W ogrodzie kultur

Oddział Muzeum Narodowego przy Grobli oficjalnie funkcjonował pod nazwą Muzeum Etnograficznego w Poznaniu od 1974 roku. Jego historia sięga jednak znacznie dalej. Dlaczego zdecydowano się na zmianę nazwy? - Widzowie utożsamiali nasz oddział z muzeum regionalnym - tłumaczy kierowniczka i kustosz muzeum Aneta Skibińska. - Zakładali, że znajdą tu głównie obiekty związane z doroczną obrzędowością polską, wystawy poświęcone okresowi Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Często nie zdawali sobie sprawy z tego, że w naszych zbiorach znajdują się przedmioty z wielu kultur spoza Polski, z 54 krajów świata - precyzuje.
Etnografia i kultury świata
- Działalność muzeum opiera się na etnografii/etnologii/antropologii kulturowej, czyli dyscyplinie naukowej, w obrębie której zachodziły zmiany przekładające się na zmiany również w jej nazwie. Dziś korzystamy z osiągnięć m.in. z zakresu ludoznawstwa, folklorystyki, etnografii, archeologii, historii, historii sztuki, lingwistyki, socjologii, podążamy za osiągnięciami i trendami etnologii i antropologii kulturowej i społecznej - tłumaczy Aneta Skibińska. Zagadnienie jest skomplikowane, więc przymiotnik "etnograficzne" mogło być dla widzów niejednoznaczne. Nowa nazwa nie ma pociągać za sobą zmiany w funkcjonowaniu oddziału. Jego rolą wciąż jest działalność kolekcjonerska, wystawiennicza i edukacyjna. - Chcemy widzom przybliżać i pomagać zrozumieć świat zamieszkiwany przez miliardy różnie wyglądających osób, zróżnicowanych kulturowo, rozmawiających własnymi językami, mających odmienne obyczaje. Uznając, że żadne ludzkie życie nie jest ważniejsze od innego, chcemy kultywować polską kulturę gościnności i serdeczności oraz tworzyć przestrzeń dla wzajemnego poznawania, przeżywania, doświadczania odmienności i odszukiwania podobieństw - deklaruje kierowniczka Muzeum Kultur Świata.
Historyczne zmiany
Początki muzeum związane są z działalnością Towarzystwa Ludoznawczego. Jego założycielka Helena Cichowicz, a później jej córka Wiesława gromadziły kolekcję ludoznawczą. W 1911 roku w siedzibie PTPN-u została otwarta pierwsza w Poznaniu wystawa etnograficzna. Zbiory pań Cichowicz przetrwały I wojnę światową i wciąż się rozrastały. II wojna nie obeszła się z nimi łaskawie - prawie wszystkie zbiory uległy zniszczeniu. Te, które ocalały, stały się jednak zalążkiem nowej kolekcji. Ale choć liczba obiektów rosła, również dzięki apelom urzędników o przekazywanie darów związanych z kulturą wsi wielkopolskiej, to zbiory nie miały własnej siedziby. - Dopiero zatrudniony w 1950 roku dr Stanisław Błaszczyk, wieloletni kierownik, znawca sztuki ludowej i wielki pasjonat, skutecznie wydeptał ścieżki do ówczesnych władz, które w 1962 roku przekazały Muzeum Narodowemu w Poznaniu budynek dawnej loży masońskiej, łącznie z sąsiadującą z nią kamienicą i otaczającym je parkiem - opowiada Aneta Skibińska. W trudnych czasach braku towarów na rynku remont trwał aż do 1986 roku i dopiero w następnym roku zbiory etnograficzne udostępniono widzom na ekspozycji stałej. Od tamtego czasu nie było żadnych remontów, aż do teraz...
Od 2022 roku do 2024 trwały remont i modernizacja. - Wymieniono dach, okna, windę, instalacje wewnętrzne (jak elektryczna czy kanalizacja), zyskaliśmy też sieć ethernetową - mówi Aneta Skibińska. Odnowiono elewacje gmachu i założono lampy podkreślające walory zabytkowego budynku. Oświetlenie wewnętrzne jest sterowane komputerowo, a w oknach zamontowano szyby z filtrami UV. - Filtry są ważne dla naszych obiektów, najczęściej wykonanych z naturalnych surowców, jak na przykład większość tkanin, które zdobione są także naturalnymi barwnikami. One nie mogą być poddawane długotrwałej ekspozycji na światło, szczególnie na promienie słoneczne, bo płowieją - wyjaśnia kierowniczka muzeum. Koszty modernizacji to 12 mln zł. Szansa na zobaczenie nowych stałych wystaw i uczestnictwo w ofercie edukacyjnej nowego Muzeum Kultur Świata - bezcenna.
