Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Muzeum z czołgami

- Wszystkie znaleziska na terenie Parku Cytadela są sensacją, mniejszą lub większą. Z pewnością gdyby doszło do odkrycia pozostałości maszyny, mielibyśmy do czynienia ze zdarzeniem wyjątkowym, o którym mówiono by na całym świecie. Niewykluczone, że kiedyś się to uda - mówi Krzysztof Jankowiak, kustosz i kierownik Muzeum Uzbrojenia.

Mężczyzna w dżinsach i ciemnozielonym swetrze siedzi na gąsienicy zabytkowego czołgu zaplatając dłonie. Ma skupiony wyraz twarzy. - grafika artykułu
Krzysztof Jankowiak, fot. Grzegorz Dembiński

Muzeum Uzbrojenia, znane wśród poznaniaków jako "muzeum z czołgami", mieści się w tajemniczym obiekcie fortyfikacyjnym w samym środku Parku Cytadela, na terenie dawnego Fortu Winiary. Tajemniczym, bo do niedawna nie było dokładnie wiadomo, co to jest: schron, bunkier, magazyn amunicyjny? Co ustaliliście?

Do niedawna nasz obiekt funkcjonował pod nazwą Spezial Kriegs Laboratorium, w tłumaczeniu: Specjalne Laboratorium Wojenne. Podawano, że budynek zbudowano w 1872 roku. O jego przeznaczeniu wiadomo było tylko tyle, że służył jako miejsce do elaboracji (produkcji - przyp. red.) amunicji. Kilka lat temu trafił do nas rysunek z rzutem obiektu, który ewidentnie był planem naszego budynku. Odkrycie tej grafiki było zaskoczeniem, bo to pierwsze i na razie jedyne źródło dotyczące naszego obiektu z okresu początków jego istnienia. Skonsultowaliśmy się w tej sprawie z jednym z najlepiej obeznanych w budowie fortyfikacji pruskich fachowcem, Mariuszem Wojciechowskim, z którym go omówiliśmy, a co najważniejsze - zrozumieliśmy. Szczególnie cenne okazało się potwierdzenie naszych hipotez, że dzisiejsze sale ekspozycyjne były pierwotnie oddzielone ścianami od korytarza. Dodatkowo na rysunku były skrótowe nazwy obiektu i poszczególnych pomieszczeń. Właśnie to okazało się przełomowe. Główny skrót "SL" stał się przyczynkiem do modyfikacji dotychczasowej nazwy obiektu na "Spezial Laboratorium", które tłumaczymy jako "Wydzielone Laboratorium" (wydzielone, ponieważ jest to osobny obiekt, a nie zbiór pomieszczeń wewnątrz fortyfikacji). Poza tym każde z pomieszczeń naszego budynku uzyskało swoje własne nazwy, co z kolei pozwoliło ustalić ich przeznaczenie. Jedna niepozorna grafika odpowiedziała na wiele nurtujących nas pytań, jednocześnie spowodowała pojawienie się kolejnych zagadek, których rozwiązanie mamy nadzieję kiedyś znaleźć.

Po tych odkryciach uzupełniliście oznakowanie w muzeum, wykonaliście repliki wyposażenia, a nawet organizowaliście tematyczne oprowadzanie...

Zgadza się, jako placówka publiczna mamy m.in. zadanie upowszechniania historii. Te odkrycia wywołały chęć podzielenia się nimi. Podjęliśmy szereg działań, takich jak przywrócenie historycznych nazw salom ekspozycyjnym czy symboliczne odtworzenie nieistniejących ścian poprzez wyznaczenie linii na podłodze i sufitach. W ostatnim pomieszczeniu, które pełniło funkcję magazynu prochowego, ustawiliśmy atrapy beczek z prochem i rekonstrukcję umundurowania noszonego przez pierwszych użytkowników. To wszystko jest dostępne na co dzień. Natomiast podczas specjalnych okazji oprowadzamy po dawnym Spezial Laboratorium. W tym czasie szerzej opowiadamy o tym, co widoczne, rozwijamy myśli, które kryją się za wspomnianymi wcześniej dodatkami, dzielimy się tym, co wiemy. To wszystko sprawia, że jeden z nielicznych ocalałych obiektów dawnego Fortu Winiary "opowiada swoją historię". W przyszłości będziemy starali się tę wiedzę przekazywać w formie drukowanej, by jeszcze lepiej opowiadać nie tylko o muzeum, ale jednym z jego największych walorów - budynku, w którym się znajduje.

