Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Utracony potencjał

This Summer vol.1, wydarzenie przygotowane przez Fundację Katedry Intermediów Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, a odbywające się w centrum miasta w okolicach ulicy Św. Marcin w pierwszej połowie lipca, tylko pozornie sprawiało wrażenie wielkiego, międzynarodowego projektu z pola sztuk wizualnych. I choć w jego ramach zaprezentowano wiele ciekawych, niekiedy nawet wybitnych prac - to pod względem organizacyjnym i ekspozycyjnym okazało się działaniem chaotycznym, częściowo jakby pozorowanym, a przy tym praktycznie pozbawionym publiczności.

. - grafika artykułu
Performance Dylana Kerra (Sala Wystaw CK Zamek), fot. materiały prasowe

Za brak publiczności bez wątpienia odpowiedzialni byli w dużym stopniu sami organizatorzy. O wydarzeniu nie poinformowali lokalnych mediów, nie reklamowali go też w żaden sposób, nie licząc postów na fanpage'u Katedry Intermediów UAP, na którym pierwsze informacje pojawiły się wyjątkowo późno, bo zaledwie trzy dni przed rozpoczęciem This Summer vol 1,. Jedyna ulotka miała nieporęczny rozmiar A3 i została wydrukowana na grubym, miękkim papierze, który nieestetycznie miął się przy zginaniu (niby drobna rzecz, ale jednak był to druk reklamujący wydarzenie z pola sztuk wizualnych). Dostępna była w klubokawiarni z winylami k wax przy ul. Ratajczaka. Sama treść ulotki była dość nieczytelna, a miejsca wydarzeń niezbyt precyzyjnie oznaczone. Zresztą, część osób z poznańskiego środowiska artystycznego podzieliła się ze mną negatywnymi doświadczeniami: zastali k wax lub niektóre z wystaw zamknięte, projekcje nie działały, bądź nie udało im się odnaleźć części ekspozycji. Było to również i moim doświadczeniem.

Co ciekawe, o This Summer vol 1. nie wiedzieli również sami... organizatorzy. Tak było w przypadku Agaty Rodríguez-Jędrusiak. Prowadzone przez nią wspólnie z mężem Carlosem Rodríguez Gallery zostało wpisane w program wydarzenia i umieszczone na mapce - a dokładniej wystawa Macieja Gąbki Familiar feeling, prezentująca jego pracę dyplomową z Katedry Intermediów, o której zresztą pisałem w czerwcu. Nie została jednak o tym nawet poinformowana.

Krótki czas odbywania się niektórych z wydarzeń dodatkowo ograniczał do nich dostęp. Rekordowa pod tym względem była 6-godzinna wystawa Offuture Piotra Armianovskiego i Dominiki Gierszewskiej w Czapski Art Foundation pod Rondem Kaponiera. Z racji braku pomocniczych oznaczeń czy potykaczy część zainteresowanych nią osób po prostu jej nie odnalazło, w zdezorientowaniu błądząc w przejściu podziemnym. A szkoda, bo była to jedna z najlepszych wystaw tego wydarzenia. W zasadzie to, czy daną wystawę z This Summer vol. 1 obejrzy większa czy mniejsza publiczność, zależało w największej mierze od jej lokalizacji, a trochę i od kaprysu losu.

Na informacje o This Summer vol. 1 trafiłem przypadkiem 4 lipca, gdy część wydarzeń już się odbyła, a jedna z wystaw została zamknięta. Nie mogłem więc być obecny dzień wcześniej na zapewne bardzo ciekawym performensie Dylana Kerra, z którego obejrzałem potem filmową dokumentację w Sali Wystaw CK Zamek w ramach Portable Document Format Exhibition. Z drugiej ręki dowiedziałem się, że w jego trakcie to właśnie bliskość dokumentalisty zasłaniającego performera znacząco utrudniała widzom oglądanie i skoncentrowanie się na akcie samego występu.

Jeśli wartość dokumentacji była na This Summer vol 1 wyższa od dostępu do ekspozycji i możliwości obejrzenia wydarzeń przez publiczność, to samo wydarzenie odbyło się za wcześnie. Sprawia przez to wrażenie aktu fikcyjnego i nadal w gruncie rzeczy internetowego, swą fizycznością tylko udając rozgrywanie się w świecie rzeczywistym. Jedna z organizatorek zwróciła moją uwagę na kwiaty doniczkowe stojące na Portable Document Format Exhibition, które określiła mianem widzów tej wystawy. Można więc powiedzieć, że This Summer vol 1 odbyło się dla dokumentacji fotograficznej i dla fikusów.

