Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Głośna (nie)obecność

"Obecność" to performatywny projekt realizowany w Centrum Kultury Zamek w latach 2022-2023 przy współpracy z Teatrem 21 i CODA Oslo International Dance Festival. W ramach programu organizowane są spektakle, spotkania z twórcami, warsztaty, taneczne laboratoria czy panele dyskusyjne. Motywem łączącym wszystkie wydarzenia jest próba "renegocjacji utrwalonego społecznie sposobu rozumienia normatywności w teatrze". Na stronie projektu czytamy, że to "święto teatru (...), zachwyt nad artystą i jego możliwościami, (...) ukazanie piękna różnorodności - immanentnej cechy świata".

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

W czwartkowy wieczór, na deskach Sali Wielkiej w Centrum Kultury Zamek, oglądaliśmy Katarzynę Żeglicką i Antka Kurjatę w spektaklu Gra w kontra-s-Ty. Towarzyszyli im Witold Oleszak i Ostap Mańko (oprawa muzyczna), Barbara Pasterak (audiodeskrypcja) oraz Joanna Mitschke-Mazur (tłumaczenie na PJM). Żeglicka to genderqueer i crip artywistka, performerka i animatorka kultury, prowadzi warsztaty m.in. z zakresu pracy z ciałem, przeciwdziałania dyskryminacji wobec osób z niepełnosprawnościami czy empowermentu. Kurjata jest z kolei aktorem, tancerzem, instruktorem terapii zajęciowej i edukatorem specjalizującym się w warsztatach ruchowych dla najmłodszych, dla całych rodzin oraz osób z niepełnosprawnościami.

Gra w kontra-s-Ty to przestrzeń, w której "liczy się (nie)współbycie i (nie)współdziałanie, miejsce, w którym (nie)zacierają się kontrasty. Wygrana, przegrana, dialog". Wspomnianych kontrastów jest wiele, niektóre z nich są widoczne na pierwszy rzut oka, inne uwidaczniają się dopiero w kolejnych minutach, ruchach artystów i wybrzmiewających dźwiękach. Ciało normatywne zostaje zestawione z ciałem nienormatywnym, pełnosprawność z niepełnosprawnością. Cisza jest przeplatana słowami, a statyczna przestrzeń przecinana gwałtownymi ruchami. Żeglicka i Kurjata na początku stoją naprzeciwko siebie, trwając nieruchomo ze wzrokiem spuszczonym w dół. Potem zaczynają performować z pełną synergią, która po chwili ustępuje. Gesty aktorów stają się coraz bardziej napięte i kanciaste - ruchem zaczynają obejmować całą przestrzeń sceny otoczonej z dwóch stron krzesłami. W tle dobiegają dźwięki skrzypiec i fortepianu: czasami płynne, czasami nieregularne, uspokajające lub wręcz przeciwnie, wprawiające w dyskomfort i wywołujące niepokój.

Ambiwalentne są też taneczne kreacje artystów, które przyciąganie przeplatają odpychaniem. Są od siebie w jakiś sposób zależne, ale nie do końca wiemy w jaki - czy jest to zależność płynąca ze wzajemnego zaufania i zgody, czy może bazuje raczej na sprzeczności i jest wynikiem wzajemnego uzależnienia. Ciała Żeglickiej i Kurjaty są plastyczne, podatne zarówno na spowijające spektakl dźwięki, jak i na siebie. Nie sposób jednak jednoznacznie ocenić, w jaki sposób ciało artystki wpływa na ciało artysty i na odwrót. Są jak dwie istoty krążące wokół własnych osi, spotykające się mimochodem i w tej konkretnej chwili dążące do całkowitego współistnienia. Posłużę się w tu słowami Krystyny Duniec, autorki opracowania Ciało w teatrze. Perspektywa antropologiczna, która o teatrze mówiła jako o "laboratorium doświadczeń", ciało i jego doświadczenie definiowała zaś jako przedmiot użytkowy (funkcjonujący zarówno jako "obiekt" prowadzący do estetycznej przyjemności, jak i "element" potrafiący ironicznie dekonstruować) działający na zasadzie ready mades. Ciało jest w tym przypadku równocześnie źródłem, narzędziem i ostatecznym medium zdarzeń oscylujących wokół prezentacji i reprezentacji.

Jak pisze Duniec: "Ciało aktora stale dokonując autoprezentacji, zarazem stale się poza siebie wycofuje. Kryjąc w sobie kreacyjny potencjał scenicznych osobowości, nie jest jedynie nośnikiem indywidualności, ale tworzy świat zwielokrotnionych indywidualności, a tym samym performuje różne formy kulturowych ról i kontekstów." Takie definiowanie ciała jest istotne także w kontekście kontrastu niepełnosprawność vs. pełnosprawność, który jest wpisany w spektakl. Założeniem duchampowskich ready mades było zerwanie, a co za tym idzie podważenie tradycyjnych konserwatywnych oczekiwaniami odbiorców co do dzieła sztuki per se. Podobnie dzieje się w projekcie Gra w kontra-s-Ty, Żeglicka przełamuje bowiem pewien stereotyp, mianowicie stereotyp biernej niepełnosprawności, który stał się kulturową łatką tożsamości osób z niepełnosprawnościami.

Ciała nienormatywne wciąż pozostają na uboczu, wykluczone. Wykluczenie to na szeroką skalę manifestuje się przez nieobecność właśnie. Ciała artystów są plastyczne, podatne na dotyk, nie zawsze pozostają pod kontrolą. Poruszają się w milczeniu i trwają nieruchomo w dialogu, wymieniając ukochane rzeczy. Są ukrywane - w ciemności i pod ubraniem, ale też eksponowane - nagie, w smugach ostrego, białego światła. Są odgrywane i dzięki temu pozostają obecne. Obecność ta nie zawsze jest wygodna, czasami krępująca (przypadkowe spotykanie się wzrokiem z aktorami), innym razem niepokojąca (wykrzywiona w grymasie mimika twarzy). Pozostaje jednak inkluzywna, wzbudzająca niepewność, wybrzmiewająca w ciszy.

Klaudia Strzyżewska

  • Gra w kontra-s-TY w ramach projektu "Obecność"
  • Katarzyna Żeglicka i Antek Kurjata
  • CK Zamek
  • 2.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023