Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Nie ma jednego Lema

- Na wystawie Przyciąganie widzowie będą mieli okazję obejrzeć przetworzenie Stanisława Lema przez sztuki plastyczne - mówi Tomasz Kalitko, kurator wystawy Przyciąganie, która zostanie otwarta w piątek 3 grudnia o godz. 18 w Słodowni.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Jak doszło do powstania wystawy Przyciąganie?

To mój osobisty projekt. Miałem pomysł na uhonorowanie roku lemowskiego - 100. rocznicy urodzin Stanisława Lema - wystawą artystyczną. Będzie to ekspozycja malarstwa i instalacji.

Od bardzo dawna - właściwie to wręcz od dziecka - uwielbiam Lema. Jest on ze mną cały czas. Bardzo się cieszę, że udało się doprowadzić do tej wystawy. To, jak ochoczo artyści chcieli wziąć w niej udział przekroczyło moje wszelkie oczekiwania.

Czy proponując artystom współpracę przy tej wystawie oczekiwał Pan od nich, że stworzą nowe prace, nawiązujące do twórczości i filozofii Stanisława Lema?

Wszyscy właśnie w taki sposób odebrali moje zaproszenie na wystawę Przyciąganie. Wiedząc, że to tak poważny temat, chcieli pokazać prace dedykowane Stanisławowi Lemowi i jego koncepcjom i ideom, których jest bardzo wiele. Nie są one też wcale tak jednoznaczne. Czasami wyobrażamy sobie, że Lem pisał książki w obrębie fantastyki, science fiction albo cyberpunku. Jest to jednak dużo bardziej pojemna literatura. Właśnie tak podchodzą do niej artyści. Już w tej chwili mogę zapewnić, że będzie to bardzo interesująca wystawa.

Jakiego Lema zobaczymy na wystawie Przyciąganie? Czy dominuje na niej Lem fantastyczny, czy filozoficzny?

Zdecydowanie zobaczymy na niej innego Lema od tego, którego - być może trochę powierzchownie - zazwyczaj kojarzymy. Lem jest dla każdego. Z jednej strony mamy Bajki robotów, z drugiej jest Ijon Tichy, a z trzeciej jego wielkie dzieło - Solaris. Dlatego możemy go czytać na wiele różnych sposobów. Na wystawie Przyciąganie widzowie będą mieli okazję obejrzeć przetworzenie Stanisława Lema przez sztuki plastyczne. Nie będzie na niej bezpośrednich wypowiedzi dotyczących powierzchowności niektórych scenografii w jego książkach. Bo były one zawsze potrzebne Lemowi tylko do tego, by opowiedzieć o czymś istotnym. W pracach plastycznych znalazły odbicie jego głębokie przemyślenia na temat kondycji człowieka.

Na wystawę trafią zarówno dzieła figuratywne, jak i konceptualne. Dialog ich twórców ze Stanisławem Lemem będzie bardzo interesujący. Jego twórczość jest możliwa do odczytywania przez każde pokolenie. W większości swoich książek budował właściwie dość proste opowieści, opartą czasem nawet i o dość zabawne konstrukcje. Poprzez analogie zmieniał je w poważniejsze historie o nas. Oglądając Lema w pracach przygotowywanych na wystawę, odkrywałem go na nowo.

Czy pracom będą towarzyszyć cytaty z tekstów Lema? Czy raczej publiczność będzie musiała szukać tych odniesień w oparciu o tytuły, bądź w oparciu o to, co zobaczy?

Nie będzie żadnego przymusu podczas tej wystawy. Natomiast przyjemność interpretacji dzieł w kontekście tytułów, w których często występują nawiązania do konkretnych książek, będzie bardzo duża. Zapewni to ciekawą pożywkę intelektualną.

Czy ktokolwiek z artystek i artystów zdecydował się sięgnąć do tej twórczości w kontekście Shoah - idąc tropem podsuniętym przez Agnieszkę Gajewską w pracy Zagłada i gwiazdy: przeszłość w prozie Stanisława Lema? Czy nie jest to jeszcze wątek na tyle znany, by był podejmowany w sztuce?

Prezentowane na wystawie prace są tematycznie rozległe. Artyści podejmują na niej bardzo różne perspektywy. Nie chciałbym jednak zdradzać istoty tej wystawy. Jeśli opowiem za dużo o konkretnych pracach, to odbiorę publiczności przyjemność z radości ich odbioru i interpretacji. Myślę, że naprowadzą ich już same tytuły prac. Będzie też można spytać artystów, dlaczego wybrali właśnie taki a nie inny tytuł. Wydaje mi się, że w jednej z prac jest nawiązanie do tego, o czym Pan mówi. Odpowiadam jednak trochę wymijająco, bo wolałbym, aby widzowie przyszli na wystawę i rozmawiali już bezpośrednio z artystami.