Nie rozumiem też za bardzo zasad doboru artystów biorących udział w tym wydarzeniu, a tekst kuratorski tyczący się pandemii niewiele w tym względzie wyjaśnia. Selekcja twórców sprawia wrażenie dość przypadkowej: ot, zebrane w jednym zbiorze prace dyplomowe i studenckie z Katedry Intermediów, prace tamtejszych wykładowców i innych osób, w tym przebywających w tym czasie w Poznaniu studentów i stypendystów zza zagranicy. Takie nagromadzenie nie przynosi nowej jakości, a raczej efekt kuli śniegowej, bo każdemu artyście idzie trochę o co innego. Od całości ekspozycji tematycznie najwyraźniej odstawała (swoją drogą wspaniała i wyjątkowej urody) Volume of Effort 3 - wystawa abstrakcyjnych prac Jakuba Czyszczona w galerii Skala.

Część osób związanych z Uniwersytetem Artystycznym powtarza utarty sąd, iż Poznań jest miastem studenckim. W tym przekonaniu utwierdzali się długo przed pandemią, spotykając się we własnym gronie przy okazji różnych sytuacji wernisażowych. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy i osoby spoza tego środowiska nie są zainteresowane światem sztuki - a raczej to, iż środowisko artystyczne jest w Poznaniu zamknięte i raczej nie szuka publiczności spoza swojego grona.

Niektóre z ekspozycji zostały przygotowane dość niefortunnie. Oryginalny i bardzo zabawny film Sztuka Barbary Gryczan był wyświetlany w kawiarni FUZZ na małym, porysowanym tablecie przypiętym przy kontuarze od strony ulicy, przez część dnia skąpanym w oślepiającym świetle, co w zasadzie uniemożliwiało jego dobry odbiór. Hipnotyczny i piękny film Mieszko Dobka i Marii Wolnej Pejzaż wewnętrzny miał o wiele więcej szczęścia w Kinie Pałacowym, ale był tam prezentowany tylko trzy dni. Pustostan po sklepie z kosmetykami przy Gwarnej, w którym Melania Wróblewska prezentowała swoją książkę artystyczną Copacabana, nie został wcale zagospodarowany. Gdy potem korzystał z niego Piotr Macha wystawiając tam The Fourth Wall, znacznie lepiej poradził sobie z adaptacją przestrzeni. Ma on jednak w tym względzie spore doświadczenie, a nie chodzi mi o niesprawiedliwe porównywanie studentów z wykładowcami, a raczej o wskazanie na niedostateczną pomoc tym pierwszym ze strony organizatorów.

Wiele ostatnio się mówiło o koniecznych zmianach zachodzących na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, który "nareszcie" miał stać się miejscem, gdzie studentów uczy się wchodzenia na rynek sztuki i tego, jak mają na nim funkcjonować. Niestety, This Summer vol.1 można pod tym względem uznać za zdecydowany antyprzykład.

Poczucie organizatorów, że nie warto reklamować tego wydarzenia (być może ze względu na nieobecność w mieście studentów UAP-u) jest sprzeczne z tym, iż o dofinansowanie ubiegali się ze środków miejskich. A warto pamiętać, że dofinansowane w ten sposób wydarzenia kulturalne, choćby i te najbardziej hermetyczne i wysokobrwiowe, winny być organizowane także z myślą o mieszkańcach tegoż miasta. Mam nadzieję, że organizatorzy zweryfikują swoje podejście przy okazji realizacji kolejnej części This Summer i tym razem postarają się o obecność widzów nawet i kompletnie im obcych. Przecież warto otwierać się na Innego, nieprawdaż?

Piszę ten tekst raczej z pewnym żalem w związku za utraconym potencjałem i bez złośliwości. Poziom prezentowanych prac był ogólnie rzecz biorąc wysoki. Gdyby This Summer vol. 1 zostało zrealizowane i wypromowane lepiej, mogło stać się faktycznie tak dużym i ważnym wydarzeniem artystycznym w Poznaniu, za jakie miało uchodzić i na jakie wygląda na poziomie dokumentacji.

Marek S. Bochniarz

  • This Summer vol. 1
  • wystawy zbiorowe i indywidualne, działania performatywne
  • 1-18.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020