Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Ukryta skala alkoholizmu

W sobotę w Teatrze Ósmego Dnia odbędzie się premiera najnowszego spektaklu Grupy Teatralnej Wikingowie. W "Ciągu dalszym" twórcy chcą opowiedzieć o alkoholizmie w sposób, który w Polsce jest nietypowy. Bo rzadko przyznajemy się do tego, jak poważny i powszechny to problem w naszym kraju i z jak wielką traumą dla rodzin alkoholików się wiąże.

. - grafika artykułu
"Ciąg dalszy", fot. Agnieszka Rydellek

Grupa Teatralna Wikingowie, założona w 2013 roku pod przewodnictwem Zuzanny Fichtner, pracownicy socjalnej Ośrodka dla Bezdomnych Nr 1 w Poznaniu, składa się z osób bezdomnych i byłych bezdomnych. Prowadzi ją Dorota Abbe - aktorka Teatru Nowego, która reżyseruje spektakle wystawiane przez grupę. Od początku celem działalności Wikingów jest zrewidowanie schematycznych i fałszywych  wyobrażeń na temat osób bezdomnych.

Dorota Abbe i Izabela Nowacka zaprosiły Kubę Kaprala do wzięcia udziału w najnowszym projekcie Wikingów, spektaklu poświęconym problemowi alkoholizmu. Kapral od niedawna stał się dramaturgiem i zaczął pisać teksty dramaturgiczne - było to więc dla niego spore wyzwanie.

- Wikingowie to grupa osób, których życie toczyło się meandrami. Pojawiały się w ich życiorysach bezdomność, nadmierne picie alkoholu, kłopoty wynikające z poruszania się po marginesie życia społecznego. Podjęcie tego tematu wydawało się interesujące i adekwatne - wyjaśnia.

Od czerwca ubiegłego roku Abbe wraz z Kapralem i członkami grupy spotykali się w plenerze i rozmawiali o życiu, uzależnieniu, piciu i nie-piciu. W ten sposób stopniowo wyłaniały się tematy, które trafiły ostatecznie do projektu spektaklu. Na tym etapie Kapral próbował też pisać pierwsze teksty - te zostały jednak odrzucone.

- Musiałem przełknąć tę gorzką pigułkę - ale okazało się to zdrowe. Zacząłem inaczej formułować teksty i z klasycznego języka dramaturgicznego przeszedłem w tekst znajdujący się pomiędzy fabułą a liryką. Ta forma okazała się trafna  - spodobała się Dorocie i chłopakom. W ten sposób wyodrębnił się kanon tekstów, które weszły do spektaklu - wyjaśnia dramaturg.

Temat alkoholizmu jest mu dobrze znany a, jak zwraca uwagę, problem uzależnień dotyczy w Polsce bardzo dużej grupy ludzi. - Problem bezpośredniego alkoholizmu może dotyczyć w Polsce od 1 do 3 milionów ludzi, a jeśli policzymy rodziny tych osób i otoczenie, na które choroba emanuje, to jest to już spora część społeczeństwa. Wszyscy wiedzą, że alkoholicy istnieją, rozbijane są rodziny, tracone prace i zdrowie. Finansowe koszty alkoholizmu przekraczają też wpływy do budżetu z akcyzy - czyli to, ile państwo zarabia na alkoholu. Mamy jednak kulturę picia dużych ilości mocnych alkoholi i panuje społeczne przyzwolenie na to picie i imprezy. Towarzyskie spotkania zazwyczaj są połączone ze spożyciem alkoholu. Skacowany człowiek w sklepowej kolejce rano nie budzi w nas wrogości, lecz czasem i wesołość. Sam przemysł marketingowo-produkcyjny alkoholu jest mocno osadzony w sferze weekendowo-festiwalowej. Wiemy, że picie nadmierne jest niebezpieczne, ale w mainstreamie te tematy pojawiają się tylko czasem, jak choćby w przypadku ekranizacji powieści Pilcha Pod Mocnym Aniołem  - opowiada Kapral.

Dla Wikingów teatr jest formą terapii, a także możliwością spotkania z publicznością po to, aby ta spróbowała zrozumieć sytuację osób bezdomnych i była w stanie odczuć empatię. - Głównym nośnikiem terapii jest rozmowa, opowiadanie siebie i widzenie w opowiadaniu. Te dni i popołudnia, które spędziliśmy na rozmowach, mogły mieć w sobie ładunek terapeutyczny. Chcemy, aby widzowie nie tyle byli terapeutyzowani, ale przez mówienie tych historii być może uda się coś poruszyć w odbiorcach coś ważnego i głębokiego - dodaje Kapral.

W spektaklu dużą rolę odgrywają stare magnetofony szpulowe, na które aktorzy na scenie na żywo nagrywają swoje wypowiedzi i je dekonstruują. Leszek Furmanik, który w trakcie pracy trafił do szpitala i zmarł (i to jemu dedykowany jest spektakl) opowiadał podczas spotkań, jak w czasach swojej młodości eksperymentował z magnetofonami szpulowymi. Używał kilku magnetofonów i przeciągał taśmę przez parę głowić - przez co dziwne rzeczy działy się z dźwiękiem. - Takimi działaniami zajmują się artyści eksperymentujący z nagraniem, a w tym przypadku była to zabawa. To nas naprowadziło na myślenie o magnetofonach, które były nośnikiem w czasach młodości Wikingów, a z drugiej strony to, co się dzieje z pamięcią i zapisem na taśmę magnetyczną, jest bardzo podobne. W mózgu wspomnienia zapisują się w ścieżkach białkowych. Taśmy też się zapisuje "fizycznie". A spektakl dotyczy tego, jak pamiętamy swoje życie, jak chcemy je pamiętać i ile zapominamy - tłumaczy Kuba Kapral. Stare magnetofony, które "grają" w spektaklu, znaleźli w komisie pod Łodzią.

Marek S. Bochniarz

  • Ciąg dalszy
  • reżyseria: Dorota Abbe
  • tekst: Kuba Kapral
  • premiera 9.02, g. 19
  • Teatr Ósmego Dnia
  • bilety: 15 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019