Powrót na Scenę Roboczą, a zarazem bodaj pierwszy w Poznaniu od lockdownu spektakl nie pod chmurką, a w zamkniętym, ciemnym pomieszczeniu - czy może być lepiej? Rytuały partycypacyjne odrobinę się jednak zmieniły od czasów samoizolacji. Po wypełnieniu danych na koniecznym dokumencie zdezynfekowanym długopisem, dostaję wybór jednego z elektrośmieci leżących na stoliku, z którego będę mógł korzystać w trakcie przedstawienia. Tyle tam pięknie poobijanych smartfonów z potłuczonymi szybkami, latareczek, empetrójek i innych cudeniek, że bardzo trudno jest mi dokonać wyboru. Ostatecznie decyduję się na aparat kompaktowy, który dziś sprawia wrażenie cegiełkowego i korpulentnego, a jednak nie tak dawno musiał imponować: Medion 5.18 megapiksela, zoom optyczny 3x i zoom cyfrowy 2x. I działa! Szkoda, że brakuje karty pamięci SD, a ja nie mam żadnej ze sobą - z chęcią bym zachował zdjęcia, które "wykonuję" w trakcie tego przedstawienia.
"Natura nigdy nie znała takich kolorów"
Podglądam dawny budynek Olimpii przez niewielki wyświetlacz aparatu. Obraz jest mocno kontrastowy i uproszczony. Paradoksalnie, świat oglądany przez niego wydaje się jednak bardziej fizyczny niż kiedykolwiek, namacalnością ziarnistych obrazów filmowych. Twórcy Wszystko się zmieni przywołują w spektaklu Hardware Richarda Stanleya cytatem "Wszystko się zmieni, ale zanim zmieni się na lepsze, będzie jeszcze gorzej".
Niemym, głównym bohaterem tego klasycznego cyberpunkowego filmu z 1990 roku jest głowa prototypu robota bojowego Mark 13, znaleziona na radioaktywnej pustyni przez nomadycznego zbieracza złomu. Nie rozpoznając ukrytego w niej zagrożenia, żołnierz Moses Baxter odkupuje ją i wręcza swojej dziewczynie Jill, artystce budującej rzeźby z odpadków trochę na zasadzie tautologii, bo oboje żyją w postapokaliptycznym Nowym Jorku przypominającym wielkie wysypisko śmieci. Głowa posiada mechanizm regeneracji i odbudowuje się. Robot - uznając ludzi za zagrożenie - zwraca się przeciwko nim i z metodycznym spokojem szatkuje ich ciała. W Hardware obrazy są zniekształcone i zapośredniczone przez soczewki Marka 13, czy optykę aparatu otyłego, zboczonego sąsiada Jill, podglądającego ją przez okno.
W przedstawieniu Wszystko się zmieni artyści również sięgają do zapośredniczeń widzenia i skopizmu, budując kompozycje czasem dość mocno pogmatwane, złożone z nakładających się na siebie warstw obrazów rejestrowanych i przetwarzanych na żywo, wyświetlanych na ścianach, a także na ciałach aktorów. W ten sposób dotykają się, będąc od siebie fizycznie daleko i wyrażając tęsknotę za minioną, przedpandemiczną "utopią".
Jeśli jest za dobrze to znaczy, że jest źle
W planie symbolicznym spektakl został zbudowany ze zbioru pogmatwanych myśli twórców, z których część odwołuje się do akwizycji języka kulturowego. Czwórka artystów zaczyna go od długiej serii wyliczeń nabytej przez nich wiedzy, związanej z prawidłami funkcjonowania w społeczeństwie, konfrontacji oczekiwań z rzeczywistością: "Nauczyłem się chodzić w kapciach i spać w piżamie", "Nauczyłam się, że jeśli jest za dobrze to znaczy, że jest źle", "Nauczyłam się, że jest bardzo dużo znaczeń i nie wiem, które jest prawdziwe", "Nauczyłam się czekać, aż samo się rozwiąże", "Nauczyłam się, że życie to gra, w której wygra najsilniejszy, a ja nie jestem silna".
Twórcy na świeżo (na szybko?) podejmują problematykę doświadczenia pandemii. Wiele z ich wypowiedzi przybiera formę pytań skierowanych do publiczności, niewygodnych refleksji podsuwanych ludziom, którzy po doświadczeniu samoizolacji być może utracili poczucie wspólnoty, którzy nauczyli się bać rzeczy dotąd powszednich. "Drodzy Współżyjący: zamierzam was teraz wszystkich dotknąć. Czujecie lęk? Czy dotyk w niemożliwości dotyku jest lękiem czy potrzebą?", "Pomyślcie o tym wszystkim, co was ogranicza, o tym, jak wy się ograniczacie".