Przyciąganie imponuje już samą liczbą zaproszonych artystów i artystek. Czy planował Pan zaprosić tak dużą grupę osób, czy też zdarzyli się i tacy, którzy bardzo chcieli wziąć udział w tym projekcie, przez co wystawa się rozrastała?

Zależało mi na tym, aby ta wystawa była bardzo szerokim dialogiem. Dlatego artystów jest aż dwudziestu trzech. Wiedziałem od początku, że będzie to duża grupa. Kiedy podałem informację o wystawie poświęconej Lemowi, na której będzie można się spotkać w czasie właściwie już przedświątecznym, to nabrała ona rumieńców, jeśli chodzi o ilość zainteresowanych udziałem w niej artystów.

Czy zdziwiło Pana to, że tyle osób z akademii lubi Lema, czy wydawało się to raczej oczywiste, że artyści czytają go i cenią?

Lem zawsze był, jest i pewnie nadal będzie pisarzem bardzo mi bliskim. Chyba jednak nie spodziewałem się, że wszyscy tak ochoczo, bez większego zastanowienia będą pozytywnie reagowali na moje zaproszenie. Wiedziałem więc, że Lem jest dość lubiany, ale zaskoczył mnie tak duży entuzjazm.

Kiedy zaczął Pan pracować nad koncepcją wystawy i złożył propozycje artystom?

Nad samą koncepcją wystawy pracowałem pewnie od dziesiątek lat, bo to przecież Lem! Do jej już konkretnego budowania sprowokował mnie rok lemowski. W drugiej połowie roku pracowałem nad szczegółami, a przygotowania do niej nabrały przyspieszenia w ostatnich miesiącach.

Czy zależało Panu na tym, aby pokazać na wystawie prace twórców reprezentujących różne koncepcje tego, jak uprawiać malarstwo?

Zdecydowanie. W budowaniu takiej ekspozycji zależało mi na tym, aby zestawić dialog z Lemem z różnymi perspektywami, sposobami podejścia do sztuki, artykulacjami artystycznymi - nie tylko malarskimi - i różnymi językami plastycznymi. Dlatego ten dialog będzie tak pełny i interesujący. Jednym z podstawowych elementów koncepcji wystawy było poszukiwanie pewnych różnic. Stąd właśnie wziął się tytuł Przyciąganie.

Czy każdy z artystów przygotował jedną pracę, czy bywało z tym różnie?

Wystawa będzie odbywać się w Słodowni - świetnej i rozległej przestrzeni w Starym Browarze. Dlatego też artyści zaprezentują po dwie-trzy prace, a ich część będzie bardzo duża. Publiczność będzie mogła odkryć bogactwo narracji, samoistnie powstających między pracami plastycznymi. Pojawi się też piękny dialog między tak zwanymi dwoma wymiarami obrazu - bo zobaczymy różnego rodzaju kompozycje, w tym przestrzenne i perspektywiczne - oraz między instalacjami a obrazami.

Rozmawiał Marek S. Bochniarz

*Tomasz Kalitko - urodzony w 1979 r. w Gorzowie Wielkopolskim. W 2003 roku wyjechał na stypendium do stolicy Transylwanii, Cluj-Napoca w Rumunii na Uniwersytet Sztuki i Designu. W 2007 roku zdobył pierwsze miejsce na Międzynarodowych Warsztatach Malarskich, ufundowane przez Marka Marię Pieńkowskiego. Został również laureatem stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w roku 2011. Od 2016 roku pełni funkcję prodziekana Wydziału Malarstwa i Rysunku w Poznaniu.

  • wystawa Przyciąganie
  • kurator: Tomasz Kalitko
  • artyści: Adam Nowaczyk, Agata Nowak, Anna Kołacka, Filip Wierzbicki Nowak, Grzegorz Keczmerski, Janusz Marciniak, Joanna Marcinkowska, José Manuel Jiménez Muñoz, Katarzyna Kujawska Murphy, Krzysztof Mętel, Maciej Andrzejczak, Maciej Kurak, Marcin Lorenc, Marek Haładuda, Marek Przybył, Mikołaj Poliński, Piotr Szwiec, Sebastian Trzoska, Tomasz Bukowski, Tomasz Kalitko, Tomasz Siwiński, Władysław Radziwiłowicz, Wojciech Hora
  • wernisaż: 3.12, g. 18
  • Stary Browar, Słodownia
  • czynna do 15.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021