Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

LEKTURKA. Oswoić śmierć

Psychologowie radzą, żeby ze śmierci nie robić tabu. By rozmawiać o niej z dzieckiem otwarcie, ale delikatnie, nie używać metafor. Jak rozpocząć temat? Serce Olbrzyma Hollie Hughes może w tym pomóc.

Grafika do cyklu - w centrum czarno-biała dziewczynka, która zasłania się książką. Dziewczynka jest na kolorowym tle, który przypomina zachód słońca. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Bohaterem Serca Olbrzyma jest (jak domniemam) kilkuletni chłopiec, który mieszka wśród wzgórz. Na jednym z nich "tkwi dziwaczny kształt". Podobno to olbrzym, który "smacznie śpi pod kocem z traw". Hollie Hughes jednak - jeszcze na tej samej, tj. pierwszej stronie opowieści, sprowadza czytelnika na ziemię dodając, że Tom mieszka tam sam, bo stracił mamę! Jak zareaguje kilkulatek, któremu z wielkim prawdopodobieństwem właśnie ktoś bliski czyta Serce Olbrzyma? Może być łzawo. Ale może też ten maluch czy maluszka być jak Tom i codziennie się dzielnie wspinać... poznawać i oswajać, często przerażający albo niewygodny świat. Góry w końcu są metaforą życia, im trudniejsze do zdobycia, tym bardziej cieszą. Choć równie ważne jest to, że każda próba ich zdobycia jest jak przeglądanie się w lustrze. Takie sam na sam ze swoimi lękami i słabościami. Albo z tematami, którymi - wcześniej czy później -  trzeba się zmierzyć. Choćby z bolesną stratą, co robi Tom.

Myślicie, że chłopiec wędruje po wzgórzach, bo taki ma sposób na żałobę? Ja tak właśnie sądzę. Choć równie dobrym wytłumaczeniem jego działań jest próba zabicia czasu. Narracja inna, ale efekt taki sam. To też urokliwe ucieczki i wycieczki w świat wyobraźni, gdzie spotkanie - choćby takiego olbrzyma, wcale nie jest tak trudne jak mogłoby się wydawać. Tom wpada na niego od razu. Abram się właśnie obudził, bo podobnie jak chłopcu brakuje mu mamy. Minęło sto lat, od kiedy położyła go spać i nadal nie wróciła.

Choć olbrzym wielki jest jak dąb i groźny każdy jego gest,

Tomowi coś się zdaje, że on w gruncie rzeczy - dzieckiem jest.

Tom, choć wiedział, że sam już nigdy nie zobaczy swojej mamy, zdecydował że pomoże olbrzymowi odnaleźć jego. Bo być może zwyczajnie się zgubiła i wcale nie odeszła na zawsze? Wędrowali wspólnie przez góry, rzeki, łąki i las, gdzie "chochlików mieszka lud". Wędrowali dnie i noce, w słońcu i kiedy wiał mroźny wiatr. Abram jednak stracił w końcu nadzieję. A razem z jego serem zaczął pękać lód, po którym szli przyjaciele. Tom jednak się nie poddał i zdecydował, że "uratuje świat", choć jest "zaledwie dzieckiem". Podzielił się z Abramem mądrością, którą usłyszał od swojej mamy:

[...] nawet jeśli znika ktoś,

to przecież w tobie żyje wciąż[...]

[...] cokolwiek będzie - będą żyć

nawzajem zawsze

w sercach swych.

Jak się skończyła ta opowieść? Nie powiem. Spróbuję jednak zachęcić do lektury Serca Olbrzyma wyliczając jego mocne strony. To oczywiście temat publikacji, oraz to, że jest to tytuł zarówno dla młodych czytelników, jak i dorosłych. Lektura - choć z gatunku tych fantastycznych - bardzo praktyczna. Pomocna w prowadzeniu rozmowy o stracie i samotności, ale też próbie zrozumienia tych kwestii. Została również sprawnie przetłumaczona przez Michała Rusinka. Fanką rymów nie jestem, ale w Sercu Olbrzyma, choć często dokładne, dobrze się maskują albo chowają np. w magicznym lesie. W końcu ilustracje - bardzo prostolinijne (dosłownie), którymi Anna Wilson pokolorowała ten czasem brutalny świat. Ten sam, który potrafi też zachwycać! Podzieliła się tym, co sama dostrzega: małymi cudami, które pozwalają nam przetrwać. 

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Serce Olbrzyma, Hollie Hughes
  • ilustracje: Anna Wilson
  • przekład: Michał Rusinek
  • Wydawnictwo Kropka

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024