Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Nie tylko świecidełka

Biżuteria może pełnić rozmaite funkcje: ozdobne, symboliczne, a nawet historyczne. Modny dodatek, prezent na wyjątkową okazję, wyraz oddania i przywiązania, pamiątka po bliskiej osobie. Choćby ze względu na to, jaką nadajemy jej wartość, także jako użytkownicy, ma rozmaite znaczenia. A jednak w głowie wielu osób postrzegana jest tylko jako designerska błyskotka. I chociaż w gruncie rzeczy nie ma w tym niczego złego, dobrze spojrzeć na wyroby jubilerskie z szerszej perspektywy.

. - grafika artykułu
Zarówno wystawa "Autorefleksje", jak i książka "Artyści złotnicy. Rozmowy o polskiej biżuterii", dopełnione są kolażami Marty Krzyszowskiej, fot. Alicja Iwańska

Pod tym względem aktualna wystawa w Galerii YES zatytułowana Autorefleksje jest projektem odczarowującym podejście do biżuterii tylko jako elementu dekoracyjnego i jednocześnie dopełniającym wiedzę na temat rodzimego jubilerstwa. Zdaje się bowiem, że jest to jedna z bardziej tajemniczych dziedzin sztuki - nawet dla tych odbiorców, którzy uważają się za dość zorientowanych w tej materii. Pokaz powiązany bezpośrednio z publikacją drugiej części książki Artyści złotnicy. Rozmowy o polskiej biżuterii - zbioru wywiadów, przeprowadzonych przez Agnieszkę Jankowiak, może wydawać się niszowy, choć łatwo można takie jego postrzeganie zmienić. Wystarczy odważyć się wejść i zobaczyć wystawę, która jest efektem zakończenia kolejnego etapu projektu zapoczątkowanego w 2019 roku przez założycielkę Galerii YES - Marię Magdalenę Kwiatkiewicz.

Brakuje tutaj elegancko wyeksponowanych dodatków biżuteryjnych pokazanych tak, aby skłonić do ich zakupu. Nie jest to pokaz najnowszych jubilerskich trendów. Mogłoby się zresztą okazać, że niektórych z zaprezentowanych realizacji nie ośmielilibyśmy się nosić lub mielibyśmy co do tego poważne wątpliwości. Zaprezentowane obiekty to po prostu małe formy rzeźbiarskie. Często tworzone z myślą o konkretnym komunikacie, inspirowane konkretnymi wydarzeniami, miejscami, ideami.

Zamiast standardowej, sklepowej ekspozycji, otrzymujemy przekrój tego, czym poza biżuterią komercyjną, "do noszenia", zajmują się jej twórcy, wykorzystujący swój warsztat, doświadczenie i narzędzia do kreowania rzeczy, które - owszem - ująć można w ramy definicji wyrobu jubilerskiego, ale innego rodzaju. Sami artyści z dużą świadomością dokonują podziału na rzeczy komercyjne i niekomercyjne. W niektórych przypadkach granica jest bardzo płynna lub całkiem zanika. Daje to obraz jubilerstwa jako sztuki przybierającej wielorakie formy, skierowanej do szerokiego i bardzo niejednorodnego grona odbiorców.

Mamy do czynienia z konceptami, za którymi stoi jakaś historia. Realizacjami, które - tak pod względem formy, jak i wykorzystanego materiału - są efektem twórczego procesu, nieistniejącego ani bez myśli przewodniej kształtującej treść, ani bez świadomości materii - jej możliwości i oporu, jaki stawia przed artystą. Obejrzeć możemy zarówno biżuterię wykonaną ze srebra, złota, bursztynu i innych materiałów, co do których raczej nikt nie ma wątpliwości, że są tworzywami w jubilerstwie wykorzystywanymi, jak i materiałów, które nie są tak oczywiste, choć i z nich wytwarza się elementy biżuteryjne. Należy do nich chociażby papier, drewno, folia, tworzywo sztuczne i inne, które utożsamiamy z mniej szlachetnymi surowcami.