Rysunkowe kreacje
Za kształt i treść pierwszej z nowych ekspozycji odpowiada Iwona Rosińska. Koncepcja powstała kilka lat temu, a inspiracją było odkrycie wśród materiałów archiwalnych 60 kolorowych rysunków. - Przedstawiają elementy strojów ludowych, np. kabat (dzisiejszy żakiet, marynarka) czy sukmanę - opowiada Iwona Rosińska. - Przypatrując się im, zauważyłam daty, które są niezwykłe, np. sierpień 1939 roku, i wcześniejsze, sięgające nawet 1927 roku - dodaje. Rysunki zostały zamówione przez wspomnianą wcześniej Wiesławę Cichowicz, która wraz z matką Heleną w 1911 roku otworzyła pierwszą wystawę etnograficzną w Poznaniu. - Są rzeczywiście unikatowe - tłumaczy Iwona Rosińska. - I prowokują do pytań: po co powstały? Czy tak jak dziś zdjęcia miały dokumentować wystawę lub elementy strojów? Czy raczej miały być pięknym dziełem artystycznym? To był punkt wyjścia - opowiada kuratorka.
Ekspozycję Kreacje. Stroje ludowe rysowane na miarę znajdziemy na pierwszym piętrze Muzeum Kultur Świata. Wystawa zajmuje dwa pomieszczenia. Pierwsze poświęcono właśnie rysunkom. Będzie to ich pierwsza publiczna prezentacja. - Odkryłam, że mogli je tworzyć artyści związani z Państwową Szkołą Sztuk Zdobniczych (dzisiejszym Uniwersytetem Artystycznym) - zdradza Iwona Rosińska. - Autorami są profesor Tadeusz Kołomocki, Tadeusz Kurpiński i Wanda Ebertówna. Części inicjałów do dziś nie możemy rozszyfrować, może zwiedzający nam pomogą - mówi.
Wystawa została pomyślana tak, by odkryć w niej dwuznaczność słowa "kreacje" - elegancki strój lub akt tworzenia. - Kreacje nas inspirują - opowiada kuratorka. Pierwszą salę zaaranżowano w formie pracowni twórczej. Jej centralnym punktem jest długi stół, na którym znajdą się reprodukcje archiwalnych rysunków. - Tych przedstawiających elementy ubioru jest 50. Większość z nich ukazuje stroje wielkopolskie - zdradza Iwona Rosińska. Kopie będzie można wziąć do ręki i bezpiecznie oglądać. Sześć oryginalnych rysunków zobaczymy pod szkłem po odsunięciu specjalnie przygotowanych i oświetlonych szuflad. - Co trzy miesiące będziemy je wymieniać na kolejne - zapowiada kuratorka. - W tej sali będziemy się mogli też troszkę pobawić. Stół ma mnóstwo szuflad, których zawartość będzie można oglądać i dotykać. Chodzi o sensoryczne odkrywanie. Mam nadzieję, że zadziała to na naszą wyobraźnię - dodaje. Bo w tej sali znajdziemy też miejsce, w którym sami będziemy mogli elementy stroju zaprojektować, a nawet przymierzyć. Zobaczymy tu też wyświetlaną na manekinie prezentację pokazującą, jak powstaje ubranie: od mierzenia, przez wykrój, po samo szycie. - Stroje ludowe, jak dzisiejsza moda, podlegały zmianom. Chciałabym, żebyśmy zaczęli sobie wyobrażać i uświadamiać, że strój ludowy nie jest jednolity - mówi Iwona Rosińska. Ekspozycję uzupełniają też cytaty z przewodnika po wystawie z 1911 roku, napisanego przez Wiesławę Cichowicz. Umieszczono je na materiałowych ściankach w formie przypominających haft wydruków. Obok nich znajdą się opisywane rysunki.
