Pracę nad Toacą (to zarówno rumuńska wieś, szczyt, jak i instrument muzyczny) poprzedziła seria kilkudniowych warsztatów prowadzonych przez choreografów z Rumunii z udziałem zespołu PTT. O czym opowiada spektakl? - Jest połączeniem trzech różnych perspektyw w spojrzeniu na Rumunię. To tryptyk stylów, wizji, estetyki i uczuć - wyjaśnia Gavriliu, która zdecydowała się na wykorzystanie w nim rumuńskiej wersji semantronu. - Ten instrument perkusyjny i dzwony to jedyne przyrządy muzyczne akceptowane przez rumuńską Cerkiew prawosławną. Oba ogłaszają początek ceremonii religijnej. Toaca występuje dość rzadko - nie jest to coś, co na co dzień słyszymy w kościołach, ponieważ najczęściej używają jej mnisi i mniszki w odległych klasztorach - kontynuuje.
Nad spektaklem pracują też Mădălina Dan i Ștefan Lupu, którzy operują inną stylistyką niż Gavriliu. Ta ostatnia przyznaje: - Jeśli chodzi o ruch, łączę różne techniki, w zależności od tego, co chcę uzyskać. Można to opisać jako dwubiegunowość pomiędzy zwolnionym tempem a eksplozją. Jestem też fanką KOVA - języka ruchu opracowanego przez hiszpańskiego choreografa Marcosa Morau, który nadaje mu nienaturalny, obcy charakter. Ponadto w Toace znajdzie się kilka wstawek z afrykańskimi ruchami tanecznymi, ponieważ chciałam sprawić, by niektóre choreografie miały charakter plemienny.
Twórcy spektaklu w sposób różnorodny interpretują spuściznę teatralną i kulturową Rumunii. Na nowo odkrywają rodzimą tradycję, kwestionując stereotypy zniekształcające wiedzę o kraju ich pochodzenia. - Jednym z powodów, dla których odrzuciłam scenariusz, który wręczono mi pierwszego dnia pracy w PTT, była chęć uniknięcia klisz i stereotypów, takich jak wampiry czy inne legendy, które nawet nie są autentycznie rumuńskie. To kraj, w którym się urodziłam i żyję, ze wszystkimi jego wadami i zaletami - tłumaczy Andrea Gavriliu. Nie ukrywa, że często myśli, że miałaby większe szanse, gdyby urodziła się gdzieś indziej, ale jednocześnie jest wdzięczna za wiele aspektów swojego życia, które nie byłyby możliwe w innym kraju. - Ludzie mają tendencję do ciągłego pragnienia czegoś innego, niż otrzymali, co powoduje, że zmagają się z frustracją. Tak samo tęsknię za krajem bardziej wyrafinowanym, wykształconym i cywilizowanym, jak za powrotem do jego ciepłej, tętniącej życiem, kolorowej swojskości - wylicza.
Monika Nawrocka-Leśnik
- Toaca
- chor. Mădălina Dan, Andrea Gavriliu i Ștefan Lupu
- premiera: 12 i 13.12, g. 20
- Polski Teatr Tańca
- bilety: 80-120 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024