Żadnemu z zaprezentowanych twórców nie można odmówić umiejętności. To artyści, którzy działają już od lat, niekiedy nawet kilkudziesięciu. Jedni, jak Tomasz Zaremski, ze złotnictwem związani są od dziecka, ponieważ tym rzemiosłem zajmowali się ich rodzice. Inni - wręcz przeciwnie. Zrywali z rodzinnymi tradycjami by pójść w swoją stronę. Do tych należy chociażby Grzegorz Błażko. Obejrzeć możemy prace wykształconych czeladników w zawodzie złotnika-jubilera, jak Małgorzata Kalińska, ale również samouków, jak Tomasz Stajszczak. Różne były więc ścieżki, jakie przywiodły twórców do miejsca, w jakim obecnie się znajdują, będąc docenianymi zarówno w kraju, jak i zagranicą laureatami prestiżowych nagród oraz właścicielami świetnie prosperujących warsztatów, zatrudniających młodych adeptów sztuki tworzenia biżuterii. Wspólną ich cechą jest jednak przeświadczenie, że jubilerstwo daje wiele możliwości rozwoju. Najlepiej świadczą o tym gotowe realizacje.

Zaskakujące są przede wszystkim te, które uderzają mocnym komunikatem. Wśród najbardziej kontrowersyjnych należałoby wymienić komplet zatytułowany Transplantacja to nie tylko nadzieja autorstwa Marka Nowaczyka. Naszyjnik w kształcie wątroby, nerka jako brosza i pierścionek w formie gałki ocznej. To zdecydowanie nie jest biżuteria, jaką spodziewalibyśmy się zobaczyć. Realistyczna, wręcz przytłaczająca. A biorąc pod uwagę, że inspirowana historią kilkuletniego Chińczyka Guo Bina, który najprawdopodobniej padł ofiarą handlarzy narządami - nawet zbyt wymowna, by widzieć w niej ozdobę. Jednocześnie to praca, która skłania do refleksji na temat biżuterii i projektowania jej z materiałów trudno dostępnych, które nierzadko pozyskuje się kosztem środowiska, przyrody, ludzi, którzy nazbyt często pracują w pocie czoła i za niewielkie pieniądze, by wydobyć szlachetne kamienie, następnie szlifowane i osadzane w pięknej biżuterii, połyskliwej i przyciągającej uwagę. Uderzająca jest również wymowa naszyjnika My z Jedwabnego Andrzeja Szadkowskiego z przywieszką wykonaną ze stali i wyciętą w formie gwiazdy Dawida.

Nie brakuje prac minimalistycznych, mających w sobie coś wręcz pierwotnego i przewrotnego względem wyobrażenia złotnika, który w pełnym skupieniu pochyla się nad swoją pracą i wykonuje kolejne delikatne, ale bardzo dokładne ruchy. Wśród tego typu prac królują Kryształy Jarosława Kolca, czyli proste pierścionki wykonane z kamienia, oraz Obwarzanki Andrzeja Szadkowskiego - naszyjnik z nawleczonych na sznur nieobrobionych, dużych i wielobarwnych bursztynów. Obok nich leżą misterne prace, których twórcą jest Grzegorz Błażko, urokliwe pierścionki i bransoleta, którym nadano kształt charakterystycznych, wysokich domów o dwuspadowych dachach autorstwa Tomasza Zaremskiego czy czytelne w swoich kształtach realizacje Marka Nowaczyka i Elżbiety Held. Nie chodzi jednak o wartościowanie, ale wskazanie, jak różne może być podejście do tego samego medium.

Wystawa w Galerii YES i towarzysząca jej książka są pretekstem do tego, by o polskim jubilerstwie zacząć mówić nieco głośniej. To bowiem sztuka mająca swoją historię, zawirowania, problemy i reprezentantów, a także - co do tego nie powinno być wątpliwości - przyszłość.

Justyna Żarczyńska

  • Wystawa biżuterii Autorefleksje
  • Galeria YES
  • czynna do 27.08

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022