Wiele strojów z tych ilustracji nie przetrwało nigdzie, nawet w muzeach. Ale co ciekawe, obok rysunków zapisano wymiary, sugerujące, że można na ich podstawie uszyć taką rzecz. I tego zadania podjął się przygotowujący wystawę zespół. Elementy strojów będzie można zobaczyć w kolejnej sali. - To eksperyment - mówi Iwona Rosińska. - Wybrałam pięć rysunków, na podstawie których odtworzone zostaną unikatowe stroje - wyjaśnia. Powstanie więc m.in. sukmana wielkopolska i czamara bamberska (długie, męskie okrycie wierzchnie - przyp. red.).
Na efekty tej kreacji czekać będzie przestrzeń przypominająca wybieg dla modelek i modeli. Pojawią się na nim trzy ubrane manekiny, dwa kolejne zwieszać się będą z pokrytego lustrem sufitu. Z góry spływać będą na nas jeszcze płatki róż, a na jednej ze ścian zobaczymy stworzoną na podstawie rysunków animację. - Te stroje mają żyć. Dzięki temu wybiegowi także. To wszystko będzie magiczne - zapewnia Iwona Rosińska.
Co jest egzotyczne?
Drugą stałą ekspozycję w Muzeum Kultur Świata przygotowały Urszula Baszczyńska-Gosz, Katarzyna Helak i dr hab. Joanna Minksztym. Autorki wystawy EXotica? zadają pytanie o to, czy w dzisiejszym świecie istnieje w ogóle coś takiego jak egzotyka. - Może nasza własna kultura jest dla nas bardziej egzotyczna niż kultury zamorskie, pozaeuropejskie? - zastanawia się Urszula Baszczyńska-Gosz. - Nasza wystawa nie daje gotowych odpowiedzi. Stawia pytania, zachęca do refleksji - dodaje.
Tę ekspozycję również podzielono na dwie części. Pierwsza sala nawiązuje do początków muzealnictwa w Polsce. Została zaaranżowana na wzór ekspozycji z przełomu XIX i XX wieku. - Ta część prezentuje unikatową kolekcję obiektów z Oceanii, z zachodniej części wyspy Nowa Gwinea - dzisiejszej prowincji Papua i okolic jeziora Sentani w Indonezji - tłumaczy Urszula Baszczyńska-Gosz. - Kolekcję zgromadził polski geolog, prof. Józef Zwierzycki, i przekazał ją nam w latach 20. ubiegłego wieku. Co ciekawe, to będzie pierwszy pokaz tego zbioru w historii naszego muzeum. A jesteśmy jednym z dwóch w Europie, które posiadają obiekty z tamtego okresu - wyjaśnia kuratorka. Jak mówi, podczas zwiedzania nie można przeoczyć korwaru - bardzo szczególnego i rzadkiego obiektu kultowego z Nowej Gwinei. Warto też przyjrzeć się fotografiom ukazującym krajobrazy i życie mieszkańców wyspy, które przed laty zrobił sam Zwierzycki.
- W drugiej sali poruszamy temat postkolonializmu. Wpisujemy się programem edukacyjnym w nurt obecnie coraz częściej praktykowany przez zachodnioeuropejskie muzea - zwrotu obiektów do ich macierzystych ziem. Poddajemy to refleksji, pytaniom, dyskusji - mówi Urszula Baszczyńska-Gosz. - Na naszej wystawie takich obiektów nie ma. Każdy przedmiot przyjechał tu z wyprawy naukowej, został podarowany lub zakupiony i mamy na to dokumenty. Przede wszystkim jednak przekładamy punkt ciężkości na europocentryczne rozumienie pojęcia "egzotyczny" - dodaje.
