Wraz ze wzrostem zakażeń lawinowo rośnie również liczba osób objętych kwarantanną. W chwili, kiedy to piszę chorych jest ponad 20 tys. Polaków. W izolacji domowej przebywa blisko 500 tys. Marek Zimakiewicz swoich (i zarazem nieswoich) bohaterów zameldował na ulicy Koronnej 20/20. Powiedzmy, że w Poznaniu. Ale może jest to Jelenia Góra albo Warszawa? W każdym razie to zwykły osiedlowy blok. Całkiem szary. Osiem pięter, winda. Na parterze tablica ogłoszeń. A na niej: zaproszenie na koncert balkonowy muzyki klasycznej, ktoś oferuje wynajem psa na spacer - za 5 albo 10 zł, w zależności od wielkości pupila. Ponadto mieszkańcy apelują, żeby segregować śmieci, no i oczywiście dezynfekować ręce. Zakazuje się rozmów na korytarzu. Można za to wyspowiadać się online albo przygarnąć nietoperza. Każdego z mieszkańców - bez względu na to czy jest twardy czy miękki, pomarszczony czy gładki, jakie doświadczenia go zbudowały - coś trapi. Każdy ma swoje, bardziej lub mniej ciekawe życie. Ale mija dzień, dwa, kolejne. Czas płynie coraz wolniej. I wszyscy coraz częściej zastanawiają się, co robią sąsiedzi, jakie mają sekrety.
Na Paralele składa się kilkanaście premierowych etiud. To m.in. Księżniczki Wojciecha Stachury, Martwy punkt Kingi Matusiak-Laseckiej, Sam Jakuba Kowalczyka, Winda Miłosza Koniecznego, Wizjer Marka Zimakiewicza oraz Śmieciuj i Lekcja latania duetu Paweł Kuźma i Igor Fijałkowski. Pierwsza z nich powstała według koncepcji Kuźmy, za pomysłem na drugą oraz scenografią i lalkami do obu tytułów stoi z kolei Igor Fijałkowski (w jednym wypadku we współpracy ze swoim tatą Grzegorzem, który jest kierownikiem pracowni artystycznych poznańskiego Teatru Animacji). Wszystkie stanowią całość, ale każda z nich jest odrębną jakością. Raz uwagę widzów zwracają wyraziste postaci (np. śmiesznie marszczące brwi błękitne wampirzątko; idealny - choć może nie dla jego żony, mężczyzna, który po rozstaniu zaczął pić albo człowiek z reklamówką śmieci i twarzą, której nie da się zapomnieć), innym razem ich historie lub forma, w jakiej zostały opowiedziane. Ważne są szczegóły. To samolot z drewnianej klamerki i patyczków od lodów, przyciski w windzie z blistra po tabletkach, maleńki telefon, rajstopy najstarszej bohaterki. Lalki zrobione są z kartonu, sznurka, różnych mas plastycznych. Aktorzy poruszają nimi za pomocą drucików albo nici. Czasem ich własne dłonie zastępują dłonie bohatera, inne z kolei zabierają im głos.
Ja akurat zwróciłam uwagę na człowieka, który wychodzi na dach bloku i próbuje skoczyć. Kreśli w powietrzu znak krzyża, podejmuje kilka prób. Raczej nie jest stary, ale za to szary i pomarszczony. Powstał z... papieru! Na szczęście jednak zanim nabrał kształtów otworzył się przed widzem, pokazał swój strach, samotność, niemoc i odrzucenie. Podobne uczucia z pewnością towarzyszą mężczyźnie, który utknął w windzie i przeniósł się do innego, lepszego świata. Swój brązowy sweter zamienia na ognistą kreację. Zakłada perukę. Ale królową (o tak!) nocy jest tylko przez te kilka chwil. Pewnie marzy o tym, żeby zostać tam na zawsze. Bo kiedy wysiada, na jego twarzy znów maluje się smutek. Szybko ginie w ciemności, słyszymy jak się oddala.
Kompletnie inny charakter - również wizualny, miała z kolei wizyta u pani Pieczarkowskiej. Na półce w jej pokoju stoją m.in. Podręcznik do całowania i Sonety do Laury, obok flakon z ususzoną lawendą. Cóż za emocje towarzyszą widzom, kiedy kobieta kąpie stopy w szklanych kulkach! Wydaje się, że dobrze jej samej ze sobą. Kiedy jednak zaczyna swoją przestrzeń dzielić... z ćmą, coś w niej pęka. Najpierw próbuje uciążliwego owada zabić, ale potem wyławia go z własnej harbaty, ratuje. I mówiąc w wielkim skrócie, tworzy dla niego dom. Taniec na folii bąbelkowej? Sama mam ochotę spróbować. Mogę też dołączyć i obejrzeć wraz z nimi na ścianie kolorowe przeźrocza, w coś zagrać. Do ognia jednak aż tak mnie nie ciągnie... Jestem ostrożna, z natury.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele postaci i wątków pominęłam, choćby parę staruszków, którym wysiadła "telewizornia" albo młodą kobietę, którą dobija brak ruchu. Wcale nie były gorsze, zwyczajnie moją dzisiejszą wrażliwość spotęgowały bodźce wygenerowane właśnie przez tamte obrazy. Może za kilka dni będzie inaczej. Forma video-spektaklu na szczęście pozwala na wielokrotne zbieganie po schodach w bloku na Koronnej, dłuższe przystanki przy niektórych drzwiach. Pamiętajcie jednak, że podsłuchując, najwięcej dowiadujemy się o nas samych... No i w "rytmie odczuć" jakie zaproponował widzom Paraleli Sambor Dudziński, w tym przebogatym instrumentarium (słyszymy m.in. duduka, saksofon czy fortepian), każdy wcześniej czy później również odnajdzie kawałek siebie.
Monika Nawrocka-Leśnik
- Paralele - spektakl teatru formy online
- Fundacja Analog
- koncepcja i montaż: Marek Zimakiewicz, dramaturgia: Elżbieta Chowaniec, muzyka: Sambor Dudziński, oprawa graficzna: Elżbieta Gądek
- twórcy etiud: Malwina Czekaj, Anna Andrzejewska, Olimpia Bogusz, Izabela Zachowicz, Wojciech Stachura, Paweł Kuźma, Igor Fijałkowski, Dominika Kaczmarek, Karolina Martin, Teresa Kowalik, Gabriela Jaskuła, Kinga Matusiak-Lasecka, Łukasz Batko, Marcin Tomkiel, Jakub Kowalczyk, Maciej Owczarek, Maja Bartlewska, Miłosz Konieczny, Marek Zimakiewicz, @BabkaiDziadek:, Klaudia Cygoń i Paweł Majchrowski
- premiera: 28.10 na platformie YouTube
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020