Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Życzenie po Krzyżowej

Niech na trzech koncertach się nie kończy. Po raz trzeci bowiem do Poznania zawitało tournée wieńczące Krzyżowa Music Festival. Tak, jak w poprzednich latach, kameralny koncert przyniósł wiele świeżości oraz bardzo dobrego wykonawstwa.

. - grafika artykułu
fot. Antoni Hoffmann

Krzyżowa Music odbywa się od dziesięciu lat w dolnośląskiej Krzyżowej. Nie ma on formuły wielkiego festiwalu, a koncentruje się na warsztatach dla muzyków. Jego celem jest budowanie więzi między artystami i stwarzanie im przyjaznych warunków do współpracy. Młodzi muzycy mają szansę spotkać się i grać z bardziej doświadczonymi kolegami, a efekty ich działań usłyszeć można w Krzyżowej, jak i podczas późniejszego tournée. Udowadnia ono, że w muzyce spokój i brak czasowej presji przynoszą dobre owoce.

Owocami Krzyżowa Music są: wyczulenie na partnerów, dogłębna znajomość utworów oraz międzyludzka energia, która miała szansę wytworzyć się w trakcie warsztatów. Mogliśmy je usłyszeć już w pierwszym w programie koncertu Trio smyczkowe B-dur Franza Schuberta. Lekkie i radosne wniosło wiele uroku i pozytywnej aury. Skrzypaczka Viviane Hagner, dyrektor artystyczna Krzyżowa Music, po raz kolejny zauroczyła mnie swoją wszechstronnością (którą potwierdziła po Triu Schuberta w nowoczesnej miniaturze Subito Witolda Lutosławskiego) oraz wrażliwością na muzykę i współwykonawców. Ma spójne koncepcje utworów, które konsekwentnie realizuje, ale nie odbiera swoim muzycznym partnerom indywidualności. W Triu towarzyszyli jej na altówce wyrazista Karolina Errera i Alexey Stadler na wiolonczeli, grający delikatnym, miękkim dźwiękiem. Wzajemne zrozumienie i spójne, ciepłe brzmienie tercetu wzmocniły skrzący się u Schuberta blask i pogodę ducha.

Stephen Kim, drugi z zaproszonych na koncert skrzypków, wraz z pianistką Lilit Grigorian wykonał skrzypcową aranżację Chopinowskiego evergreena, czyli Nokturnu Es-durop. 9 nr 2. Wolne tempo i częste zawieszenia nadawały wykonaniu romantycznego, omdlewającego nastroju. Kim oszczędnie stosował wirtuozerskie środki i grał dość wsobnie, jak gdyby koncertował w mieszczańskim salonie Paryża XIX wieku, a nie we współczesnej sali koncertowej. Atutem występu Kima stało się poszukiwanie nowych rozwiązań w tak zgranym utworze.

Zamykający wieczór Kwintet fortepianowy Césara Francka wykonali wszyscy muzycy. Zaprezentowali te same walory, co w Triu Schuberta, choć to już zupełnie inny dźwiękowy świat. Kwintet pulsuje intensywnymi, kontrastującymi emocjami i zmienną harmonią. Muzycy podkreślili tę uczuciową burzę, mającą obrazować niespełnioną miłość do Augusty Holmes, francuskiej kompozytorki, której Franck udzielał prywatnych lekcji. Pierwsze ogniwo Kwintetu akcentowało kontrasty; ukojenie przyniosło drugie w kolejności Lento con molto sentimento, choć było ono jedynie chwilą wytchnienia przed frenetycznym, niepokojącym finałem. Brzmieniowo Kwintet oscylował od intymnej kameralności po quasi symfoniczny rozmach. Udało się tę paletę odmalować dzięki wrażliwości wykonawców oraz ich świetnemu warsztatowi.

Koncert po raz kolejny pokazał, że na dobrą kameralistykę jest w Poznaniu przestrzeń. Warto więc trzymać kciuki za kontynuację współpracy z festiwalem w Krzyżowej i jednocześnie docenić, że gospodarz koncertu - Filharmonia Poznańska - w nadchodzącym sezonie sam przygotował kilka podobnych propozycji. Niech na trzech koncertach się nie kończy.

Paweł Binek

  • Koncert w ramach Krzyżowa Music Festival 2024
  • Filharmonia Poznańska
  • 11.09

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024