Muzeum obchodzi w tym roku 60-lecie. Otwarto je 9 maja 1965 roku. Dawniej było znane jako Muzeum Wyzwolenia Miasta Poznania. Dlaczego w latach 90. nazwę zmieniono na Muzeum Uzbrojenia?

Muzeum otwarto rzeczywiście tego dnia, ale pierwotnie pod neutralną nazwą "Muzeum Militarium", pod auspicjami Muzeum Narodowego w Poznaniu. Nazwę "Muzeum Wyzwolenia Miasta Poznania" otrzymało nieco później, a z czasem placówka stała się oddziałem Muzeum Historii Ruchu Robotniczego. W tym miejscu, datach i zmianie nazwy otrzymujemy odpowiedzi na postawione pytania. Zmiana nazwy była efektem zmian ustrojowych w Polsce. Nastąpiła, gdy można było wreszcie oficjalnie powiedzieć, że Polska nie została do końca "wyzwolona" przez Sowietów. Owszem, w 1945 roku zakończono okupację niemiecką, której celem była eksterminacja narodu polskiego, jednak politycznie, po wojnie, Polska stała się państwem satelickim Związku Radzieckiego. Dziś wiemy, że stało się to nie do końca legalnie, a niepodległość miała charakter fasadowy.

Muzeum Uzbrojenia to nazwa konsolidacyjna, która nie wywołuje złych emocji i rzeczywiście oddaje ducha muzeum. Nie wpisuje się już w dawną narrację. Dalej tematem wiodącym placówki jest okres walk o Poznań w 1945 roku, jednak z uwagi na bogatą kolekcję, w tym kolekcję sprzętu ciężkiego, wykracza poza ten temat. W ten sposób dzielimy części ekspozycyjne muzeum na tę wewnątrz, skupiającą się na bitwie o Poznań z wystawami czasowymi, oraz zewnętrzną, która prezentuje szeroki zakres sprzętu wojskowego używanego w okresie od II wojny światowej aż po czasy współczesne. To wszystko sprawia, że oferta ekspozycyjna jest szeroka, ułatwia znalezienie czegoś interesującego dla większości zwiedzających. Potwierdzeniem tego jest utrzymująca się na wysokim poziomie frekwencja.

Muzeum umieszczono w miejscu historycznym, pośrodku pola bitwy, która się tutaj toczyła. Cytadela była przecież ostatnim bastionem obrony Festung Posen w 1945 roku. Jedną z głównych osi narracji w muzeum jest właśnie bitwa o Poznań. Jak o niej opowiadacie?

Muzeum to nie tylko ciekawy architektonicznie, klimatyczny budynek, którego wnętrza są doskonałym tłem dla ekspozycji militariów, lecz również miejsce na terenie kluczowego dla historii Poznania obszaru - Parku Cytadela, dawnego Fortu Winiary. Walki o nasze miasto w 1945 roku są tematem wiodącym, to na nim przede wszystkim skupiamy się badawczo i kolekcjonersko. Efektem tego jest priorytet w gromadzeniu wiedzy i artefaktów z okresu stycznia i lutego 1945 roku. Nasza placówka nie jest muzeum narracyjnym, nie interpretuje historii, lecz poprzez ekspozycję pokazuje formacje wojskowe walczące w naszym mieście, wykorzystywany sprzęt i uzbrojenie. Wśród gablot można odnaleźć karteczki w formie kalendarza-zdzieraka, które dzień po dniu przybliżają wydarzenia z bitwy o Poznań. Na jednym z ekranów prezentowana jest animacja przedstawiająca sytuację taktyczną podczas walk o miasto każdego dnia. Na okupacyjnej mapie miasta Posen można zobaczyć niemieckie linie obronne oraz kierunki natarcia Armii Czerwonej. Ułożenie ich w formie animacji dobitnie pokazuje, jak zażarta i długotrwała była to bitwa. Największe wrażenie robią mapy z ostatnich dni, gdy pętla obrony niemieckiej zaciskała się wokół Cytadeli i pękła w nocy z 22 na 23 lutego 1945 roku.