Do zastanowienia ma skłonić ponad 600 obiektów z niemal całego świata, zestawionych z równoległymi czasowo i funkcjonalnie 20 przedmiotami z Polski. - Kolekcje, które tutaj pokazujemy, są pogrupowane według regionów, z których przybyły - tłumaczy kuratorka. Dobór jest bardzo szeroki. Są tkaniny, obiekty związane z kultem religijnym i obrzędowością oraz z życiem codziennym, jak naczynia, narzędzia, biżuteria. Na szczególną uwagę zasługują m.in. zabytki z Afganistanu sprzed 1976 roku, unikatowe, XIX-wieczne noże rzutne z niezwykle awanturniczą historią, pochodzące z Afryki Subsaharyjskiej, czy marokańska ceramika. - Polskie obiekty będą wymieszane z pozaeuropejskimi, żeby widza troszeczkę zaskoczyć i zaprosić do refleksji nad egzotyką. Unikaliśmy teatralizacji tej części wystawy, celowo nie aranżowaliśmy żadnych scenek (chat czy świątyń). Obiekty mają same mówić o kulturze, z której pochodzą. Chcemy uwidocznić ich kunszt i zadać pytanie widzom: Czy to, co widzą, jest, mówiąc kolokwialnie, prymitywne czy niekoniecznie? Czy im się to podoba? Czy kupiliby coś takiego, założył na siebie i nosili z dumą? Dzięki temu można nabrać pokory wobec własnych przekonań i dowiedzieć się, że inne kultury mają wiele do zaoferowania - przekonuje Urszula Baszczyńska-Gosz.
Jak pokazać cały świat?
W zmodernizowanym budynku muzeum znajdą się również przestrzenie, gdzie będzie można zorganizować spotkania i warsztaty, oraz miejsce wyciszenia. W wyremontowanym przyziemiu tuż obok wejścia pojawi się też interaktywna mapa świata. - Nasi widzowie będą się mogli tu dowiedzieć, z ilu krajów mamy obiekty, a jeśli zechcą znaleźć informacje o jakimś konkretnym przedmiocie, będą mogli go zobaczyć na fotografii i przeczytać o nim krótką notkę - zapowiada Aneta Skibińska. Ma to być sposób pokazania zwiedzającym, co jeszcze Muzeum Kultur Świata ma do zaoferowania.
- Budynek dawnej loży masońskiej, nawet zmodernizowany, to zaledwie 500 m² ekspozycji. Mówię zaledwie, bo dla porównania główny gmach Muzeum Narodowego ma 5000 m². A my mamy do pokazania cały świat - zaznacza kierowniczka oddziału. Dlatego marzy o rozbudowie i utworzeniu nowego skrzydła na południowej części działki. - Oczywiście nie możemy zniszczyć naszej zieleni, chcemy, by budynek harmonizował z parkiem - uprzedza wątpliwości. Nowe wystawy stałe - jedna mówiąca o kulturze świata, druga o rodzimej kulturze i odwołująca się do historii - cieszą kierowniczkę oddziału, ale jak mówi, muzeum ma tak wiele różnych kolekcji, że marzy też o wystawach czasowych. - Większa część naszych zbiorów nie jest dostępna dla widzów. Chcielibyśmy, by w nowym skrzydle znalazło się miejsce i na czasowe prezentacje, i na magazyn studyjny, przez który zwiedzający mogliby przejść i zobaczyć nasze kolekcje - planuje Aneta Skibińska. Chciałaby też stworzyć wystawę stałą dla dzieci. - Do tego dążymy, a nasza dyrekcja nas wspiera, więc mamy nadzieję, że nadejdą czasy, gdy zdobędziemy budżet na to, by doprowadzić tę ideę do końca - zapowiada kierowniczka oddziału. Na razie w Muzeum Kultur Świata obiekty będą się zmieniać rotacyjnie. W przyszłości zobaczymy w nim m.in. prawie tysiącletnią figurę Buddy.
Weekend otwarcia
Tymczasem na 24-26 października zaplanowano weekend otwarcia. W programie jest sporo atrakcji: koncerty, pokazy, zajęcia dla najmłodszych i oczywiście oprowadzania kuratorskie po dwóch nowych wystawach. Dokładne informacje pojawią się na stronie Muzeum Kultur Świata. Oddział przygotowuje też dalszy program edukacyjny. - Planujemy zajęcia, których celem będzie ukazanie, że jesteśmy częścią różnorodnego świata, i jednocześnie zaakcentowanie podobieństw między kulturami,- zapowiada edukatorka Monika Nowacka-Frąckowiak. - Zależy nam na tym, by nasze spotkania wspierały rozwój krytycznego myślenia oraz rozwijały empatię, szacunek i tolerancję. To jest dla nas bardzo ważne.
Agnieszka Nawrocka
- Weekend otwarcia
- Muzeum Kultur Świata
- 24-26.10
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz również

Arena technologii i emocji

Zmarł prof. Zbigniew Pilarczyk

Nie do wymyślenia
