Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Arabski książę

Spektakl Zbigniewa Olkiewicza Zemsta będzie jego trzecim spotkaniem jako twórcy i reżysera z poezją. Za inspirację posłużyły mu wiersze Yahyi Hassana, tragicznie zmarłego w ubiegłym roku młodego poety palestyńskiego. Premiera odbędzie się w ten piątek w Teatrze Ósmego Dnia.

. - grafika artykułu
fot. David Trueba

Opis doświadczeń Yahyi Hassana, który urodził się w muzułmańskim getcie w duńskim mieście Aarhus w 1995 roku jako syn palestyńskich uchodźców, mógłby zostać potraktowany jako przypadkowy zbiór schematycznych i pełnych uprzedzeń wyobrażeń na temat arabskich imigrantów żyjących w Europie. Jego rodzice należeli do niezintegrowanego z lokalną społecznością środowiska religijnych muzułmanów. Jako dziecko Yahya był ofiarą przemocy ze strony agresywnego ojca, znęcającego się nad całą - rzecz jasna wielodzietną - rodziną. Później mężczyzna rozwiódł się z matką chłopca i założył kolejną, toksyczną zresztą, rodzinę. W wieku trzynastu lat Yahya został odebrany samotnie wychowującej go matce. Potem stał się młodocianym przestępcą i rozpoczęła się jego długa droga przez zakłady zamknięte. Na tym etapie doszło jednak do przełomu w jego życiu, gdy wychowawcy dostrzegli w nim talent literacki. Wtedy Yahya Hassan zaczął edukację na tzw. uniwersytecie ludowym. Jako szesnastolatek miał romans z 38-letnią Louise Østergaard, co doprowadziło do jej zwolnienia z pracy i rozwodu.

W 2013 roku wydał debiutancki tom Wiersze. Opisuje w nich swoje traumatyczne i intymne doświadczenia z dzieciństwa i dorastania, w tym i wspomniany romans, a także w wyjątkowo dosadny, brutalny sposób krytykuje palestyńską społeczność muzułmańską w Danii i islam. Wyjaśnia, w jaki sposób Palestyńczycy wyłudzają pieniądze od państwa i szczegółowo pisze o ich rozbojach dokonywanych na Duńczykach. W religii muzułmańskiej dostrzega przede wszystkim cynizm, hipokryzję i stosowanie podwójnych standardów. Co charakterystyczne - wszystkie utwory z tomiku napisane zostały drukowanymi literami, bez stosowania żadnych znaków przestankowych. Yahya Hassan posługuje się w nich mową codzienną, slangiem, prostymi grami słownymi, a także szyderczo bawi się "łamaną duńszczyzną" - kpiąc z niezdolności otaczających go palestyńskich imigrantów do poprawnego nauczenia się tego języka czy z niechęci stosowania go przez nich na co dzień.

Wiersze okazały się fenomenem literatury duńskiej - prawdziwym sukcesem czytelniczym i artystycznym. Na przyciągających duże zainteresowanie wieczorach poetyckich Hassan czytał je w charakterystyczny, idiosynkratyczny sposób. Popularność miała jednak swoją gorzką cenę - młodego poetę odrzuciła rodzina i środowisko. Ze względu na ostrą krytykę Palestyńczyków i religii muzułmańskiej otrzymywał też pogróżki - dlatego ochroną otoczyła go policja. Miejska biblioteka w Odense musiała nawet odwołać spotkanie z nim ze względu na groźby ataku na instytucję. Do tego doszło jeszcze w roku premiery tomiku. Poeta został wtedy zaatakowany na kopenhaskim dworcu kolejowym przez innego Duńczyka o palestyńskim pochodzeniu - terrorystę (no jakżeby inaczej!) Isaaca Meyera, urodzonego jako Abdul Basit Abu-Lifa. Na szczęście przeżył i nie podzielił losu wspominanego przy takich okazjach Theo van Gogha, holenderskiego artysty znanego z krytyki świata islamskiego.

W 2015 roku Yahya Hassan próbował swoich sił w polityce. Związał się z centrową partią złożoną z palestyńskich Duńczyków, która nie zdobyła jednak nawet wystarczającego poparcia wymaganego do rejestracji. Stąd nie doszło do planowanego przez nich startu w wyborach parlamentarnych. I choć w 2019 roku wydał kolejny zbiór poezji Yahya Hassan 2, to w międzyczasie dalej dokonywał czynów przestępczych. W 2016 roku został skazany na rok i dziewięć miesięcy więzienia za strzelanie z pistoletu do siedemnastolatka, którego ranił w stopę i nogę. Zmarł w ubiegłym roku w wieku zaledwie 24 lat w tragicznych okolicznościach, których szczegóły nie zostały ujawnione publicznie. Jego Wiersze zostały przełożone na wiele języków - w tym i na polski, przez Bogusławę Sochańską.