Do opowiadania o walkach w Poznaniu wykorzystujemy również sztukę. Tu pomaga nam poznański artysta grafik Marcin Górecki, który przenosi opisywane wydarzenia na obrazy. Na ekspozycji wyświetlane są również kroniki wojenne z walk o Poznań, sowiecka i polska. Dzięki nim zwiedzający mogą zobaczyć eksponowane artefakty w okresie ich użytkowania i odnajdywać miejsca, w których dzieją się dane sceny. Opowieść o Bitwie o Poznań wzbogacamy ustnie podczas oprowadzania po ekspozycji.

Jak przebudowaliście ekspozycję główną w muzeum?

W ostatnich latach wystawa główna uległa prawie całkowitej reorganizacji. Postanowiliśmy odejść od elementów i form ekspozycji z czasów PRL. Udało się usunąć wszystkie stare gabloty, które były niefunkcjonalne, a co najważniejsze, nie zapewniały odpowiedniej ochrony eksponatom. Obecnie dysponujemy przestrzeniami o odpowiednich zabezpieczeniach i w estetycznej formie. Realizujemy wizję, w której tworzymy całkowicie nowy system ekspozycji, dopasowany do kształtu naszych sal, dający możliwość wykorzystania ich ograniczonych przestrzeni do maksimum, a co za tym idzie eksponowania większej liczby obiektów. Chcemy w najbliższej przyszłości odejść od gablot wolnostojących. Udało się to już częściowo w pierwszej sali. Czynimy starania, by stało się tak w kolejnych.

Oprócz tego od lat zajmujemy się uzupełnianiem kolekcji o wiele podstawowych typologicznie modeli uzbrojenia, mundurów i wyposażenia. Często stajemy w obliczu braku poszczególnych elementów danego urządzenia, które staramy się kompletować. Ten proces trwa i zajmie nam jeszcze wiele czasu. Od lat staramy się gromadzić i eksponować więcej artefaktów niemieckich, by zniwelować przewagę militariów sowieckich, która z wiadomych względów dominowała wcześniej na wystawie stałej. Bardzo długo militaria niemieckie były swego rodzaju tabu, dodatkowo deprecjonowane przez społeczeństwo, celowo niszczone lub wykorzystywane do innych celów. Po takim stwierdzeniu często pojawia się zarzut, że chcemy w ten sposób gloryfikować nazizm (jednocześnie zapomina się o drugim totalitarnym ustroju). Oczywiście nie jest to prawdą. Ogromny nacisk kładziemy na symetrię, pokazywanie jak najpełniej całego wydarzenia, jakim były walki o Poznań w 1945 roku. Nie da się tego zadania realizować poprzez prezentację tylko militariów sowieckich. Nasze kryterium niegloryfikowania żadnej z walczących stron jest potwierdzone sposobem ekspozycji obiektów. Nie tworzymy "ołtarzyków", miejsc, w których skupione są rzeczy tylko jednej ze stron. Eksponaty prezentujemy tak, by zwiedzający miał możliwość analizy porównawczej sprzętu niemieckiego i sowieckiego.

Osobny, ogromny nacisk kładziemy na eksponowanie udziału Polaków w walkach o Poznań, poprzez upamiętnienie tzw. cytadelowców oraz prezentację pozostałych formacji wojskowych i paramilitarnych. W tym celu kontynuujemy rozwijanie bazy danych o tych ludziach, katalogujemy pamiątki, dokumenty i zdjęcia, by w przyszłości oddać je do przestrzeni wirtualnej, dostępnej dla wszystkich, wiedzy i źródeł o cytadelowcach.

Chociaż od II wojny światowej minęło już 80 lat, a dawny Fort Winiary został zburzony i przekształcony w największy poznański park, ciągle jeszcze się zdarza, że są tu znajdowane różne ślady historii, np. wyposażenie i uzbrojenie żołnierzy, niewypały i niewybuchy, elementy pojazdów. Część tych obiektów trafia do muzeum, np. jakie?

Teren Parku Cytadela z uwagi na swoją historię charakteryzuje się właśnie tym, że w ziemi, praktycznie w każdym miejscu, znajdują się relikty Fortu Winiary lub pozostałości z czasów walk. Daje to o sobie znać podczas wszelkich prac ziemnych, podczas których wspieramy wykonawców swoim doświadczeniem. Poczuwamy się do obowiązku gromadzenia odkrytych artefaktów. W ostatnim czasie były to drobne przedmioty jak mocowanie nóżek od niemieckiego moździerza, fragment sowieckiej rakiety BM-31-12, destrukty skrzynek amunicyjnych i wiele innych.

