Zdaniem Kęszyckiego medium teatru jest nieprzetłumaczalne na nic innego. - Obejrzałem bardzo dużo streamingowych rejestracji online oraz zapisów spektakli... Mam tylko poczucie, że teatry dzięki zjawisku "kultura w sieci" będą miały znakomite dokumentacje swoich przedstawień. Z wyjątkiem może kilku, żaden z tych zapisów nie broni się w internecie, nie może zastąpić teatru, który jest żywym i bezpośrednim kontaktem z drugim człowiekiem. Niestety dotyczy to również tego co sami zrobiliśmy w wersji online. Tak mi się teraz wydaje. Z wielu obejrzanych spektakli duże wrażenie zrobił na mnie spektakl Teatru Miejskiego w Gliwicach Białoruś obrażona Andreia Kureichika - może przede wszystkim dlatego, że jest formą niemal dokumentalną i został zrealizowany z pomysłem, specjalnie pod kamerę, przy zachowaniu - na ile to było możliwe -teatralnej intymności. Może jeszcze kilka innych... W pandemii wiosennej próbowaliśmy przełożyć na Zooma spektakl Do władzy wielkiej i sprawiedliwej, również inne spektakle, czytaliśmy tez wiersze powracając do Barańczaka, Ryszarda Krynickiego, Szczepana Kopyta, naszych ulubionych poetów. Wydaje mi się, że takie czytania mają jednak swoją wartość - obejrzało je spore grono ludzi - przyznaje aktor.
Seanse z teatrem w sieci miały już miejsce w świecie odwróconym do góry nogami, który Kęszycki postrzega jako absurdalny, groteskowy, a momentami wręcz śmieszny bądź przerażający. - Nie mam poczucia, żebym miał klucz na to, co się wkoło nas dzieje. A dzieje się przecież bardzo wiele - obserwujemy coraz ostrzejsze konflikty społeczne, arogancję władzy, strajk kobiet. Sprawdzamy codzienne statystyki zarażeń i śmierci. Te ostatnie coraz częściej dotykają znajomych i przyjaciół. W Dżumie Camusa ludzie w sytuacji zarazy bywają bezradni. Samozamknięcie, samozagrożenie bywa też powodem widzenia własnego życia i doświadczenia z innej perspektywy i często zamienia się w bunt - przyznaje. - Jeżeli teatr musi być teraz zamknięty, to jedyna rzecz jaka mu pozostaje, to uznać ten fakt i szukać innego języka, którym będzie się mógł kontaktować ze swoją publicznością - dodaje.
W miniserialu filmowym Na odwrót, wywrót oraz opak artyści z Teatru Ósmego Dnia interpretują absurdalną poezję angielską w przekładzie Stanisława Barańczaka z antologii Fioletowa krowa i tomu Pegaz zdębiał, które okazały się dla Kęszyckiego nie tylko inspiracją, ale i materiałem niezwykle aktualnym. - Są to genialne tłumaczenia - podejrzewam, że mogą być lepsze od oryginalnych utworów. Barańczak mówi, że poeci-absurdyści to tacy trochę śmieszniejsi poeci metafizyczni. Mam poczucie, że ta poezja daje nam język do opisania tego, co się wokół nas dzieje, bo to język absurdu, nonsensu, ironii i autoironii. Przy doborze tekstów kierowaliśmy się kluczem "świata do góry nogami", a więc świata Na odwrót, wywrót oraz opak. Można w sumie powiedzieć, że to teraz klucz bardzo realistyczny - zauważa aktor.
Wybór i przekład poezji dokonany przez Barańczaka to dla artystów kopalnia pomysłów, gotowych scen. - Zawierają niebywałą, absurdalną wyobraźnię, którą świetnie można przełożyć na rysunek, zabawę formą, dekonstrukcję obrazu. Chcemy powiedzieć o szaleństwie, jakie stało się naszym udziałem, ale również o nas samych... Ważne było dla nas, aby pozwolić sobie na poruszenie wyobraźni, na inspiracje, które naturalnie wypływają z tych utworów - tłumaczy Marcin Kęszycki. Animacje do miniserialu Na odwrót, wywrót oraz opak zrealizowała Agnieszka Oleksiuk, efekty dzwiękowe i muzykę i skomponował Sebastian Dembski, a wystąpili w nim Ewa Wójciak, Adam Borowski, Tadeusz Janiszewski, Marcin Kęszycki, Janusz Stolarski i Małgorzata Grupińska - Bis. W animacjach wykorzystano rysunki Antoniny i Felicji Stolarskich oraz Rocha Kęszyckiego-Markiewicza.
Marek S. Bochniarz
- cykl Na odwrót, wywrót oraz opak: pokaz pierwszy
- 18.01, g. 18
- Teatr Ósmego Dnia
- online
- wstęp bezpłatny
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021