie w nowej odsłonie, jako Teatrzyk Zielona Gęś czyli wstrząs metafizyczny, wraca na scenę. Tym razem w interpretacji Teatru Animacji w Poznaniu.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

- Żal nam było doskonałego materiału - mówi Paweł Aigner o decyzji o ponownym ożywieniu spektaklu. - W Bielsku-Białej odbyło się kilka dobrze zrecenzowanych przedstawień, na które przychodzili widzowie, ale tam było na tyle kontrowersyjne, że zniknęło z afisza - wspomina. - Ale to dowód na to, że Gałczyński może być wciąż aktualny.

Cykl dramatycznych miniatur Teatrzyk Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego powstawał w latach 1946-1950. To zbiór groteskowych satyrycznych tekstów, w których poeta wyśmiewał przywary polskiego społeczeństwa. Rozprawiał się też bezlitośnie z rodzimą martyrologią i poczuciem wyższości. Prawie wszystkie teksty, cała narracja spektaklu, są Gałczyńskiego. Pochodzą z Zielonej Gęsi, Listów z Fiołkiem oraz osobistych zapisków poety. - Żarty będą na poziomie Teatrzyku Zielona Gęś, a nie prymitywnego kabaretu - mówi Paweł Aigner. - Poza jednym cytatem z bieżącej polityki, ale nie zdradzę którym. Nie wiem nawet, czy ktoś się domyśli, bo jest tak absurdalny, że jego autorem mógłby być sam Gałczyński. Mamy trzy Hermenegildy Kociubińskie (bo to postać w różnym wieku), Alojzego Gżegżółkę, psa Fafika, Osiołka Porfiriona, Profesora Bączyńskiego, Piekielnego Piotrusia oraz Chór Polaków, czyli wszystkie najwspanialsze postaci - zapowiada. Na scenie pojawi się też Konferansjer - Dyrektor Teatru, bo konstrukcją przedstawienia jest spotkanie w Teatrzyku Zielona Gęś. - Wszystko się tam sypie, cały czas coś nie wychodzi, a on próbuje to jakoś ratować - mówi reżyser.

Aigner zapowiada, że poza Konferansjerem każda postać będzie miała własną lalkę zaprojektowaną przez Pavla Hubičkę. By pokazać chaos, w jakim tkwią bohaterowie, spektakl składa się z szeregu absurdalnych scenek, wierszyków i muzycznych kupletów skomponowanych przez Piotra Klimka. - To rodzaj skakania po tematach, który dopiero w pewnym momencie powinien, według moich wyobrażeń, połączyć się w logiczną całość i naszą odwagą inscenizacyjną wywołać wstrząs - mówi Ainger.

Po co? - Żeby widzowie przejrzeli się w lustrze, by zobaczyli, że nic w narodzie nie ginie, że my się nie zmieniamy. Gałczyński jest bardzo rozpolitykowany, ale potrafi dostrzec ludzkie szaleństwa. Jego teksty wciąż budują współczesny obraz Polski - przekonuje Paweł Ainger. Wspomina wypowiedź radnego z Lublina, który komentując sytuację tamtejszego teatru, pytał, po co spektaklami drażni się ludzi, i przekonywał, że potrzebne są przedstawienia niekontrowersyjne.
- Przypomina mi to sytuację z 1950 roku, gdy na Zjeździe Literatów Polskich Adam Ważyk, krytykując Gałczyńskiego, zasugerował, by ten "ukręcił łeb temu rozwydrzonemu kanarkowi, który zagnieździł się w jego wierszach" - mówi Ainger. - Gałczyński miał odpowiedzieć, że wtedy wciąż pozostanie problem klatki. Będzie śmiesznie i gorzko, ale ponoć "prawda lalką mniej boli".

Agnieszka Nawrocka

  • Teatrzyk Zielona Gęś czyli wstrząs metafizyczny
  • spektakl dla młodzieży i dorosłych
  • premiera: 15.04
  • Teatr Animacji
  • bilety: 50-70 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023