Pierwsza część spektaklu zrywa z mitem gloryfikacji osoby Ignacego Jana Paderewskiego. Jednak to nadal wokół niego kręci się cała historia. Jest przaśność, jest międzywojenny blask tamtych czasów. Show pełne miłosnych zawirowań i życiowych decyzji Paderewskiego. "Zgubiłam się w pańskich włosach" - tak rozkwita miłość między Heleną Górską a kompozytorem. Paderewski był postacią na rozdrożu. Rozdarty pomiędzy miłością do muzyki, a miłością do ojczyzny dokonywał różnych wyborów, które nie zawsze dawały mu satysfakcję. Ta opowieść o wielkiej postaci to nie tyle amerykańska, wyidealizowana bańka mydlana, lecz szczery portret czasów historycznych - o rywalizujących ze sobą obozach politycznych, także o walce o wolną i niepodległą ojczyznę, nawet kosztem swojej największej pasji - muzyki. Ten patriotyczny obraz nie jest jednak zbyt ciężki. Realizatorzy spektaklu zadbali o to, by biało-czerwona flaga dumnie powiewała podczas spektaklu, lecz również o to, by nie zmęczyć widza zbytnią "sakralizacją" Ignacego Jana Paderewskiego jako niezapomnianego polityka i patrioty.
Musical rządzi się swoimi prawami. Tak jest i tym razem. Niektóre kompozycje nie wpadają w ucho, inne zaś zachwycają. I taka kompozytorska przeplatanka dominowała w obu częściach spektaklu. Czasem tekst libretta nie nadążał za muzyką, a niektóre tłumaczenia pozostawiały sporo do życzenia. Oczywiście były też momenty rewelacyjne, kiedy ironia i konteksty rozśmieszały publiczność do łez. Tematy znanych kompozycji Paderewskiego przewijały się przez cały spektakl. Często słychać było też kompozycje Chopina - kompozytora uwielbianego przez Paderewskiego.
Tego wieczoru niezaprzeczalnie serca publiczności skradła Helena Modrzejewska (Barbara Melzer). Zarówno technicznie, jak i aktorsko, Melzer wcieliła się w tę rolę bezbłędnie, zachwycając każdym swoim słowem oraz dźwiękiem wyśpiewanym tego wieczoru. Była najbardziej charyzmatyczną postacią, prezentującą całą paletę emocjonalnych barw - od radości i śmiechu, aż po subtelność i wzruszenie.
W rolę Ignacego Jana Paderewskiego wcielił się Janusz Kruciński. Zagrał i zaśpiewał poprawnie, ale pozostawił niedosyt. Nie można zarzucić mu czegokolwiek, jednak, mimo pierwszoplanowej roli, nie on dominował podczas tego spektaklu. Podobne odczucia mam również wobec Heleny Górskiej (Oksany Hamerskiej). Aktorska obdarzona przepięknym, aksamitnym i pełnym zmysłowości głosem zachwyciła liryzmem i subtelnością, jednak to nadal Melzer skradła całe show. Radosław Elis, odtwórca dwóch ról - jako Władysław Górski był po prostu jedną z wielu postaci w tym spektaklu. Jednak jako Józef Piłsudski zachwycił poznańską publiczność, szczególnie w utworze śpiewanym przez Paderewskiego i Piłsudskiego.
Za libretto i muzykę do Virtuoso odpowiedzialny jest amerykański twórca, na co dzień związany z Broadwayem. Matthew Hardy przekazał publiczności historię "złotego środka" pomiędzy wyidealizowanym obrazem american dream czasów Paderewskiego, a historią patriotyzmu w oczach Polaków. Na pochwałę zasługują również choreografie, które doskonale współgrały z dźwiękiem, a za które odpowiedzialna jest Paulina Andrzejewska-Damięcka. Zachwycały płynnością i zaskakiwały jednocześnie. Wśród artystów baletu, pięknie zaprezentowała się Zofia Grażyńska, od której nie można było oderwać wzroku. Do gustu nie przypadły mi za to kostiumy ciążące na zespole baletowym, nijak współgrające z kostiumami czasów początku XX wieku. Zachwyciła scenografia autorstwa Mariusza Napierały, z jednej strony mieniąca się blaskiem dwudziestolecia wojennego, a z drugiej ascetyczna w tych momentach, kiedy potrzebowaliśmy wytchnienia od muzycznej kreacji opowieści. Nie można przyczepić się również do orkiestry. Szczególnie zachwycał Piotr Żukowski przy fortepianie, nadając charakterystycznego brzmienia tematom kompozycji Paderewskiego.
Czy Paddymania opanowała cały Poznań? Możliwe, że tak. Publiczność Teatru Muzycznego w Poznaniu miała na sobie elementy przypominające o tym, że pamiętają dla kogo tu przyszli. Przed wejściem, na ściance, można było sobie zrobić zdjęcie - niczym na czerwonym dywanie w Hollywood, a w środku można było znaleźć gadżety z wizerunkiem Ignacego Jana Paderewskiego - skarpetki, koszulki, maseczki i inne.
Ten spektakl to biografia zupełnie inna od wszystkich. Bez nacechowania politycznego, bez niepotrzebnej gloryfikacji. To świeże i nowatorskie spojrzenie na historię jednego z najwybitniejszych Polaków XX wieku, obrazujące przede wszystkim człowieka rozdartego pomiędzy miłością do muzyki i swojej ojczyzny.
Katarzyna Nowicka
- Virtuoso
- reżyseria: Jerzy Jan Połoński
- dramaturgia: Paulina Andrzejewska-Damięcka
- scenografia: Mariusz Napierała
- Teatr Muzyczny
- premiera: 12.09
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020