Unikając dosłowności

- Mam za sobą kilkadziesiąt lat doświadczenia w Akademii Ruchu - teatrze wizualnym, ruchowym i performansie. Zawsze intrygowała mnie też poezja. O dziwno korzystaliśmy z niej również w Akademii Ruchu i to w bardzo specyficzny sposób. Przewijał się tam na przykład Marcin Świetlicki, a sięgając do amerykańskiej poezji traktowaliśmy utwory jak piosenki śpiewane. Mi osobiście w wierszach podobało się posługiwanie się niemal codziennym językiem - wspomina Zbigniew Olkiewicz.

W 2019 roku artysta zaprezentował A STEP AWAY from THEM na podstawie twórczości Franka O'Hary. Olkiewicz przypomina przy tej okazji, że za czasów bruLionu funkcjonowała grupa młodych poetów, którzy inspirowali się O'Harą i tym, w jaki sposób operował on językiem z mowy potocznej - a należał do niej również i Świetlicki. - Chciałem zaprezentować O'Harę po polsku ze względu na świetne tłumaczenie, ale niestety tłumacz nie wyraził na to zgody. Zrobiłem to więc po hiszpańsku - w języku, który jest mi dosyć bliski. Wybrane przeze mnie wiersze zostały specjalnie na tę okazję przełożone - opowiada.

U Yahyi Hassana Olkiewicz odnalazł podobne podejście do tworzenia poezji, co w przypadku O'Hary. - W jego twórczości brakuje górnolotnych, poetyckich przenośni, Używa bardzo powszedniego języka - i przede wszystkim to mnie do niego przyciągnęło. Wiersze przeczytałem za jednym razem, od początku do końca. Miałem jednak obawę związaną z adaptacją. Dotyczyła tego, czy ich wystawienie nie będzie - szczególnie u nas - odebrane jako rasistowskie i islamofobiczne. Skonsultowałem to z kilkoma zaufanymi przyjaciółmi. Mówili mi: "wszystko zależy od tego, jak to zrobisz" - przyznaje Olkiewicz. Ma nadzieję, że część wizualna w spektaklu - projekcje zrealizowane przez Davida Truebę i opracowane przez Jana Pieniążka - odsunie przedstawienie od dosłowności i takiej właśnie interpretacji.

Niemożność wyrwania się ze schematów

Adaptując Wiersze Olkiewicz zdecydował, że Zemstę oderwie od duńskich realiów. - Chciałem, żeby stały się one bardziej uniwersalne. Stąd zrezygnowałem z duńskich nazw własnych. Uznałem, że przeprowadzę życie poety od dzieciństwa do czasu tuż przed tragicznym finałem. Chciałem przy tym pokazać, jak nie można się wyrwać z pewnych schematów i otoczenia - nawet jeśli człowiek znajduje się intelektualnie w zupełnie innym miejscu. To otoczenie zdeterminowało całe życie Hassana. Mam tu na myśli przede wszystkim jego rówieśników, choć towarzyszyła mu też trauma dzieciństwa i domu rodzinnego - o ile tak w ogóle można nazwać to miejsce, w którym żył - zauważa artysta. - Bo nawet gdy intelektualnie był już gdzie indziej, to nadal nie potrafił odmówić kolegom, gdy do niego dzwonili. Brał wtedy swoją torbę z narzędziami, aby włamać się do samochodu czy sklepu - dodaje.

Na Yahyę Hassana Olkiewicz spogląda przede wszystkim jak na Duńczyka - bo osobę urodzoną w Danii i sprawnie posługującą się językiem duńskim. - Mam nadzieję, że Zemsta zostanie odebrana przede wszystkim jako jego indywidualna historia. Chcę pokazać jego niemożność poprzecinania tych wszystkich, wiążących go rzeczy. To ma być raczej podróż przez jego życie, niż dosłowne czytanie i zapamiętywanie poszczególnych fragmentów poezji - tłumaczy artysta.

Partnera do współpracy Olkiewicz odnalazł w osobie Jana Wolfganga Cyraniaka, młodego muzyka hiphopowego. To producent muzyczny i DJ, ukrywający się pod pseudonimem artystycznym breakjanek 60. Cyraniak jest też współzałożyciel zespołu 666VOLVO, który zadebiutował w 2018 roku albumem Volvo, wydanym nakładem Astrophone Records, a także współtworzy duet Breakjanek 60 & Dygnitarz 808. - Do przygotowanego przeze mnie scenariusza stworzył warstwę dźwiękową i to on będzie podawał tekst na scenie. Jest niewiele starszy od Hassana - należy do tego samego pokolenia - wyjaśnia Olkiewicz.

Marek S. Bochniarz

  • Zemsta
  • scenariusz i reżyseria: Zbigniew Olkiewicz
  • premiera: 15.10, g. 19
  • Teatr Ósmego Dnia
  • bilety: 30 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021