Ten dotyk zachodzi w przedstawieniu niebezpośrednio, a jednak zmysłowo. Głównie poprzez operacje na dźwięku i wciągnięcie go w monologi artystów, opisujących jego właściwości falowe, a także dzianie się tu i teraz - to, jak silnie wpływa on na publiczność, która zostaje uwrażliwiona nań poprzez ograniczenie oświetlenia w spektaklu, kreatywne korzystanie z ciemności, gdy przedstawienie "zamyka oczy". Obok dźwięku twórcy odnoszą się też do zmysłu zapachu. "Chemia to nic innego, jak powietrze. Chemia to kawałki materii unoszące się w powietrzu", "Wdychamy się nawzajem. Ja wdycham ciebie, a ty mnie. Jak pachnie to spotkanie?". Procesy chemiczne to w tak przyjętej perspektywie również i szeroko pojęta przez artystów panseksualna miłość do świata, odwołanie się do idealistycznej, dziś jakby jeszcze bardziej niemożliwej do zrealizowania, acz pięknej wizji ludzkości: "A gdyby tak zakochać się tu i teraz? Gdyby uczynić ze współkochania zasadę współbycia, zasadę współfunkcjonowania? Od chemii jest już tylko krok do alchemii, a alchemia to już prawie magia".
Wszystko się zmieni może nas zirytować absurdalnym nagromadzeniem sentencji, złotych i durnych myśli, naiwnych życzeń. Charakter przedstawienia wyraża jednak kompulsywny charakter nerwowych wypowiedzi, śmietnikowy charakter refleksji, które nas nachodzą, a do których prostolinijności raczej się nie przyznajemy. Na bałaganiarski charakter świadomości człowieka twórcy proponują spojrzeć z zewnątrz. Podsuwają niepokojący obraz, operację w świecie wyobraźni: oto stajemy się zmyłem wzroku, patrzącym nie na zewnątrz, a do środka, by oglądać mózg jako obcy nam obiekt. Ten niemożliwy widok przypomina sytuację z szalonych kreskówek Billa Plymptona, gdy ciało ludzkie ulega przenicowaniu i wszystko to, co było w środku, przekręca się na zewnątrz, a człowiek spogląda w głąb siebie i wstrząśnięty krzyczy w dzikim przerażeniu.
"Maszyny nie rozumieją poświęcenia - nie znają go też głupcy"
Znaczna część treści przedstawienia tyczy się stosunku człowieka do urządzeń elektrycznych, wykluczonych nośników, wzgardzonych i nikomu już niepotrzebnych sprzętów, które - choć nadal działają - przestały być kompatybilne z nowymi komputerami, systemami operacyjnymi. Film Hardware reklamował szyderczy slogan Postęp jest nieunikniony. Twórcy rozpoczęli pracę nad Wszystko się zmieni od zbiórki elektrośmieci i filmowali anonimowo darczyńców, opowiadających historie związane z przekazywanymi urządzeniami. W spektaklu można zobaczyć wybór tych niezwykle ciekawych, absurdalnych, groteskowych i zabawnych materiałów.
W Wszystko się zmieni różnice między ludźmi a maszynami ulegają metaforycznemu zatarciu. Człowiek nie szanuje sprzętów, którymi się posługuje - stare wymienia stale na nowe. Twórcy wyrażają zmęczenie tym procesem: "Mamy wyjebane na śmieci, i w śmieciach szukamy pociechy". Wskazują na początek rzeczy, Wielki Wybuch, bo "Z wodoru jesteś i w wodór się obrócisz". Nawiązują z nim niemożliwy kontakt, gdy zwracają się do szumu pustego kanału na kineskopowym telewizorze, umieszczonym w skrzyni zbudowanej z kaset wideo: "Drogi Wielki Wybuchu, napromieniuj nas i swoich gości wiązką swojej mądrości". I zadają mu serię pytań: "Jak myśleć bez metody krytycznej?", "Jak być spokojnym, gdy wszystkie komórki w mózgu są nerwowe?", "Ile masz lat?", "Skąd klikasz?". I choć odpowiedzią na każde z nich jest jednolity szum (puentowany przez nich uderzeniem stóp o podłogę i rytualną formułką "Niech się stanie"), to niezniechęceni zapraszają do tej gry również i widzów: "Jeśli ktoś w tym gronie chce zadać pytanie, jest tu miejsce na nie". "Jak chcieć, kiedy nic się nie chce?", "Kogo szukasz?". Tak wiele pytań - a znikąd wyraźnych odpowiedzi... Na koniec artyści deklamują: "Jeśli nikt nie ma żadnego pytania, zapraszamy do przestrzeni eksplorowania".
Do spektaklu trafiły też świetne, chwytliwe piosenki. Dzięki intensywnej, elektronicznej muzyce i znakomitemu wokalowi Michała Wajdzika-Radziejowskiego (znanego z solowego projektu Rabbit on the Moon), stroboskopowej furii i dymowi scenicznemu, na Wszystko się zmieni można się też poczuć jak na dobrym koncercie techno (któż z nas nie tęskni za ciemnymi klubami?). To spektakl, którego najlepszym widzem są nastolatkowie, młodzi dorośli i fani rejwów, którzy zrozumieją wręcz ideologiczny chaos i "naiwność" treści, immersyjnie zatapiając się w jego pociągającej, zmysłolubnej formie.
Marek S. Bochniarz
- Wszystko się zmieni
- Anna Kamińska / Monika Popiel / Paweł Świerczek / Michał Wajdzik-Radziejowski
- Scena Robocza
- premiera: 24.07
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020