Może udałoby się odnaleźć zniszczoną przez niemieckiego radiotelegrafistę radiostację i maszynę szyfrującą Enigma?

Wszystkie znaleziska na terenie Parku Cytadela są sensacją, mniejszą lub większą. Z pewnością gdyby doszło do odkrycia pozostałości maszyny, mielibyśmy do czynienia ze zdarzeniem wyjątkowym, o którym mówiono by na całym świecie. Niewykluczone, że kiedyś się to uda, a nasze muzeum będzie mogło zachować pozostałości tego obiektu na przyszłość i prezentować zwiedzającym. Enigma z Cytadeli to jedna z wielu rzeczy, która do dziś czeka na odnalezienie. Mamy nadzieję, że uwarunkowania prawne i finansowe pozwolą nam w przyszłości nieco skrócić tę listę.

Zmieniacie nie tylko wewnętrzną ekspozycję. Stopniowo remontowane są kolejne eksponaty, pojazdy, śmigłowiec, niektóre z nich odzyskują nawet sprawność czy zdolność do jazdy, ale muzeum ma mało miejsca, by organizować pokazy pojazdów w ruchu.

Zdajemy sobie sprawę, że aby być dalej atrakcyjną placówką, musimy się rozwijać. Jednym z kierunków, jakie obierają sobie muzea techniki (a tak należy nas również klasyfikować), jest przywracanie do świetności eksponatów, w tym ich właściwości mechanicznych i jezdnych. Każdy uruchomiony pojazd staramy się pokazywać nie tylko na naszym terenie, ale też na wydarzeniach poza nim. Renowacja obiektów znajdujących się na naszej ekspozycji plenerowej to maraton, a nie sprint. Przed nami długa droga, wymagająca rozkładania sił i środków w czasie. Nieoceniona w tej kwestii jest pomoc naszych wolontariuszy. Marzymy o tym, by wszystko było idealne, ale musimy funkcjonować w rzeczywistości, a ta wymaga spokoju i cierpliwości.

Teren, na którym funkcjonujemy, jest ograniczony, a nawet na własne życzenie pomniejszany, gdy uda nam się pozyskać jakiś nowy sprzęt, ale póki co nie dysponujemy innym. Teren do pokazów, czyli główna alejka na ekspozycji plenerowej, jest często wskazywany jako zarzut, "że tylko tyle", "że krótko/mało". Na razie nie ma perspektyw, by miało się to zmienić. Wychodzimy z założenia, że lepiej robić pokazy w dostępnej, ograniczonej formie, niż nie robić ich wcale. Mamy przygotowane plany modernizacji całej ekspozycji plenerowej, relokacji eksponatów, budowy przestrzeni do pokazów dynamicznych i statycznych. Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę, że nasza wystawa sprzętu ciężkiego to głównie duże eksponaty, a te wymagają dużo pracy, zaangażowania i środków.

Jakie są plany Muzeum Uzbrojenia na następne lata?

Plany są ogromne, nazywane często koncertem życzeń, ale gdyby ich nie było, stalibyśmy w miejscu lub przestali być potrzebni. Przede wszystkim kontynuacja modernizacji ekspozycji stałych. Wewnątrz: wymiana systemu wystawienniczego i jednocześnie zwiększenie liczby eksponatów, poszerzenie przestrzeni w salach, zmiana kierunku zwiedzania, budowa sklepiku muzealnego i wiele innych. Na zewnątrz: modernizacja infrastruktury, przebudowa ekspozycji, relokacja eksponatów, kontynuowanie renowacji pojazdów i samolotów. Planujemy organizację wielu wystaw czasowych. Niezależnie od tego, czy wewnątrz, czy na wystawie plenerowej, planujemy realizować nasze podstawowe zadania, czyli: gromadzić, zachowywać i eksponować. Te hasła przyświecają nam na co dzień. Wierzymy, że połączone z etyką muzealniczą dadzą wspaniałe efekty na co najmniej kolejne 60 lat. Dużym wyzwaniem, zapowiadanym przez naszego organizatora, będzie wyłączenie naszej placówki razem z Muzeum Armii "Poznań" ze struktur Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości i utworzenie z nich nowej, samodzielnej instytucji kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego.

Rozmawia Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025